środa, 3 stycznia 2024

Najlepsze filmy 2023 roku



Może i pisanie o słabych filmach zwykle przychodzi mi łatwiej, ale zawsze cieszę się kiedy mogę przysiąść do przygotowywania rankingu tego co najlepsze w danym roku.


Choć 2023 rok nie ma już takich znamion pandemii jak 2022 oraz 2021, to wciąż użerał się z pewnymi problemami. Wystarczy wymienić spektakularne klapy finansowe dużych (przede wszystkim superbohaterskich) produkcji, ogólnie dość słaby poziom kina rozrywkowego, a także dwa strajki, które mocno wpłynęły na obecny stan branży. A jednak pomimo tego wszystkiego wciąż pojawiło się sporo perełek. Filmów wyjątkowych. Tych długo oczekiwanych jak i niespodzianek. Również produkcji, które przełamywały niespecjalnie pozytywny obraz tego do czego należały. Dlatego spodziewajcie się całkiem konkretnej ilości wyróżnień (jak zawsze w kolejności alfabetycznej). Jednak zanim przejdę do tego, przypomnę o ważnej zasadzie. Nie ma znaczenia jaka była polska data premiery w kinach lub na streamingu. Liczy się kiedy film został udostępniony po raz pierwszy na festiwalu (zakładając, że na nim byłem i pod tym względem FPFF w Gdyni oraz WFF w Warszawie nie mają dla mnie znaczenia) lub w sieci (nawet jeśli załatwiłem do niego dostęp nielegalną ścieżką). Jestem na tym etapie, gdzie wolę być jak najszybciej na bieżąco z nowościami. I pod tym względem czekanie na polskich dystrybutorów jest zbyt męczące.

WYRÓŻNIENIA

,,John Wick: Chapter 4" / ,,John Wick 4"

Wzór tego jak tworzyć kino akcji. Od strony technicznej praktycznie nie da się niczego zarzucić czwartej części Johna Wicka. Robota kaskaderów i ludzi od choreografii dalej jest niesamowicie imponująca. Do tego to zaskakująco piękny film. Oczywiście trylogia wyglądała ładnie, ale ta część ma najśliczniejsze zdjęcia w serii. I biorąc pod uwagę wszystko co napisałem, jestem w stanie wybaczyć pojedyncze problemy scenariusza (chociażby słabo zarysowaną postać Tropiciela). Zresztą, najważniejsze jest, że udało się zachować balans pomiędzy umowną historią, a nieskrępowaną akcją.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/03/john-wick-chapter-4-john-wick-4-recenzja.html

,,Kaibutsu" / ,,Monster"


Temat przemocy domowej oraz prześladowania w szkole jest trudny, a jakby tego było mało, to Hirokazu Kore-eda opowiada o nim w ramach historii z trzema różnymi perspektywami. Tym samym oglądamy jedną tragedię oglądaną różnymi oczami. Układamy w głowie zdarzenia, ale zastanawiamy się ile w nich jest prawdy, a ile to przekłamanie. Wychodzi to wyjątkowo sprawnie.

,,La sociedad de la nieve" / ,,Śnieżne bractwo"


Ogromnie cieszę się z tego, że mogłem obejrzeć film J.A. Bayony na dużym ekranie. W innych warunkach zwyczajnie nie zdołałby zrobić równie wielkiego wrażenia. Mówię to o produkcji, w której poczucie immersji jest mocne. Tkwimy blisko bohaterów w ich trudnej sytuacji. A jako, że całość jest wykonana absolutnie kapitalnie to da się wręcz samemu odczuć ten mróz. Dodatkowo pewną rolę w moich wrażeniach odgrywa przywiązanie jakie mam do historii tej grupy, o której dowiedziałem się już za dziecka. Cieszę się, że Bayona stworzył film tak wierny tamtym wydarzeniom.

,,Mission Impossible - Dead Reckoning Part One"


Niekoniecznie moja najbardziej ulubiona część, ale zdecydowanie jedna z lepszych. Niczym ,,John Wick 4", przepis na to jak stworzyć udane kino akcji. Każda większa sekwencja robi duże wrażenie swoją inscenizacją, a starcia wręcz prezentują się czytelnie i mają dobrą choreografię. Do tego nie spodziewałem się jak idealnie w obecnych czasach odnajdzie się ta fabuła o AI. Nic dziwnego, że ludzie odczytują ją wręcz na meta poziomie widząc w niej Toma Cruise'a walczącego o własnoręcznie tworzone kino na wysokim poziomie, a nie poleganie na leniwej metodzie czyli wytworach sztucznej inteligencji.

,,Niebezpieczni dżentelmeni"


Polskie kino w 2023 roku głównie było dla mnie jednym wielkim rozczarowaniem. Na szczęście powstali również ,,Niebezpieczni dżentelmeni" czyli dokładnie taki typ filmu jakiego potrzebowałem. Zabawna wariacja na temat historycznych postaci, które odgrywane są przez kapitalnych aktorów. Co prawda zgodzę się z zarzutem, że z częścią z nich można było zrobić coś nieco ciekawszego biorąc pod uwagę ich historyczne tło, ale film broni się humorem oraz gatunkowością. I oczywiście tym, że jest czymś odświeżającym na rodzimym podwórku.

,,Priscilla"


Choć wciąż mam przed sobą zobaczenie całej filmografii Sofii Coppoli, to już teraz uznaję siebie za jej fana. Tak spodobały mi się te dzieła, które jak dotąd zobaczyłem. Dlatego niecierpliwie czekałem na ,,Priscillę". Film potrzebny, bo przypominający lub w przypadku niektórych uświadamiający o tym jaki ciężki los spotkał Priscillę Presley. O zamknięciu w pozornie idealnym miejscu, które z czasem zaczyna dusić swoją atmosferą. Świetnie wychodzi Coppoli połączenie kiczu typowego dla estetyki tamtych lat z osobistą tragedią protagonistki. Zaś Cailee Spaeny powinna zostać bardziej doceniona za jej złożoną rolę.

,,Shin Kamen Rider"


Niczym w 2022 roku, gdyby nie inna produkcja, to dzieło z uniwersum Shin Hideakiego Anno i Shinjiego Higuchi byłoby moim najbardziej ulubionym filmem superbohaterskim roku. Mimo wszystko ,,Shin Ultraman" oraz ,,Shin Kamen Rider" mają pewne swoje problemy. Przy tym jestem w stanie je wybaczyć, bo jednocześnie są niezwykle autorskimi dziełami, które robią coś ciekawego z ich materiałem źródłowym. To zarówno hołd czerpiący garściami z oryginału jak i uwspółcześnienie działające w pewnym stopniu na własnych nogach. Natomiast od strony technicznej nadal wyglądają lepiej od blockbusterów pomimo znacznie niższego budżetu oraz okazjonalnie sztucznych momentów. I cieszy mnie, że Hideaki Anno stworzył tego nowego Kamen Ridera. Wiedząc jakim jest jego fanem, podejrzewam, iż mogło to być spełnienie marzeń dla niego.

,,Spider-Man: Across the Spider-Verse" / ,,Spider-Man: Poprzez multiwersum"


Pamiętam jak po pierwszym seansie byłem dość nieprzekonany do nowego rozdziału historii Milesa Moralesa. Przede wszystkim dlatego, bo nie jest on taki kompletny i polega mocno na tym co następny film zrobi. A wystarczy tylko, żeby popełnił on parę błędów w pociągnięciu wątków z dwójki i nagle ten film dużo straci. Jednak oceniając go w obecnym stanie, uważam, że ma w sobie wiele świetnych elementów. Nawet z pewnymi elementami fabuły, które bym kwestionował (czy to przez ich skomplikowanie czy średni poziom), wciąż doceniam jak ta historia o multiwersum wypada dużo lepiej od wielu innych. I nawet przy paru potknięciach widzę jak przemyślane było połączenie jedynki oraz dwójki. Konkretniej w aspekcie postaci Milesa. O animacji nie muszę nawet dużo pisać, bo każdy na tym etapie zdołał wyrazić wystarczająco dużo zachwytów.

,,Strzępy"


Polska produkcja, która kompletnie przeszła bez echa. Nie jest to specjalnie dziwne, bo dostała ograniczoną dystrybucję i promocję od TVP. Ja sam załapałem się na przedpremierowy pokaz podczas festiwalu Tofifest, na którym zachwyciłem się filmem. Jest on czymś nieco podobnym do ,,Ojca" z Anthonym Hopkinsem. Podejmuje temat trudnej relacji rodzica z dzieckiem w dobie choroby. Tam demencja, tutaj Alzheimer. Beata Dzianowicz, która odkupiła się dla mnie po okropnym ,,Odnajdę cię", nie szczędzi się z widzem pokazując wszystko to co niewygodne i straszne w temacie. To trudny film, ale nie epatujący szokiem. Wypada on wyjątkowo naturalnie, a duet Żurawski-Przybył jest jego mocną podporą. Polecam przy jakiejkolwiek możliwej okazji nadrobić.

MIEJSCE 10.

,,Godzilla Minus One"


Jeden z wydawałoby się najbardziej niespodziewanych sukcesów 2023 roku. Ale na pewno ten, który szczególnie mocno mnie cieszy. To pierwsza japońska Godzilla od (najlepszego z jej udziałem) filmu z 2016 czyli ,,Shin Godzilla" i zdecydowanie warto było tyle na nią czekać. Choć lekko obawiałem się na ile Takashi Yamazaki zdoła tchnąć nowego życia w coś co przypomina remake oryginału, to przynajmniej byłem pewien, że dostarczy piękne widowisko. I dokładnie tak się stało. To reżyser, który dba o stronę wizualną swoich filmów. Dlatego nawet przy skromnym budżecie zrobił niezwykle imponującą produkcję. Coś co idealnie przeżywało się w kinie. Wystarczy przypomnieć sobie sekwencję w Ginzie. Przy tym to nie tylko to przerażające ukazanie Godzilli, który ponownie staje się symbolem, choć tym razem traumy wojennej niosącej ze sobą destrukcję. Minus One jest również przepełnione nadzieją oraz silnym duchem ludzkości. To zaskakująco pokrzepiająca historia. Może właśnie dlatego tak bardzo przemawia do tylu widzów.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/12/godzilla-minus-one-recenzja.html

MIEJSCE 9.

,,Kos"


To był jeden z moich najbardziej oczekiwanych filmów roku. Paweł Maślona miał ode mnie duży kredyt zaufania po rewelacyjnym ,,Ataku paniki". Dlatego jak ,,Kos" wyszedł w Gdyni i wielu się nim zachwyciło, to byłem prawie skłonny pojechać na festiwal, aby szybciej go obejrzeć. Jednak cierpliwość popłaciła i produkcja Maślony stała się moim ostatnim seansem 2023 roku. Nie umiałbym wyobrazić sobie lepszego domknięcia. To dokładnie to interesujące ujęcie historii jakiego spodziewałem się po reżyserze. Nie zainteresowane pokazaniem całego życia albo wiernym odtworzeniem faktów. Tylko gatunkowe, rozrywkowe i trzymające w napięciu. Maślona bardzo słusznie zmniejsza skalę do jednego momentu jakim jest próba wzniecenia powstania przez Tadeusza Kościuszko. Przy takiej skali wszystko jest na miejscu i nie ma nie rozwiniętych elementów. W 2 godzinach mieści się bardzo dobre rozliczenie z polską mentalnością tamtych lat. Niemożność dogadania się w sprawie walki przeciwko wspólnemu wrogowi sportretowana jest poprzez proste przyrównanie sytuacji chłopów do niewolników, a także karykaturalne ukazanie szlachty. Nie każdego przekonają oba te elementy, ale moim zdaniem w pełni działają. Łatwo wczuć się w sytuację chłopów dzięki perspektywie Ignacego. Tak, Kościuszko nie jest głównym bohaterem i absolutnie nie jest to problem. Szczególnie, że wątki obu tych postaci dobrze łączą się ze sobą. Od połowy ,,Kos" zatrzymuje się w jednym miejscu trzymając w napięciu do momentu eskalacji konfliktu. Przypomina to oczywiście ,,Atak paniki", ale nie jest wcale powtórką z rozrywki. Najnowszy film Pawła Maślony zrobił coś czego potrzebowałem w polskim kinie czyli tchnął trochę życia do produkcji historycznej.

MIEJSCE 8.

,,Killers of the Flower Moon" / ,,Czas krwawego księżyca"


Całe szczęście, że istnieją jeszcze tacy twórcy jak Scorsese, którzy jakimś cudem mogą dostać ogromne pieniądze na realizację projektu, w którym mieliby pełną swobodę twórczą. Dzięki temu powstają tak cudowne dzieła jak ,,Czas krwawego księżyca". Adaptacja niespecjalnie łatwego do przełożenia reportażu. Przepastna historia, która została zmieszczona w te 3,5 godziny, a do tego bardzo słusznie zmieniła skupienie z FBI na Osedżów i ich tragedię. Scorsese jest zafascynowany kulturą plemienia. Oni są najważniejsi w tym filmie. Pod tym względem rewelacyjnie wybrzmiewa zakończenie przypominające jak ich tragedia została później eksploatowana. A jednak film kończy się celebracją plemienia, które wytrwało ten ciężki okres i będzie dłużej pamiętane od zbrodniarzy. Uwielbiam to jaki charakter ma pewne cameo w tym momencie. Natomiast odsuwając się od tematu zakończenia, to po prostu świetnie rozliczenie się z Ameryką. Kapitalnie napisany scenariusz i naprawdę dobrze zrealizowany film. Szkoda, że tempo potrafiło mnie zmęczyć, ale jednocześnie absolutnie nic nie jest zbędne w tych 3,5 godzinach. Do tego poczułem się przekonany, aby kiedyś przeczytać książkę, która obecnie stoi na mojej półce.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/10/killers-of-flower-moon-czas-krwawego.html

MIEJSCE 7.

,,Guardians of the Galaxy Volume 3" / ,,Strażnicy Galaktyki: Volume 3"


Tak, to jest najlepszy superbohaterski film roku. I raczej nie jest to zaskakujące, bo było niewiele udanych produkcji w zeszłym roku z tego gatunku. Na szczęście wrócił James Gunn, żeby pokazać jak powinny wyglądać filmy MCU. Nie skupione na wiecznym nawiązywaniu do uniwersum, dopinające pięknie wątki postaci i porządne od strony technicznej. Wiele rzeczy jest tu po prostu satysfakcjonujące. Niczym inni, ja również nie umiałem ukryć wzruszenia. Choć w moim przypadku wynikało ono nie tylko z kwestii pożegnania postaci, ale również tego, że już teraz wiem, iż najprawdopodobniej nie dostanę nigdy niczego lepszego od MCU na tym etapie. Gdyby nie 2 sezon ,,Lokiego" to już tutaj uniwersum mogłoby się zakończyć. Udało się we wspaniały sposób domknąć najlepszą trylogię z tego świata. Czego więcej mógłbym chcieć?

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/05/guardians-of-galaxy-vol-3-straznicy.html

MIEJSCE 6.

,,Perfect Days"


Niewątpliwie najlepszy film jaki obejrzałem w zeszłym roku na Nowych Horyzontach. Do tego mój pierwszy kontakt z Wimem Wendersem, który zachęcił mnie, aby kiedyś zobaczyć więcej jego dzieł. ,,Perfect Days" to idealny typ filmu dla tych, którzy szukają produkcji potrafiących uchwycić piękno codzienności. Bardzo życiowa historia z niezwykle sympatycznym, a przy tym złożonym protagonistą, potraktowanym częściowo jak zagadka. Spędzamy z nim czas oglądając z pozoru rutynowe życie. Przy tym stale widzimy jak nawet w najzwyklejszych momentach Hirayama odnajduje coś nowego. Natomiast kiedy przechodzimy później do konkretnego wątku związanego z członkinią rodziny, to robi się emocjonalnie. Szkoda tylko, że zakończenie nie oddziałało na mnie tak mocno jak spodziewałem się. Lecz wciąż ta historia żyje w moim sercu.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/07/perfect-days-recenzja.html

MIEJSCE 5.

,,The Zone of Interest" / ,,Strefa interesów"


Bardziej eksperyment formalny niż konkretna fabuła, a od tego czy ta konwencja wam odpowiada będzie całkowicie zależał odbiór. Dla mnie jest to najlepszy film o Auschwitz. Oryginalne i świeże podejście do tego tematu, które zasadniczo przypomina, że ludzkość będzie ignorowała wszystko co niewygodne dla nich niezależnie jak blisko by ich nie było. Jest to pociągnięte dalej poprzez przyzwyczajenie widza do dziejącego się w tle horroru. Dźwięki wystrzałów oraz dym w tle stają się normalną częścią sielankowego życia. A to co przerażające kryje się w subtelnych momentach. Potrzeba dwóch tak utalentowanych twórców jak Jonathan Glazer i Łukasz Żal, aby zrealizować wizję, która umiałaby to wszystko oddać. ,,Strefa interesów" jest niezwykle imponująca od strony technicznej. I choć zdarzyły się pewne wyjątki wśród zabiegów formalnych, które nie przekonały mnie w pełni do siebie, to seans spędziłem wręcz zahipnotyzowany zapominając o wszystkim co działo się wokół mnie.

MIEJSCE 4.

,,Chłopi"


Usłyszałem już zarówno wiele pozytywnego jak i negatywnego na temat filmu Welchmanów. Pod kątem obranej formy, ale także podejścia do zaadaptowania dzieła Reymonta. Ja dalej pozostaję obrońcą filmu. Choć jednocześnie rozumiem co mają na myśli ci, którzy oczekiwali rzeczywistego oddania wsi. Pod tym względem nowa adaptacja ,,Chłopów" może rozczarować oferując wręcz idylliczną wersję polskiej wsi. Jednak uważam, że stoi za tym odpowiednia konwencja, która współgra z kontrastem jakim jest tragedia Jagny czyli świetnie wykreowanej protagonistki. Do tego jest wyłącznie naturalnym, że w ramach 2-godzinnego filmu nie uda się zmieścić wielu rzeczy z książki. Tylko czy to jest problem? Otóż nie. Można by prosić o wiernie odtwarzający materiał źródłowy serial, ale to po prostu chęć dostania tego samego jeszcze raz w innym medium. Dlatego tak mi się podobają ,,Chłopi" od Welchmanów. To inne podejście do dzieła Reymonta. Przy tym wciąż wierne na swój sposób, bo realizuje pewne elementy, które były tam kluczowe. Także dla mnie to film spełniony. Te parę lat oczekiwania moim zdaniem opłaciło się. Szczególnie dzięki temu jak przepięknie całość wygląda.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/10/chopi-recenzja.html

MIEJSCE 3.

,,Poor Things" / ,,Biedne istoty"


W tym roku nadrobiłem wreszcie znaczną większość twórczości Yorgosa Lanthimosa. Twórcy wyjątkowego, który niezależnie od tego jak dokładnie podejdzie do realizacji, to zawsze ma ciekawy pomysł na film. Natomiast ,,Biedne istoty" to jego najlepsza produkcja. Dzieło, które bazuje na oryginalnej książce i pokazuje je w oryginalnej formie. Lanthimos jeszcze nigdy nie był tak kreatywny od strony wizualnej. Żywe kolory, nienaturalne postacie oraz scenografia, perspektywa rybiego oka... Film regularnie zaskakuje nowymi pomysłami. Natomiast historia, która zaczyna się jako wyjątkowa wersja Frankensteina, ma w sobie sporo czułości pomimo opowiadania o tym jak zepsuci potrafią być ludzie. A to pewnie dlatego, bo ostatecznie najważniejsza jest feministyczna podróż Belli, która odkrywa samą siebie. Zarówno pod kątem fizycznym eksplorując swoje ciało jak i psychicznym dojrzewając do osoby jaką staje się w zakończeniu. Jest to unikalna podróż pełna kapitalnego (często czarnego) humoru. I nie byłaby równie cudowna gdyby nie Emma Stone i jej godna wszelkich nagród główna rola.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/11/poor-things-biedne-istoty-recenzja.html

MIEJSCE 2.

,,Oppenheimer"


Nie jestem fanem Christophera Nolana. Jego dzieła kojarzą mi się często jako technicznie imponujące, ale niespecjalnie emocjonujące od strony scenariusza. A jednak ,,Oppenheimer" absolutnie mnie zachwycił. Do takiego stopnia, że obejrzałem go 3 razy w kinie. Zaś dwa seanse miały miejsce w IMAXIE w przeciągu 8 dni. Na pewno częściowym powodem takiego stanu rzeczy była właśnie pieczołowitość Nolana w kwestiach technicznych. Jego wizja jest absolutnie imponująca, a także całkiem przełomowa jeśli chodzi o kręcenie pod ten konkretny format. Specjalnie stworzone kamery mogące kręcić w czerni i bieli pod IMAXA, a także dobicie do granicy tego jak długa może być taśma. I choć mi nie było dane zobaczyć filmu puszczonego prosto z tej taśmy, to na całe szczęście mogłem zobaczyć dzieło Nolana chociaż w zwykłym IMAXIE, a to musiało zadecydować o takiej, a nie innej opinii. ,,Oppenheimer" powstał pod ten format. Jest on najlepszym kinowym doświadczeniem jakie miałem w 2023 roku. Wgniatającym w fotel i niezapomnianym. Chociażby dzięki temu czego brakowało wcześniej u reżysera czyli cudownemu scenariuszowi. Trochę na to musiało się przełożyć oparcie o reportaż Kai'a Birda. Film umiejętnie selekcjonuje materiał z tej długiej książki. To 3 godziny rzetelnego przedstawienia postaci, która dostaje pogłębiony portret w wykonaniu kapitalnego Cilliana Murphy'ego. I wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale ,,Oppenheimer" ma w sobie sporo rozrywkowego charakteru. Oczywiście jest poważną historią, ale nie ma w sobie np. surowości ,,Czasu krwawego księżyca". Jest zwyczajnie bardziej przystępny dla masowego widza (nie, nie próbuję obrazić bożego Scorsese). Film jest bardzo angażujący i na każdym z moich 3 seansów nie nudziłem się. Zaś jego pojedyncze, drobne problemy są dla mnie praktycznie nieistniejące. To film spełniony.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/07/oppenheimer-recenzja.html

MIEJSCE 1.

,,Kaguya-sama wa Kokurasetai: First Kiss wa Owaranai" / ,,Kaguya-sama: Love is War -The First Kiss That Never Ends-"


Nawet nie wiecie jak ciężko było mi w zeszłym roku odpowiadać na pytanie jaki film uważam za najlepszy w 2023. Samo powiedzenie tytułu nic nie powie drugiemu człowiekowi. A kiedy już wytłumaczy się o co chodzi, to tylko spojrzy on z zmieszaniem. Ale tak to jest kiedy jesteś wielkim fanem anime z gatunku komedii romantycznej i jego filmowa kontynuacja utrzymała równie duży poziom, więc oczywiście, że stała się najlepszą produkcją roku. Ci którzy czytali moje rankingi seriali mogą już kojarzyć jak bardzo uwielbiam Kaguyę. Natomiast ten konkretny adaptowany arc w filmie był pierwszym, który przeczytałem gdy już byłem na bieżąco z mangą. Do dzisiaj pamiętam jak reagowałem na każdy kolejny rozdział. I niezmiennie jest to mój najbardziej ulubiony wątek fabularny w serii. Pogłębia główną parę, obnażając ich największe słabości i lęki, a tym samym umacniając ich uczucia. Przy tym pomimo bardziej dramatycznego charakteru, który wypada bezbłędnie, wciąż nie zapomina o tym, aby umiejętnie wprowadzić humor. Narzekać mogłem tylko na to, że nie pokuszono się o dłuższy czas trwania i zmieszczenie wątku Ishigamiego, lecz też umiem zrozumieć skąd taka decyzja. To film skupiony na Kaguyi i Miyukim. A to wypada w nim bezbłędnie. Nawet w tak krótkim czasie trwania wszystko wyszło perfekcyjnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz