Ranking muzyczny na tym blogu już sam w sobie jest nietypowy, ale jeszcze całej twórczości zespołu? Cóż, jak można już wywnioskować, Myth & Roid jest dla mnie wyjątkowe.
Mogę spokojnie powiedzieć, że Myth & Roid znajduje się w mojej ścisłej czołówce najbardziej ulubionych zespołów. Złożony z KIHOW (wokal), Toma-H@cka (gitarzysta, kompozytor) oraz hotaru (autor tekstów), a dawniej także Mayu Maeshimy (wokal), kojarzy się ludziom przede wszystkim z hitowymi piosenkami stworzonymi do anime. Jednakże pomimo całkiem skromnej dyskografii (jak na prawie 10 lat twórczości), na którą składają się 4 albumy, 15 singli, a łącznie 51 piosenek, kryją w swojej twórczości bardzo dużo wspaniałych, nie dostrzeżonych przez wielu utworów. Jako fan zespołu od już 5 lat, postanowiłem wreszcie przelać moją miłość na dłuższy tekst, który może zdoła przekonać niektórych do zainteresowania się muzyką Myth & Roid. Tym samym zapraszam do przeczytania mojego rankingu ich twórczości. Wykluczyłem jedynie wersje instrumentalne, a także angielską wersję ,,NOX LUX".
MIEJSCE 51.
,,JINGO JUNGLE - HBB REMIX"
To jedyny remix w karierze zespołu. Chcę wierzyć, że moja opinia o nim nie jest odosobniona i własnie z tego powodu Myth & Roid nie próbowało tworzyć więcej remixów. ,,JINGO JUNGLE - HBB REMIX" to niestety kompletny niewypał moim zdaniem. Oryginał bardzo mi się podobał, z kolei remix to wersja przekombinowana, w której muzyki nie da się słuchać z przyjemnością. Wyłącznie szkodzi ona wokalowi. Szkoda, że ,,JINGO JUNGLE" w tej wersji trafiło do albumu ,,eYe's".
MIEJSCE 50.
,,STYX HELIX - KIHOW style edition"
O ile Myth & Roid zrobiło wyłącznie jeden remix, tak już coverów były trzy. W związku z tym, że na początku wokalistką była Mayu Maeshima, to KIHOW kilka lat później nagrała dwa covery jej piosenek, które trafiły później do singli. Postanowiła ona wziąć na warsztat chociażby ,,STYX HELIX" czyli jeden z najbardziej znanych kawałków zespołu. Żałuję, że to mówię, ale pomimo tego jak uwielbiam oryginał (o czym przekonacie się pod koniec rankingu), KIHOW próbowała za bardzo odróżnić się w swoim coverze. Niby nic dziwnego, bo skoro już zrobiła swoją wersję, to postanowiła pójść własną drogą. Jednakże ,,STYX HELIX" to doskonała piosenka, która nie potrzebowała zmian. Stąd też wszystko co odmienne teraz w muzyce czy także zaśpiewaniu tego tekstu, nie działa na korzyść coveru. Nie jest to tragiczna wersja, bo mimo wszystko bazuje na czymś doskonałym, ale praktycznie nigdy nie słucham wersji KIHOW. Moim zdaniem wystarczyło, aby wykonała oryginał w nie zmienionej wersji, bo sam jej głos usprawiedliwiłby istnienie takiego coveru.
MIEJSCE 49.
,,Clattanaoia - penumbral"
Jedyny cover piosenki, która nie została oryginalnie stworzona przez zespół. ,,Clattanaoia" była dość zrozumiałym wyborem, gdyż powstała do pierwszego openingu ,,Overlorda" czyli serii, z którą zespół ma długą historię. Co jest mniej zrozumiałe to decyzja, aby energiczna piosenka została zmieniona w dłuższą wersję ograniczającą muzykę do pianina. Dlatego też KIHOW śpiewa w sposób przeciągły, a całość zyskuje bardziej dramatyczny charakter. To nawet interesujący eksperyment, choć nie uznałbym go za sukces. Smętny wokal nie pasuje do tej piosenki. Zdecydowanie preferuję słuchanie oryginału.
MIEJSCE 47/48.
,,- A beginning -" / ,,- An ending -"
Otwierający i zamykający utwór albumu ,,eYe's" jest ciekawym sposobem zespołu na opowiedzenie pewnej historii. Muzyka nie ma tu znaczenia, jest ona wyłącznie podkładem, który tworzy mroczny klimat. Ważna jest Mayu Maeshima opowiadająca o artyście zatraconym w stworzeniu czegoś doskonałego. Jest to mimo wszystko delikatnie kiczowata historia, a co ważniejsze, znacznie lepiej wyszło zespołowi wykreowanie narracji w ramach albumu dopiero 7 lat później. Choć ,,- A beginning -" oraz ,,- An ending -" rzadko słucham, to mimo wszystko uznaję je za coś ciekawego. A już na pewno oryginalnego.
MIEJSCE 46.
,,Paradisus-Paradoxum - KIHOW style edition"
Trzeci cover zespołu. Drugi, w którym KIHOW na warsztat wzięła piosenkę stworzoną do serii Re: Zero. W porównaniu do coveru ,,STYX HELIX", ta wersja jest bliższa temu jak brzmi oryginał, a w związku z tym uważam ją za coś solidnego. Są momenty kiedy KIHOW za bardzo kombinuje ze swoim wokalem, lecz przez większość czasu, sprawia, że przyjemnie słucha się ,,Paradisus-Paradoxum" w jej wykonaniu.
MIEJSCE 45.
,,< EPISODE OF AZUL >"
Kolejny narracyjny utwór zespołu. Otwiera on ,,Myth & Roid Concept mini album <Episode 1> 『AZUL』" i niestety jak dotąd nie widziałem jeszcze ani jednego angielskiego tłumaczenia, dzięki któremu zrozumiałbym treść wstępu do albumu. Jednakże nazwałbym go poprawą względem podobnych utworów z pierwszego albumu zespołu. Jest ciekawszy muzycznie, a szepczący głos KIHOW tworzy swój unikalny klimat dla tego wstępu.
MIEJSCE 44.
,,<EPISODE OF VERDE - PART 1>"
Wstęp do ,,Myth & Roid Concept mini album <Episode 2> 『VERDE』" ma kompletnie ograniczoną muzykę, ale otwiera bardzo interesującą historię dla albumu, który będzie mocno czerpał z niej w piosenkach. Opowieść o mieście, w którym nie można rysować oraz dziewczynce łamiącej zasadę po zyskaniu wspomnień statuy chłopca jest ciekawa. Lecz to zaledwie Part 1. Jego domknięcie, a także wykorzystanie w samych piosenkach będą ciekawsze od niego.
MIEJSCE 43.
,,Something w/o Sunrise"
Myth & Roid może wielu kojarzyć się z ciężkimi piosenkami jak przykładowo ,,VORACITY". Dlatego jest ironicznym, że ten kawałek w swoim singlu miał również dołączone ,,Something w/o Sunrise" czyli jedną z tych nietypowych piosenek zespołu. Jest ona delikatna, powolna, a także ma wyjątkowy nastrój. Z kolei solowa sekcja z gitarą zdecydowanie wpada w ucho.
MIEJSCE 42.
,,sunny garden Sunday"
Kolejna piosenka zespołu, która wyróżnia się na tle całej twórczości. Energiczna, ale w pozytywnym sensie, a nie mrocznym. Jest to wręcz dziwne. Myth & Roid nie przyzwyczaiło do śpiewania o czymś takim jak szczęśliwa relacja dwójki ludzi cieszących się z bycia ze sobą. Jednak pokazuje to, że zespół lubił już od samego początku eksperymentować. Do tego to jedyna piosenka w takim stylu śpiewana przez Mayu Maeshimę, pokazując, że umiała ona również odnaleźć się w tego typu utworze.
MIEJSCE 41.
,,Paradisus-Paradoxum"
Druga najpopularniejsza piosenka zespołu na Spotify. Nic dziwnego, bo powstała do drugiego openingu serii Re: Zero. Pomimo mojej sympatii do ,,Paradisus-Paradoxum", nie jestem jego wielkim fanem. Bardzo lubię wstęp, a także bardziej ponury klimat w zwrotce, ale już taka sekcja z powtarzanym ,,level up" oraz reszta piosenki nie robią na mnie dużego wrażenia.
MIEJSCE 40.
,,<EPISODE OF VERDE - PART 2>"
W porównaniu do pierwszego partu, tym razem dostajemy podkład muzyczny, który dodaje głębi do narracji. Z kolei na poziomie treści to ładne domknięcie dla historii. Zaskakująco przepełnione nadzieją jak na coś od tego zespołu.
MIEJSCE 39.
,,BRILLIANT BRIGHT"
Trochę podobny przypadek do ,,sunny garden Sunday". Niezwykle pozytywna piosenka, a przy okazji lepiej skomponowana moim zdaniem. KIHOW ma w sobie pokłady energii, które sprawiają, że zawsze słucham ,,BRILLIANT BRIGHT" z uśmiechem na twarzy. To po prostu chwytliwa piosenka.
MIEJSCE 38.
,,L.L.L."
Musiałem długo przekonywać się do ,,L.L.L.". Często myślałem, że najzwyczajniej nie jestem fanem piosenki, choć nie widzę w niej niczego co uważałbym za problematyczne. Jednak wracając do wielu utworów zespołu w przygotowaniu do rankingu, zwróciłem uwagę na tekst ,,L.L.L.", który jest blisko związany z ,,Overlordem", a także polubiłem bardziej szybkie tempo piosenki i wokal Mayu Maeshimy łączący w sobie dzikość z dziwną odmianą czułości w ramach nietypowego tekstu o miłości.
MIEJSCE 37.
,,ICECREAM QUEEN"
Niejedna, zaznajomiona tylko minimalnie z twórczością zespołu osoba nie zgadłaby, że Myth & Roid ma na koncie rockową piosenkę, której targetem byłyby najpewniej buntujące się nastolatki. To naprawdę zaskakujące, ale własnie tym jest ,,ICECREAM QUEEN" i ja nawet kupuję prostotę tej piosenki. Może być nieco ironii w tej przyjemności podczas słuchania, ale jak to śpiewa Mayu Maeshima: ,,So what!".
MIEJSCE 36.
,,TRAGEDY: ETERNITY"
Rock, którego wykonanie ma więcej energii i ciężaru niż niektóre z innych piosenek zespołu, lecz jeszcze nie jest w tej kategorii co ,,VORACITY", bądź ,,Crazy Scary Holy Fantasy". W ,,TRAGEDY: ETERNITY" podoba mi się różnorodność wokalu, bo Mayu zarówno szepcze, krzyczy, jak i szybko śpiewa. Powtarzalnie robi się dopiero pod koniec, ale wciąż jest to kawałek, do którego lubię wracać.
MIEJSCE 35.
,,ANGER/ANGER"
Cała piosenka jest serią fragmentów, w których wręcz pulsuje od wzbieranego wewnątrz gniewu, czekającego na to, aby wydostał się poprzez krzyk frustracji. Muzyka brzmi agresywnie, a tekst jest przepełniony gniewnymi uczuciami. Bardzo lubię tę strukturę oraz charakter piosenki.
MIEJSCE 34.
,,...AND REMNANT"
To co nie udało się w coverze ,,Clattanaoia", tutaj sprawdza się zaskakująco dobrze. Ograniczenie muzyki na większość czasu do pianina działa w porządku, bo ten melancholijny śpiew KIHOW przyciąga w przeciwieństwie do tego jak brzmiała ona w tamtej piosence. Z kolei bogatszy instrumentalnie segment wchodzi płynnie i brzmi fantastycznie.
MIEJSCE 33.
,,TEMPEST-TOST"
Myth & Roid ma na koncie trochę spokojnych, dramatycznych piosenek. Jednak ,,TEMPEST-TOST" wprowadza do tej konwencji szybsze tempo. To mogła być powolna piosenka w stylu ,,Remembrance" lub ,,Endless Embrace", lecz jest ona przez sporo czasu szybka. Nie tylko od strony muzyki, która dyktuje tempo, ale też wokalu, bo KIHOW niejednokrotnie próbuje dopasować się do tła. Efekt jest zaskakująco dobry. Szanuję za to urozmaicenie w twórczości.
MIEJSCE 32.
,,拳魂覚醒"
Fascynująca jest historia tej piosenki. Jako jedyna nigdy nie została częścią albumu, bądź singla. Jest niedostępna na Spotify jako jedyna piosenka zespołu. Powstała w ramach kolaboracji z Masahiro Aokim do mobilnej gry. Mało kto w ogóle o niej słyszał. Nie jest to dziwne, bo nawet nie kojarzę, aby piosenka miała angielski tytuł. Jest to wszystko przykre, bo nie mowa tu o kawałku, który by zasługiwał na pogrzebanie. Wręcz przeciwnie. To ciekawa kolaboracja (jak ten flet urozmaica brzmienie!), której po prostu bardzo przyjemnie słucha się. Nie jest to wielkie odkrycie, ale zasługuje na dostrzeżenie.
MIEJSCE 31.
,,The first ending"
Kojące i rozczulające. Takie właśnie jest ,,The first ending". Całkiem zabawne, że mowa o piosence, która towarzyszyła serii ,,Overlord". I choć brzmi bardziej jak coś z repertuaru KIHOW, to Mayu załapała się na tę piosenkę. Jednak niczym przy ,,Something w/o Sunrise", sprawdza się ona do utworu o takim charakterze. Z kolei skomponowane jest to porządnie. Taka solówka po 2 minucie szczególnie dobrze wypada. Generalnie uznaję ,,The first ending" za jeden z wielu przykładów różnorodności zespołu.
MIEJSCE 30.
,,DIZZY, GIDDY"
Na tym etapie, historia w albumie VERDE dochodzi do momentu gdy protagonistka zostaje wyrzucona z miasta i trafia do lasu. Wydawałoby się, że w związku z tym piosenka będzie przygnębiająca. Lecz jest odwrotnie. Powstało pogodne ,,DIZZY, GIDDY'. Czyżby na znak odzyskanej przez bohaterkę niezależności? Możliwie. W każdym razie jest to jedna z tych ,,uroczych" w brzmieniu piosenek Myth & Roid.
MIEJSCE 29.
,,TIT FOR TAT"
Czasem prostota może być siłą czegoś. Tak jest w przypadku ,,TIT FOR TAT". Jest ono wręcz prostackie. Krzyczymy OH YEAH OH YEAH OH YEAH dla chwały! A dalej to jakoś pójdzie. Ważne, że dopamina jest szybko dostarczona, a słuchacz już macha głową w rytm piosenki. Taką właśnie energię ma w sobie ,,TIT FOR TAT". To totalnie prosty rock, nie potrzebował on nawet urozmaicającego segmentu w trakcie, który zwalnia tempo na chwilę. Natomiast jeśli coś ta piosenka udowodniła to to, że KIHOW umie poradzić sobie z typem piosenek, które były główną wizytówką poprzedniej wokalistki.
MIEJSCE 28.
,,VORACITY"
Jeśli jest coś jeszcze co KIHOW miała do udowodnienia to to, że tak jak kiedyś Mayu Maeshima śpiewała tak ciężkie piosenki jak ,,theater D" oraz ,,Crazy Scary Holy Fantasy", to ona jest w stanie wykonać coś podobnego. Rezultatem tego jest ,,VORACITY". Piosenka tyle mroczna, co nieco śmieszna. W końcu jak inaczej potraktować tekst o obżarstwie, w którym raz słuchamy, że piosenkarka jest ,,very, very crazy", a później rymuje to z ,,berry, berry, like a berry". Jednak kryje się w tym metoda, bo połączenie jedzenia wszystkiego co istnieje z tymi absurdalnymi elementami wpisuje się w serię ,,Overlorda", do której ta piosenka powstała. Stąd też nic dziwnego, że tak wielu fanów uwielbia ,,VORACITY".
MIEJSCE 27.
,,Crazy Scary Holy Fantasy"
Pozostajemy w tych samych rejonach. ,,Overlord" oraz ciężka piosenka. Choć nawet mniej przystępna. Wystarczy wspomnieć odpychający dla różnych osób, zdeformowany głos z początku. Jednak ja uwielbiam ,,Crazy Scary Holy Fantasy (co za wspaniały tytuł) za to czym jest. To jeszcze bardziej pokręcony tekst niż w ,,VORACITY". O jakiejkolwiek postaci by on nie był, to jest ona skupiona wyłącznie na żądzy mordu i spełnianiu wszelakich pragnień. Głos Mayu Maeshimy pasuje do tego tekstu wprost idealnie.
MIEJSCE 26.
,,MOBIUS∞CRISIS"
Jedyne co ciąży tej piosence to przydługi wstęp, któremu niekoniecznie udaje się otworzyć całość. Jednak zaraz po nim czeka coś wyjątkowego. Trudno mi nawet określić brzmienie ,,MOBIUS∞CRISIS". Ma w sobie trochę z czegoś co znalazłbym w popie, ale jednocześnie jest utrzymane często w niskim tonie, a w połączeniu z monotonnym głosem KIHOW poza refrenem, tworzy trochę mroczny klimat. Z kolei w refrenie wokalistka zaczyna się ,,bawić" z tym tekstem. Wszystko to składa się na unikalną mieszankę.
MIEJSCE 25.
,,Future is Mine"
Myth & Roid w piosenkach lubi korzystać z zniekształcania głosu. Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej, ale tutaj udało się zespołowi osiągnąć balans pomiędzy pomocnym wykorzystaniem tej techniki, ale też nie przesadzeniem z nią. Stąd też głos KIHOW brzmi na połączenie tego jak normalnie brzmi z pewnymi zmianami. Dodajcie do tego fantastyczne tempo oraz pełną charakteru muzykę w tle i wychodzi ,,Future is Mine" czyli bardzo przeoczony, ale absolutnie wart uwagi kawałek.
MIEJSCE 24.
,,STRAIGHT BET"
Kontekst związany z użyciem piosenki w Re: Zero nie jest bez znaczenia, ale wystarczy, że określę ,,STRAIGHT BET" jako starcie przeciwko niemożliwemu. Wszystko jest przeciwko tej osobie. Wygranie tego wydaje się niemożliwe. Lecz jest nadzieja, więc pędzi do przodu. I takie rzeczy jest w stanie oddać ta dynamiczna piosenka. Ilekroć jej słucham to czuję jakbym sam musiał gdzieś biec. To zastrzyk adrenaliny, a pokłady napięcia zawarte w końcówce nigdy nie przestają robić na mnie wrażenia.
MIEJSCE 23.
,,Frozen Rain"
Szkoda, że ,,Frozen Rain" przeszło bez większego echa. Ma ono w sobie melancholijne brzmienie, ale nie polega wyłącznie na przygnębianiu. Pozostawia człowieka w pełni zaangażowanego, bo wokal z czasem przybiera na sile, a do pianina dołącza gitara oraz perkusja. To nie jest zwykła smutna piosenka, lecz coś więcej.
MIEJSCE 22.
,,Reminiscence Reincarnation"
Czuję jakby to była ta jedna piosenka, którą opisałbym kilkoma różnymi określeniami, które padały w poprzednich miejscach. Urocze brzmienie. Sprawianie uśmiechu na twarzy. Chwytliwa melodia. Szybkie tempo. Jest tu tak dużo rzeczy, które podobały mi się w wyżej wymienionych piosenkach i jakimś cudem tworzy to spójną całość. Nie umiem powstrzymać się od kręcenia głową w rytm ,,Reminiscence Reincarnation".
MIEJSCE 21.
,,PANTA RHEI"
Są takie piosenki zespołu, które nie zyskały nigdy na popularności, bo wyszły na singlach, bądź też nie były tworzone pod jakieś anime. Jest też ,,PANTA RHEI". Ono powstało pod serię ,,Isekai Cheat Magician". Jednak jego opening tak bardzo nie próbował dopasować swojej strony wizualnej do piosenki, że w rezultacie utwór Myth & Roid robił mniejsze wrażenie niż powinien. Ja sam zresztą padłem ofiarą tego, bo przez długi czas uważałem ,,PANTA RHEI" za jeden z nielicznych niewypałów zespołu. Tymczasem to fantastyczna piosenka. Trochę jak ,,Future is Mine", umie ona rozsądnie korzystać z zniekształconego głosu. Do tego jest to przyjemny dla ucha rock z dobrym tempem. To straszna szkoda, że taki los spotkał piosenkę, która zasługiwała na znacznie więcej.
MIEJSCE 20.
,,JINGO JUNGLE"
Jest i ,,JINGO JUNGLE", którego remix był na najniższej pozycji w rankingu. Na szczęście tej wersji da się słuchać. To skandowanie, dziki głos, złowieszczy tekst... Piosenka ma w sobie ten specyficzny charakter, który wcale nie musiał przypaść ludziom do gustu, a jednak mowa o jednym z najbardziej rozpoznawalnych utworów zespołu. Być może słuchacze pogrążyli się w jego szalonej atmosferze.
MIEJSCE 19.
,,ACHE IN PULSE"
Początkowe otwarcie z muzyką brzmiącą niczym spadające płatki śniegu, nie jest w stanie przygotować na bombę jaką jest reszta ,,ACHE IN PULSE". Na to jak później muzyka się deformuje, a KIHOW brzmi coraz agresywniej. Powiedziałbym, że to stopień wyżej niż ,,ANGER/ANGER". Tutaj eskalacja w refrenie ma w sobie jeszcze więcej gniewu. Jednocześnie to zaskakująco rozrywkowa piosenka. Wystarczy posłuchać jak ona brzmi po 19 sekundzie. ,,ACHE IN PULSE" skacze od jednego brzmienia do drugiego, ale w sposób kontrolowany, który nie wydaje się łączeniem wszystkiego co popadnie.
MIEJSCE 18.
,,DILEMMA"
Tym razem po gniewie kierujemy się w stronę frustracji. W końcu jest to album VERDE opowiadający o dziewczynce, której zakazano rysowania. Stąd też KIHOW śpiewa o całym tym zdziwieniu wynikającym z odmówienia jej rozwijania się. Towarzyszy temu nie tylko gitara, ale też trudniejsza do określenia muzyka. Jednak najlepsze rzeczy dzieją się od około 3 minuty. KIHOW robi się cicha, żeby zasiać wątpliwości w mieszkańcach i ich zasadach. Zaś wiercąca muzyka to po prostu wspaniały pomysł moim zdaniem. Uwielbiam tę część ,,DILEMMA".
MIEJSCE 17.
,,Stormy Glory"
Trafił się tutaj zaskakująco skoczny rock. A przynajmniej tak bym ja go określił. Muzyka wręcz podporządkowuje się do powtarzanego ,,Clap your hands". Z kolei KIHOW nie ma momentu na odpoczynek. Tym razem nie dostajemy żadnych solówek czy spokojniejszych fragmentów. To w pełni angażujące 3 minuty, które wręcz przeżywa się całym ciałem.
MIEJSCE 16.
,,WHITER-THAN-WHITE"
To krótka piosenka z krótkim tekstem. A jednak ma ona w sobie tyle piękna, że to imponujące. Zakończenie albumu VERDE przynosi głównej bohaterce długo oczekiwane szczęście. Jest obietnicą zakończenia tragedii i nadejścia lepszej ery. KIHOW ze swoim głosem wznosi się na nowe wyżyny przeciągając go jak tylko potrafi, ale rezultat wcale nie jest irytujący, tylko zachwycający. Z kolei pianino tworzy klimat, który określiłbym jako magiczny. To trudne do ujęcia w słowach, ale rzeczywiście ,,WHITER-THAN-WHITE" brzmi jakby pewien straszny rozdział zamykał się, aby mógł nadejść ten lepszy.
MIEJSCE 15.
,,PALETTE OF PASSION"
Przed chwilą było domknięcie albumu VERDE, więc teraz pora na jego otwarcie. Przed protagonistką otwiera się zupełnie nowy świat. Ta paleta jest bogata w przeróżne kolory. Jest w niej pasja, lecz jednocześnie to niebezpieczna droga, bo niechciana przez miasto. Dlatego ,,PALETTE OF PASSION" z jednej strony ma pewność siebie wokalu, bo postać korzysta bez zastanowienia z nowych umiejętności, a z drugiej jest wiercąca muzyka przypominająca o ryzyku podążenia tą ścieżką.
MIEJSCE 14.
,,Remembrance"
W porównaniu do ,,JINGO JUNGLE", ,,Remembrance" jest drastycznie inną piosenką. A jednak obie należą do serii ,,Saga of Tanya the Evil". Opening serialu pławi się w śmierci, z kolei utwór z napisów końcowych filmu reflektuje nad stratami na wojnie. Dzieje się to w akompaniamencie przepięknie skomponowanej muzyki. Natomiast KIHOW brzmi jakby śpiewała piosenkę żałobną. Jest subtelna i pełna smutku. Melancholia rzadko kiedy była tak silna w piosence Myth & Roid.
MIEJSCE 13.
,,RESIST-IST"
Kontynuując to co przedstawione w ,,PALETTE OF PASSION", protagonistka albumu VERDE wybiera już swoją własną drogę. Jest nią wolne życie zamiast nudy gnębiącej miasto. Tym samym piosenka ,,RESIST-IST" przybiera agresywną formę buntu wobec tego statusu quo. Dziewczynka chce zmienić świat. Ujawnić wszystkie jego kłamstwa. Walczyć o lepsze jutro. Stąd też rock ma w sobie coś potężnego. Do tego piosenka jest różnorodna tekstowo, bo wyłącznie refren się w niej powtarza, a to miła odmiana gdy zespół od czasu do czasu potrafi powtarzać się w ramach jednego utworu.
MIEJSCE 12.
,,RAISON D'ETRE"
Prawdziwa petarda. Piosenka tak bogata, że ilekroć jej słucham to czuję jakbym znajdował nowy powód, dla którego ją tak uwielbiam. Chwytliwa, różnorodna i niezwykle rozrywkowa. Jest tu gitara, keyboard, trąbka, bębny oraz inne instrumenty, które na pewno przeoczam. Słychać tu zespół, który nie przestał eksperymentować i umie wciąż dostarczać fascynujące, wspaniale brzmiące piosenki nie wpisujące się w to co dla niego najwygodniejsze.
MIEJSCE 11.
,,Yuki o Kiku Yoru"
Jest to prawie perfekcyjna piosenka. Można było spokojnie odpuścić sobie początek, a także szepty w trakcie. Na szczęście nie uznaję ich za duży problem. Reszta piosenki jest zwyczajnie zbyt dobra, aby coś takiego jej mocno ciążyło. Uwielbiam głębokie brzmienie ,,Yuki o Kiku Yoru". Tylko tak umiem je nazwać. Nie jestem w stanie skupić się na pojedynczych elementach tej kompozycji. Zresztą nie potrzebuję o nich myśleć, bo niczego bym nie tykał w samej muzyce. Tworzy ona jedyny w swoim rodzaju klimat, którego nie spotkałem w żadnej innej piosence Myth & Roid. Czuć w nim ból, smutek oraz samotność. Zawsze czuję się przejęty słuchając ,,Yuki o Kiku Yoru".
MIEJSCE 10.
,,theater D"
Rozpacz już przewijała się w muzyce Myth & Roid. Jednak nigdy nie była tak wszechogarniająca jak w ,,theater D". Piosence, która pławi się wręcz cierpieniem. Zostaje nawet zorganizowana impreza, żeby celebrować czyjąś tragedię. To pokręcony pomysł na utwór, ale on działa. Tutaj nawet muzyka brzmi złowrogo. Nie ma w niej niczego przyjemnego. Ta dedykacja, aby cała piosenka była wielką celebracją czyjegoś cierpienia jest imponująca. Bez niej pewna scena z odcinka Re: Zero nie miałaby równie mocnej siły.
MIEJSCE 9.
,,-to the future days"
Choć wcześniej nieco narzekałem na pewną powtarzalność, która potrafi wkraść się do jakichś piosenek zespołu, tak ,,-to the future days" jest pozytywnym wyjątkiem pod tym względem. Wykorzystuje ono powtarzanie się, aby stworzyć coś niesamowicie chwytliwego. Ciężko jest powstrzymać się od nucenia ,,spin it spin it spin it round" i innych przewijających się fraz. To jedna z moich najbardziej ulubionych piosenek zespołu do odsłuchania gdy mam ochotę poprawić sobie nastrój, bo jest zaskakująco pozytywna. Jednocześnie też realna, bo smutek i radość łączą się w niej, przeplatają, tak jak w życiu. Mayu Maeshima śpiewa o spotkaniu pary, które kiedyś nadejdzie. Nie wiadomo o czym będą rozmawiać po ponownym zobaczeniu się, lecz pozostaje wyłącznie złożyć życzenia do przyszłych dni.
MIEJSCE 8.
,,ENDLESS EMBRACE"
Krótko po premierze, ,,ENDLESS EMBRACE" wpadło do mojego TOP 3 twórczości zespołu. 3 lata po tym nieco zmienił się mój odbiór piosenki. Oczywiście wciąż jest fantastyczna o czym można przekonać się po miejscu w rankingu. Jednak to pierwsza kolaboracja Myth & Roid z Kevinem Penkinem jest tą lepszą. ,,ENDLESS EMBRACE" ma wspaniale ujęty temat tęsknoty, a bogata muzyka zapada w pamięć. Jednak muszę dodać, że nie wydaje się ono aż tak oryginalne na tle całej twórczości zespołu. Realnie nie umiem nic jej zarzucić poza tym jednym aspektem.
MIEJSCE 7.
,,Cracked Black"
Myth & Roid to zespół, który nawet tworząc piosenkę do gry mobilnej, stworzy jeden z najlepszych utworów w swojej całej twórczości. Nieważne czy to coś oryginalnego czy zlecenie, to praktycznie nigdy nie rozczarowują. Dlatego też mobilny Overlord otrzymał ,,Cracked Black". To piosenka wprowadzająca mnie w trans. KIHOW hipnotyzuje swoim głosem, który brzmi jakby wzywał do siebie. Zaś gitara i pianino łączą się, żeby stworzyć piękne brzmienie.
MIEJSCE 6.
,,shadowgraph"
W zakresie tajemniczego klimatu, żadna inna piosenka zespołu nie przebije ,,shadowgraph". Był to rezultat prawdopodobnie najlepszego openingu, do którego Myth & Roid tworzyło utwór. W czołówce ,,Boogiepop and Others" kluczowa była atmosfera. To jak ta muzyka nigdy nie przekracza pewnej wysokości. Jest utrzymana w chłodnym, niskim tonie, który brzmi nieprzyjaźnie. Nawet refren pomimo pewnego podbicia, jest zaskakująco spokojny jak na ten zespół. Z kolei KIHOW niezależnie czy szepcze czy delikatnie podnosi głos, ciągle współgra idealnie z muzycznym tłem.
MIEJSCE 5.
,,Tough & Alone"
Niczym ,,-to the future days" z tego samego albumu, ,,Tough & Alone" jest o tym, aby przeć do przodu, a nie żyć patrząc wstecz. Może to wymagać siły przełamującej wszelkie strachy oraz pogodzenia się, że nie ma co biec za tymi, którzy już odcięli się od nas, lecz słuchając Mayu Maeshimy, czuję w sobie siłę, żeby to zrobić. Bo nawet kiedy w tych spokojniejszych częściach piosenki jest samotnie (zupełnie jakby śpiewało się dla samego siebie), to szybkie tempo refrenu przywraca pewność siebie.
MIEJSCE 4.
,,HYDRA"
Myth & Roid lubi łączyć japoński z angielskim w swoich piosenkach. I choć angielski poprawiał się stopniowo z każdym kolejnym utworem, tak nadal oryginalny język jest dla wokalistek zawsze najwygodniejszy. Stąd też nic dziwnego, że ,,HYDRA", która ogranicza angielski do zaledwie dwóch linijek, jest aż tak dobra. To skręt w zupełnie inną stronę względem ,,L.L.L." czyli poprzedniej piosenki zespołu stworzonej do endingu ,,Overlorda". Z miłości, dla której warto zrobić absolutnie wszystko, przechodzimy do bardziej skomplikowanych uczuć. Jest tu nadal oddanie, ale wiąże się ono z ceną do zapłacenia. KIHOW brzmi jakby dzieliła się swoim żalem. Starczają jej już wyłącznie resztki sił na podniesienie głosu. Jednak kiedy już to się dzieje to zawsze mam ciarki na całym ciele. Dodam wyłącznie, że 9 odcinek ,,Overlorda II" zrobił wszystko, aby przejście do endingu z ,,HYDRA" robiło ogromne wrażenie.
MIEJSCE 3.
,,NOX LUX"
W dniu opublikowania rankingu, jest to najnowsza piosenka zespołu. Jest ona triumfalnym powrotem zespołu do Re: Zero, choć jednocześnie pierwszym kontaktem KIHOW z tym anime. Poprzednio to Mayu Maeshima wykonała (niesamowicie dobre) piosenki do serialu. Na całe szczęście Myth & Roid nie zawiodło wszystkich, którzy czekali na ich kontrybucję do 3 sezonu. ,,NOX LUX" to, jak widać po miejscu w rankingu, jedna z najlepszych piosenek zespołu. Już od pierwszych sekund kiedy usłyszałem muzykę brzmiącą niczym otwarcie motywu złoczyńcy, byłem zachwycony. Trochę jak w ,,STRAIGHT BET", sytuacja nie jest na korzyść bohaterów. A jednak ,,NOX LUX" opowiada o pokładaniu wiary w drugą osobę i poleganiu na niej. Szybki wokal KIHOW jest przepełniony determinacją potrzebną do pokonania wszystkich przeszkód. Równie dynamiczne jest muzyczne tło. To brzmi po prostu fenomenalnie. A jeszcze pochwalić muszę to, że piosenka w English Version (pierwszym takowym dla zespołu) jest zaskakująco dobra i wcale nie traci na poziomie. Nawet jeśli może wymagać chwili przyzwyczajenia.
MIEJSCE 2.
,,FOREVER LOST"
Będę w pełni szczery. Pierwsze miejsce w rankingu będzie wprost wynikać z tego jak rozpocząłem swoją przygodę z zespołem. Gdyby zignorować te uczucia, to właśnie ,,FOREVER LOST" musiałbym uznać za najlepsze dzieło Myth & Roid. Nie jest to ich wyłączna zasługa, bo mowa o kolaboracji z niezwykle utalentowanym kompozytorem, Kevinem Penkinem. Rezultatem tej współpracy jest piosenka, która słuchana w odpowiednich warunkach, sprawi, że będę miał wszędzie ciary, a w oczach zaczną wzbierać się łzy. To kompletne zanurzenie się z mojej strony. Zapominam zupełnie o świecie wokół. Tom-H@ck i Kevin Penkin skomponowali muzykę o takim ciężarze, mocy oraz unikalności, że nieważne ile razy nie będę jej słuchał, to będę czuł jakbym zakochiwał się w niej po raz kolejny. Z kolei wokal KIHOW nigdy nie był piękniejszy niż właśnie w ,,FOREVER LOST". Wierzę, że byłby on w stanie dotrzeć nawet do tych zagubionych dusz, do których woła.
MIEJSCE 1.
,,STYX HELIX"
Wszystko zaczęło się od ,,Re: Zero - Starting Life in Another World from Zero". Najlepszego anime z gatunku isekai. Jednak seria to jedno. Razem z obejrzeniem jej, nie tylko rozpoczęła się moja miłość do niej, ale także zespołu, o którym wcześniej nie słyszałem. Był nim właśnie Myth & Roid. Stworzył on piosenkę ,,STYX HELIX", która towarzyszyła napisom końcowym pierwszej połowy pierwszego sezonu. Pierwsze wysłuchanie wystarczyło, abym poczuł się kompletnie oczarowany. Nie mogłem wtedy trafić lepiej jeśli chodzi o poznanie zespołu. Zacząłem regularnie słuchać ,,STYX HELIX". Do takiego stopnia, że na pewnym etapie znałem jego tekst na pamięć. Szybko zacząłem poznawać resztę twórczości zespołu. Patrzyłem nie tylko na anime, do których przygotowali piosenki. Szukałem dalej, znajdując po kolei te mniej dostrzeżone przez innych utworów.
I jestem teraz w takim, a nie innym miejscu. Choć po tym co napisałem o ,,FOREVER LOST" na drugim miejscu, mogłoby wydawać się, że czegoś takiego nie da się przebić, to nie należy nie doceniać nostalgicznej siły swojej pierwszej odsłuchanej piosenki ukochanego zespołu. Przy czym to nie znaczy, że ,,STYX HELIX" broni się po prostu tym jak je poznałem. Przecież nie bez powodu zakochałem się w nim od pierwszego odsłuchania. Sprawa rozchodzi się tu o atmosferę. Delikatne rozpoczęcie wprowadza w melancholijny klimat. I padają pierwsze słowa. ,,Oh, please don't let me die, Waiting for your touch". Szybko jest mi zakodowane jaka to piosenka. Bolesna, bo wyrażająca zależność od drugiej osoby oraz samotność. Stąd też ciekawym i myślę, że trafnym wyborem było, aby Mayu śpiewała w sposób przerywany. Oddaje to w pewien sposób uczucie bólu. Jednak pomimo tematu nie jest to piosenka w stylu tych bardziej melancholijnych, ponurych czy po prostu powolnych. To j-pop. Może nie od razu rozrywkowy, bo czuję jakby to słowo było nieco niewłaściwe w kontekście ,,STYX HELIX", ale jednak nie pozostawia ono człowieka smutnym. I mi to się podoba. Gdyby każda piosenka zespołu w tej tematyce miała brzmieć podobnie to byłoby to nudne. Dodatkowo mogę pochwalić zakończenie utworu wykorzystujące kreatywnie zniekształcenie głosu, aby Mayu Maeshima miała niczym postać z innej rzeczywistości, co wpisuje się w przypisanie konkretnej postaci z serialu Re: Zero do tekstu piosenki. Ogólnie nigdy mnie ten kawałek nie znudzi. Uwielbiam jego klimat, brzmienie oraz tekst. A dokładając historię jego poznania, to musiało być takie, a nie inne miejsce w rankingu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz