sobota, 4 stycznia 2025

Najlepsze openingi z anime z 2024 roku



Całościowo był to całkiem rozczarowujący rok dla openingów. Jednakże znalazło się miejsce dla kilkunastu perełek.


Razem z przyjaciółmi po stworzeniu rankingu openingów z zeszłorocznych anime stwierdziłem całkiem zgodnie, że 2024 był rozczarowaniem. Oceniliśmy prawie 100 czołówek i dało się zauważyć jak dużo mniej z nich dostało wysoką ocenę w porównaniu do poprzednich lat. Sporo pozycji w rankingu to były przeciętne openingi, o których zapomina się prędko po ich obejrzeniu. Na szczęście musiałoby stać się niemożliwe, żeby w całym roku nie pojawiło się chociaż kilkanaście czołówek, które zasłużyłyby na obecność na takiej liście jak ta tutaj. Zatem zapraszam do zapoznania się z tym co wypadło najlepiej w tym nie wystarczająco dobrym roku. Zasady są te same co zawsze czyli obecne tutaj czołówki musiały zostać po raz pierwszy pokazane pomiędzy 1 stycznia, a 31 grudnia 2024 roku. Zacznijmy od alfabetycznie ułożonych wyróżnień.

WYRÓŻNIENIA

,,Iinazukkyun" (V1+V2)  - ano (,,Ranma ½")

Kolejne dzieło Rumiko Takahashi doczekało się remake'u i zaczyna ono niczym ,,Urusei Yatsura" od bardzo dobrego openingu. Już pierwszy akcent z gongiem oraz zwojami jest udanym nawiązaniem do chińskich akcentów tożsamych z serią. Natomiast piosenka ,,Iinazukkyun" w wykonaniu ano, choć nie ma wokalu, który by w pełni wpasowywał się w mój gust, to całkiem uroczo nawiązuje do historii. Jednak co najbardziej zasługuje na pochwałę to kreatywna strona wizualna. Pomysł z makietami oraz postaciami wyglądającymi na wycięte skądś indziej czyni czołówkę ciekawą. A takie sekwencje jak ta w dojo perfekcyjnie oddają charaktery postaci. Zresztą na bohaterów warto zwrócić uwagę, bo jest ich tak dużo, że bez zatrzymywania openingu można pominąć wiele szczegółów dotyczących ich interakcji z innymi.

,,Iranai Mono" - Tatsuya Kitani, natori (,,Rurouni Kenshin: Kyoto Disturbance")


Poprzednie dwa openingi remake'u ,,Rurouni Kenshin" były solidne, choć niekoniecznie bardzo dobre. Na szczęście twórcy podnieśli poprzeczkę adaptując arc Kyoto Disturbance. To przede wszystkim pięknie prezentująca się czołówka, bo wygląda jakby postacie znajdowały się wewnątrz zwoju. Świetny pomysł, żeby zbliżyć serię do czasów, w których rozgrywa się. Dodatkowo cieszą wizualne zabiegi nawiązujące do Kenshina jak odbicie jego dawnej osobowości w wodzie, odwrócone ostrze nie zabijające przeciwników czy także przejście w kształcie jego blizny. Z kolei Tatsuyę Kitani po raz kolejny słucha się przyjemnie (i to nie ostatni raz gdy pojawia się na tej liście).

,,Running In My Head" - MIYAVI (,,Code Geass: Rozé of the Recapture")


Nie jest to opening, który miałby specjalnie dobrą konstrukcję albo kreatywność. Jednak jest jednym z tych przypadków, w których piosenka jest elementem ciągnącym całość. Gdy tylko pierwszy raz usłyszałem ,,Running In My Head" to wiedziałem, że będę katował ten utwór wielokrotnie. Jego energia napędza cały opening nadając mu tempo, którego on normalnie nie miałby z jego raczej powolną stroną wizualną. Nie pomaga też to, że trochę powtarzające się obrazy mechów albo oklepane bieganie w refrenie nie przyciągają za bardzo uwagi. Na całe szczęście czołówkę ,,Code Geass: Rozé of the Recapture" ratują intensywne kolory przywodzące na myśl opening ,,Cyberpunk: Edgerunners". To dzięki nim ciężko jest odwrócić wzrok, bo całość od razu wygląda na żywszą oraz ciekawszą. Także w pewnym sensie to nierówny opening, lecz siła piosenki sprawiła, że absolutnie nie umiałem o nim zapomnieć. I co jak co, ale inne czołówki mogłyby podłapać od niego intensywną paletę barw.

,,Same Blue" - Official HIGE DANdism (,,Blue Box")


Wydawało mi się, że jestem znudzony stylem Tetsuro Arakiego o czym świadczyła moja negatywna opinia o drugiej czołówce pierwszego sezonu ,,Spy x Family". A jednak to mogła być kwestia tego, iż jego styl musiał zostać dopasowany do odpowiedniej serii. Tym samym w ,,Blue Box" charakterystyczna dla niego fragmentaryczność ukazująca drobne momenty z życia pasuje. Poczułem jakby to był opening zadedykowany młodości. Ukazuje te piękne momenty związane z przyjaciółmi czy pierwszymi osiągnięciami, jak i te przykre czyli przykładowo trudności w życiu miłosnym. Official HIGE DANdism po ,,Tokyo Revengers" znowu pokazało, że ich piosenki perfekcyjnie oddają to o czym dana seria jest. Tutaj miłość Takiego do Chinatsu wybrzmiewa z całym jej ciężarem wynikającym z tego jak widzi on siebie jako kogoś nie równie imponującego. Można by nawet zażartować, że twórcy oszukali biedną Hinę, która w openingu jest niemal wyłącznie sportretowana jako cierpiąca, natomiast Chinatsu jest wywyższona na piedestał i wygląda na niedostępną dla nikogo doskonałą osobę. Jednak byłoby to właściwe dla ,,Blue Box" i po czytaniu mangi od jej pierwszego rozdziału, cieszę się, że dostała ona tak dobry opening.

,,Uuus!" - Hiroshi Kitadani (,,One Piece")
 

Cieszę się, że od już jakiegoś czasu ,,One Piece" jest w takim położeniu, że regularnie mógł dostawać pięknie wyglądające odcinki (z czego teraz anime ma zasłużoną przerwę), a także openingi tak wspaniałe jak ten tutaj. Cała kreatywność serii odnajduje swoje miejsce w czołówce, która wręcz nie może uspokoić się i niczym z karabinu wystrzeliwuje kolejne kreatywne zabiegi wizualne. Zaś ten ruchliwy styl połączony z mocnym konturem postaci sprawia, że bohaterowie nawet bardziej przypominają siebie niż gdyby byli przedstawieni w standardowym dla anime sposobie. O piosence ,,Uuus!" dużo nie powiem, choć bardzo spodobały mi się słowa ,,All of us, I ask you travelers, Are your dreams still pure?" przez to jak przypominają o miejscu z jakiego piraci zaczynali czyli tym jakie są ich marzenia. Czy nie zostały one zatracone po latach żeglugi? Cóż, wiem tyle, że na pewno ,,One Piece" nie zatracił swojego uroku i właściwie to jest w lepszej pozycji niż kiedykolwiek wcześniej.
 
MIEJSCE 10.

,,By My Darling" - MAISONdes, mikimaria, Nito - (,,Urusei Yatsura" Season 2)


Wspomniałem o rozpoczętym w zeszłym roku remake'u ,,Ranma ½", ale trzeba pamiętać również, że w 2024 zakończyła się odświeżona wersja innego dzieła Rumiko Takahashi czyli ,,Urusei Yatsura". I nieustanny wysoki poziom czterech openingów tego remake'u wciąż robi na mnie wrażenie. Zaś ostatnie dwa podniosły nawet poprzeczkę postawioną przez pierwsze dwa. Ostatnia czołówka ma w sobie charakterystyczne elementy dla finału serii. Zebranie masy postaci, bardziej melancholijną atmosferę, a także jakąś zmianę w status quo. W przeciwieństwie do poprzednich piosenek MAISONdes, ta ma wyraźnie spokojniejszy charakter. Wszystko to czyni finałową czołówkę remake'u ,,Urusei Yatsura" spełnioną. Zaś sekwencja z niebem po refrenie przypomina mi pierwszy ending ,,Gintamy" co doceniam.

MIEJSCE 9.

,,RISE UP" - NiziU (,,Tower of God: Return of the Prince")



Powrót ,,Tower of God" po 4 latach był trochę bolesny, bo doszło do zmiany studia, a w związku z tym również stylu, który osobiście uznałbym za pozbawiony charakteru. Szczególnie w porównaniu z tym jak wyglądał 1 sezon. Na całe szczęście nawet w tak tragicznych przypadkach zdarzają się drobne przebłyski czego przykładem jest pierwszy opening drugiego sezonu.  Już od pierwszych sekund wiedziałem, że to będzie drastycznie inna czołówka od tej z pierwszego sezonu. K-pop w wykonaniu Stray Kids został zamieniony na j-pop autorstwa NiziU, zaś oszczędna strona wizualna przemieniła się w kolaż. I tak jak drastyczna zmiana stylu całego sezonu była błędem, tak eksperyment dokonany w czołówce uważam za niezwykle udany. Kolaż ogólnie jest ciekawą, kreatywną formą, po którą twórcy za rzadko sięgają. Tutaj nadaje ona całości osobliwego charakteru, właściwego dla serii wypełnionej bogatą plejadą różniących się od siebie postaci. Każdy jest jakby skądś indziej, więc tutaj także wygląda na wyciętego z innego miejsca. Natomiast ,,RISE UP'' ma w sobie energię, której przyjemnie się słucha, lecz co ważniejsze dla mnie, posiada ono tajemniczość, tak potrzebną ,,Tower of God". Już same początkowe nuty wystarczająco dobrze przykuwają uwagę słuchacza.

MIEJSCE 8.
 
,,Laid-Back Journey" - Kiminone (,,Laid-Back Camp△ Season 3")


Nie oglądam seriali z tzw. gatunku ,,cute girls doing cute things". Dlatego też z ,,Laid-Back Camp△" nie miałem jak dotąd kontaktu. Jednak nieważne o jakiej serii by nie była mowa, to dopóki opening pochodzący z niej będzie jednym z najładniejszych w całym roku, to zwrócę na niego uwagę. I rzeczywiście tak niepozorna seria dostała czołówkę będącą absolutną perełką. O ile utwór zdecydowanie wpisuje się w ten ,,cute" aspekt gatunku, tak mnie dużo bardziej zainteresowała oszczędna, bo pozbawiona konturów strona wizualna. Ma ona w sobie coś oryginalnego, a także urokliwego, więc nadal przystającego do serii. Jest to również świetnie zmontowany opening, który kreatywnie przeskakuje pomiędzy postaciami czy lokacjami. I choć całość nadal można byłoby raczej określić czymś prostym niż złożonym pomimo przemyślanej strony wizualnej, to czasem potrzeba nam dokładnie takich openingów.

MIEJSCE 7.

,,Jikai Yokoku" - Tatsuya Kitani (,,Go! Go! Loser Ranger!")

Wraca Tatsuya Kitani po tym jak pojawił się w wyróżnieniach i ,,Jikai Yokoku" to moim zdaniem jego najlepsza piosenka. Choć jest powiązana tak silnie z serialem, do którego powstała, że ciężko jej słuchać nie mając w głowie obrazów z czołówki. Mowa tu o ,,Go! Go! Loser Ranger!", w którym cotygodniowy show z bohaterami w stylu Power Rangers walczącymi przeciwko przydupasom wielkiego złoczyńcy jest jedną wielką ściemą. Kitani w piosence idealnie opisuje frustrację protagonisty, który zmusza się do udziału w tym wydarzeniu zamiast wreszcie przeciwstawić się i oddalić te same deprecjonujące go myśli. Podoba mi się też przełamanie czwartej ściany w słowach ,,The same opening theme plays again" oraz ,,Please look forward to it again next week". Kolejną zaletą ,,Jikai Yokoku" jest użycie dziecięcego wokalu w nawiązaniu do młodszej widowni, która jest targetem podobnych widowisk z udziałem superbohaterów. A gdyby tego było mało to oprócz wspaniałej piosenki jest jeszcze strona wizualna z żywymi kolorami oraz świetnym użyciem trójwymiarowych modeli postaci. To kreatywnie wyglądający i świetnie wpisujący się w istotę serii opening.

MIEJSCE 6.

,,Black Box" - LiSA (,,NieR Automata Ver1.1a Part 2")


Całkiem szczęśliwie wyszło, że to właśnie w 2024 roku ukończyłem ,,NieR: Automatę". Drugi opening adaptacji gry jest ściśle powiązany z tzw. Route C z materiału źródłowego i bez mojego emocjonalnego przywiązania do dziejących się podczas niego wydarzeń fabularnych, nie doceniłbym równie mocno tego openingu. To perfekcyjne ukazanie wszystkiego z czym wiąże się ta ścieżka w grze. Dramatyczny los 9S, pożegnania z niektórymi postaciami oraz ton mieszający melancholię z powagą. Spokojne wejście piosenki (z stroną wizualną nawiązującą do zabiegu stosowanego w cutscenkach gry) wprowadza do tej atmosfery bezbłędnie, zaś wokal LiSY przed refrenem tylko potęguje wrażenie jakby przeminął czas na cofnięcie pewnych rzeczy. Natomiast kiedy już wchodzi refren to pojawia się nie tylko nadal łamiące serce starcie 9S z A2, lecz również jego niemożliwa do osiągnięcia próba ocalenia kilku osób. Widząc je, możemy zauważyć też coś w rodzaju wskazówek zegara, które stale poruszają się. Czas już minął i niektórych nie da się uratować. Jedyne co pozostaje to sięganie ręką po nich wszystkich, żeby ostatecznie skończyć samemu. W pierwszym outro serii to 2B próbowała dosięgnąć 9S. W drugim openingu role odwracają się zgodnie z tym jak przebiega gra. Obie te rzeczy składają się w kompletną całość. Z czego omawiany opening ma jeszcze dodatkowo nawiązanie do czołówki ,,Ergo Proxy" co z automatu sprawiło, że polubiłem go jeszcze bardziej.

MIEJSCE 5.

,,Lock-On" - MAISONdes, Hashimero, MeguriMeguru (,,Urusei Yatsura" Sezon 2)


Przypomina mi się zimowy sezon anime kiedy razem z przyjaciółmi oceniałem pierwsze openingi 2024 roku. Uświadomiliśmy sobie prędko, że będzie ciężko. Większości czołówek brakowało kreatywności i energii. Aż na ratunek przyszedł remake ,,Urusei Yatsura". Już jeden z openingów z drugiego sezonu omówiłem w miejscu 10 rankingu. Tymczasem jeszcze wyżej trafiła poprzednia czołówka. Lubię mówić o niej, że ona nie leci, tylko zapierdala. Przepraszam za takie określenie, ale lepiej nie umiem tego określić. Cały opening jest absolutnie zadedykowany temu, żeby ukazać protagonistę w pośpiechu. Nie ma praktycznie żadnego momentu na oddech. Nawet kiedy wydaje się jakby to był już koniec, to czołówka jeszcze trwa. Tej nieposkromionej energii właściwie nic nie równało się w całym 2024 roku. Oczywiście temu efektowi pomaga ,,Lock-On", które bezbłędnie współgra z stroną wizualną.

MIEJSCE 4.

,,Otozure" - tricot (,,You Are Ms. Servant.")


Wydaje mi się, że nawet pierwszy dobry opening ,,Blue Lock" nie był tak wielką niespodzianką w 2024 roku jak ten, który powstał dla serii ,,You Are Ms. Servant.". Mowa o kompletnie nieznanym mi anime, które równie dobrze mogłem przez przypadek zignorować w całym zalewie produkcji z sezonu jesiennego. Jednak na całe szczęście postanowiłem sprawdzić opening i doznałem szoku. Musiałem aż upewnić się czym ta seria w ogóle jest, żeby tylko przekonać się, iż nie ma w niej niczego wyjątkowego. Tymczasem z jakiegoś powodu dostała ona tak wybitny opening. Czego tu nie ma? Celowe użycie rozpikselizowanej grafiki, rotoskopowa animacja, zamazane sylwetki postaci, potraktowanie bohaterów niczym marionetek, wykorzystanie makiet jako scenografii czy nawet realistycznie wyglądające jedzenie... Ilość zabiegów wizualnych zastosowanych w tej czołówce poraża. Choć co robi jeszcze większe wrażenie to to, że spinają się one w jakąś spójną całość nie będąc wcale przerostem formy nad treścią. Widać tu konkretną relację niezdarnej pokojówki z młodym chłopcem, któremu pomaga (dopełniają to słowa piosenki mówiące o poleganiu na drugiej osobie i chronieniu jej). I choć nie wszystko jest takie zrozumiałe (przykładowo sama Yuki tańcząca niczym marionetka), to cieszy mnie, że nic tu nie jest wybijające w sposób, który ujmowałby temu zachwytowi jaki czuję ilekroć oglądam opening. Zaś piosenka ,,Otozure" również jest na własny sposób niekonwencjonalna mieszając ze sobą różne tempa, nigdy nie przystając na jeden styl. Sprawia to, że aż czuję się zainteresowany, aby kiedyś sprawdzić pozostałą twórczość tricot.

MIEJSCE 3.

,,Bling-Bang-Bang-Born" - Creepy Nuts (,,Mashle: Magic and Muscles The Divine Visionary Candidate Exam Arc")



W poprzednim miejscu wspomniałem jaką niespodzianką były openingi ,,You Are Ms. Servant." oraz ,,Blue Lock". Jednak była jeszcze jedna czołówka, która totalnie wzięła mnie z zaskoczenia. Chodzi o drugi sezon ,,Mashle: Magic and Muscles". Pamiętam jak opening pierwszego sezonu był niesamowicie przeciętny i łatwy do zapomnienia. A biorąc pod uwagę, że to częściej pierwsze openingi są najlepsze po to, aby następne już nie robiły takiego samego wrażenia, to spisałem Mashle na straty. Aż tu na ratunek przyszło Creepy Nuts. Ten sam zespół, w którym zakochałem się przy okazji ,,Call of the Night" mającego ich trzy piosenki. Jeśli coś trzeba wiedzieć o nich pomijając unikalny dla japońskiego zespołu styl, to to, że nie da się użyć ich piosenki i zrobić do tego byle jakiej czołówki. Ona musi dostosować się do muzyki. Inaczej to będzie pozbawione sensu. Stąd też twórcy ten jeden raz wysilili się dostarczając opening przebijający poprzedni o jakieś milion poziomów. Jest w nim konsekwentna i żywa kolorystyka, dużo charakteru oraz płynna animacja. Postawienie w większości na połączenie żółci z czernią dało zaskakująco dobry efekt, dzięki któremu designy postaci podobały mi się znacznie bardziej w standardowej dla serii animacji. Zostawienie na ekranie linii tworzących kształt znamion postaci uważam za interesujący zabieg wizualny. Natomiast wszelkie humorystyczne elementy jak poranek Masha lub jego walka w refrenie sprawiają, iż temu openingowi znacznie łatwiej idzie sprzedanie komuś serii. Jest oczywiście również ,,Bling-Bang-Bang-Born" z jego viralowym refrenem. To nic dziwnego, bo natychmiast wpada on w ucho.

MIEJSCE 2.

,,Into the world" - issei (,,Beastars Final Season")


Trzeba powiedzieć sobie jedno na sam początek. ,,Beastars" nigdy nie zawiodło jeśli chodzi o openingi i endingi. Nieważne jacy wykonawcy nie przewijali się przez 3 sezony serii, jakość zawsze pozostawała tak samo wysoka. Jednak nie powinno to zaskakiwać, bo mowa o serialu tworzonym przez studio Orange, które dla mnie kojarzy się wyłącznie z pełnymi pasji ludźmi. I teraz w ramach openingu finałowego sezonu ,,Beastars", postanowili po raz kolejny popisać się kreatywnością. . Mamy tu do czynienia z makietą (niczym we wspomnianym wcześniej ,,You Are Ms. Servant."), a przez większość czasu postacie są dwuwymiarowe (niespotykane dla openingu z tej serii). Oczywiście jest w tym dużo kreatywności, bo mamy Legoshiego zmieniającego się w kartkę papieru trafiającą w Haru oraz Louisa. Zaś lwy jeżdżą zabawkowym samochodem po makiecie. Jednak wrotki zostają prawdziwie odpięte gdy wchodzi refren i dzieją się rzeczy. Nie umiem dokładnie określić czym jest cała wizualizacja, do której dochodzi po 40 sekundach, ale jest ona niewątpliwie imponująca. Natomiast ,,Into the world" w wykonaniu issei, choć nie tak mocne jak ,,Wild Side" albo ,,Kaibutsu" z pierwszych dwóch openingów, też ma konkretny charakterek i ciężko mi mimowolnie nie tupać nogą ilekroć słyszę tę piosenkę.

MIEJSCE 1.

,,Otonoke" - Creepy Nuts (,,Dandadan")
 

Tak jakbym już nie wystarczająco kochał Creepy Nuts to nie tylko dostarczyli oni piosenkę do jednego z najlepszych openingów roku (Mashle), ale również do tego faktycznie najlepszego z całego 2024. Jednak myślę, że nie mogło być lepszego wyboru do tak unikalnej i specyficznej serii jak ,,Dandadan". To oni umieją sprawić, żeby początkowe ,,Dan da dan dan da dan dan da dan dan da dan" brzmiało jak coś co samemu chciałoby się śpiewać. Później wszelkie okultystyczne nawiązania wpisują się w tematykę serii, lecz co jeszcze ciekawsze, to zaskakująco nie aż tak szybka piosenka jak na Creepy Nuts. Widać to zaskakująco szybko, bo już od 34 sekundy ,,Otonoke" wyraźnie spowalnia. Tekst może niekoniecznie, gdyż nadal pozostaje energiczny. Jeżeli chodzi o słowa to ciężko mi je nawet jakoś opisać. O ile wspomniane wyżej nawiązania do okultyzmu są zrozumiałe, tak już refren jest trudniejszy do odczytania. Choć to też jednocześnie stanowi o pewnej wartości piosenki, bo czyni ją jeszcze ciekawszą. Natomiast nie zaskoczę pewnie dodając, że Science Saru absolutnie stanęło na wysokości zadania dostarczając czołówkę, która ma ciekawą paletę barw wprost nawiązującą do przeciwników pojawiających się w serii, humorystyczne nawiązania do bohaterów oraz wspaniale mieszające się ze sobą style. Nie bez powodu to jedno z moich najbardziej ulubionych studiów od anime. Cieszę się, że tak unikalna seria jak ,,Dandadan" dostała możliwie najlepszą animowaną adaptację jaką mogła dostać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz