wtorek, 23 lipca 2024

,,Kinds of Kindness" / ,,Rodzaje życzliwości" - recenzja

 

Pomimo nie przystępnego charakteru, to zaskakująco bezpieczny krok dla reżysera.


Przyglądając się twórczości Yorgosa Lanthimosa, łatwo rozróżnić w niej dwa nieco odmienne okresy. Jeden jest długi i  charakteryzuje się chłodnym stylem, którym zasłynął. Zaś drugi reprezentowany już przez ,,Faworytę" i ,,Biedne istoty", określiłbym jako przystępniejszy. Wciąż nie są pozbawione różnego rodzaju skrzywień oraz rozważań dotyczących ludzkiej natury, ale to nie ta sama surowość co przykładowo w ,,Kle" czy jeszcze w ,,Zabójstwie świętego jelenia". A teraz grecki reżyser powrócił szybko z nową produkcją cofającą się do jego charakterystycznego stylu.

,,Rodzaje życzliwości" ogólnie są dość osobliwe. To tryptyk, który sprawia wrażenie skromnego projektu zrobionego szybko na boku pomiędzy większymi produkcjami. Ma niewielką obsadę, która gra kilka ról, surową prezentację oraz małą skalę. Reżyser ma już taką renomę, że może pozwolić sobie na takie dzieła w dorobku. Nie wiem dla ilu osób charakter ,,Rodzajów życzliwości" może okazać się rozczarowujący, ale w moim chłodnym odbiorze filmu co innego miało znaczenie. Nie mam nic przeciwko trzem historiom, które ze sobą dzielą tylko poruszone motywy, ani z tym powrotem do pierwotnego stylu Lanthimosa. Ja poczułem, że grecki twórca nie zaprezentował tym razem niczego specjalnie ciekawego.

fot. Rodzaje życzliwości, reż. Yorgos Lanthimos, dystr. Disney

Teoretycznie motywy potrzeby wspólnoty oraz obsesyjnego pragnienia zaakceptowania brzmią bardzo ciekawie i wpisują się w rozważania Lanthimosa dotyczące ludzkiej natury. Problem tkwi w tym, że jak przystało na luźny charakter projektu, reżyser wrzuca do niego pewne pomysły bez większego namysłu. Nie przejmuje się tym czy to będzie pasowało czy nie. Może chodzić o abstrakcyjną sekwencję towarzyszącą zakończeniu drugiej historii albo generalny zarys trzeciej. I nie zaskoczę nikogo pisząc, że przy takiej metodzie efekt końcowy może być połowicznie dobry. Przy humorze również miałem mieszany odbiór. Choć żenady nie odczuwałem to nie brakowało momentów, w których czułem się obojętny.

fot. Rodzaje życzliwości, reż. Yorgos Lanthimos, dystr. Disney

Na szczęście są też te momenty kiedy akurat coś wrzuconego przez Lanthimosa zadziała. Wszystkie trzy historie potrafią zaintrygować tym pokręconym sportretowaniem wspólnotowości oraz tytułowych rodzajów życzliwości. Zresztą sama konstrukcja opowieści jest już intrygująca. Człowiek czuje się wrzucony na głęboką wodę rozpoczynając je i próbuje zrozumieć bohaterów, relacje pomiędzy nimi oraz cel, do którego zmierzają. Przy czym środek drugiej i trzeciej historii moim zdaniem zalicza spadek tempa. Nie czyni to tych prawie 3 godzin dłużącymi się, ale mimo wszystko skróciłbym minimalnie film.

Ostatecznie ,,Rodzaje życzliwości" trochę rozczarowują przez to jakim projektem są. Może nie oczekiwałem niczego równie dużego co ,,Faworyta" czy ,,Biedne istoty" i dobrze było wrócić do starszego stylu reżysera, ale poczułem jakby niespecjalnie zależało mu na tym, aby przysiąść dłużej nad scenariuszem. Lanthimosa stać na więcej pod kątem humoru, wysuwanych wniosków na temat ludzkiej natury czy także pomysłowości wiążącej się z jego dziwnym stylem. Co zachowało się na równie wysokim poziomie to obsada. Rzekłbym, że ciągnie film na swoich barkach. Dzięki niej postacie wydają się ciekawsze niż na papierze. Do tego jest to ciekawa ,,zabawa" dla Plemonsa, Stone, Dafoe i Qualley przez to jak różne postacie grają na przestrzeni trzech historii. Ich eksperyment dużo bardziej przyciąga do ekranu od tego w wykonaniu greckiego reżysera. To całkiem niezobowiązujący film, który niektórym na pewno spodoba się bardziej, bo ludzie różnie będą oceniać historie i ich humor. Tym samym fanom reżysera wciąż byłbym skłonny ją polecić. Jednak radziłbym nie nastawiać się na nic specjalnego.

Ocena: 6/10

Film obejrzany podczas 24. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego mBank Nowe Horyzonty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz