wtorek, 2 stycznia 2024

Najgorsze filmy 2023 roku

 

Jak to zwykle z zestawieniami najgorszych filmów roku, człowiek spodziewa się wielu polskich produkcji. Jednak czy 2023 był taki jak poprzednie lata czy wyróżnił się? Jedno wiem. Miał duuużo złych filmów.


Można by powiedzieć, że 2023 był dla mnie jakiś wyjątkowy, bo spośród ponad 200 obejrzanych filmów z tego roku, 25 oceniłem na oceny 2 i 1/10. Tak, wyszło dużo słabych produkcji, a to sprawia, że tym ciężej było mi stwierdzić jakie powinienem wyróżnić w moim rankingu. Co rzeczywiście zasłużyło na obecność w TOP 10? Ile trafi do wyróżnień, a ile nie pojawi się w tekście? Sami za chwilę przekonacie się, ale zanim przejdę do alfabetycznie ułożonych wyróżnień, powiem o jednej ważnej zasadzie jaką kierowałem się przy rankingu. Wymienione w nim produkcje to te, które po raz pierwszy mogłem obejrzeć pomiędzy 1 stycznia, a 31 grudnia 2023 roku. Tak, data polskiej premiery kinowej lub na polskiej platformie streamingowej/vod nie ma znaczenia. Od 2023 będę już tak stale robił, bo jest to znacznie wygodniejsze podejście. A zatem, dłużej nie przeciągam.

WYRÓŻNIENIA

,,Expend4bles" / ,,Niezniszczalni 4"


Przed seansem nie zapoznałem się z trylogią. Zwyczajnie nie czułem, żeby warto było poświęcać tyle czasu w przygotowaniu na tak słaby film. Tak jak ,,John Wick 4" jest wzorcowym przykładem jak tworzyć kino akcji, tak ,,Niezniszczalni 4" są odwrotnością tego. Paskudnie wyglądająca produkcja za duże pieniądze ze śmieszną obsadą w porównaniu do tej, którą można było oglądać wcześniej. Jedynie Jason Statham jak przystało na charyzmatycznego aktora, próbuje robić cokolwiek tylko może i trzyma film na swoich barkach. Jednocześnie pada od tego, bo to za duży ciężar.

,,Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle 2"


Global Studio to jakiś wyjątkowy przypadek. Zrobili tylko jeden znośny film, a reszta to absolutne tragedie, które w większości nie poradziły sobie finansowo. Dotyczy to chociażby ,,Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle". Jednak nakręcono od razu dwie części. Kolejną, której teaser można było obejrzeć już przed napisami końcowymi poprzedniego filmu, nadal trzeba było wypuścić. Dlatego nie dziwi decyzja, aby premiera odbyła się na Amazon Prime Video. Stało się tak praktycznie bez zapowiedzi. Większość pewnie zignorowała film. I słusznie, bo był on jeszcze gorszy od jedynki. Źle zdecydowano kładąc tak duży nacisk na postaci Sebastiana Stankiewicza, a okropny montaż i scenariusz uczyniły z tego kuriozalną (oraz nudną) konkluzję dla historii poprzedniej części.

,,Mother Teresa & Me" / ,,Matka Teresa i ja"


Gagatki z Galapagos pewnie myślały, że jeśli film wyjdzie 29 grudnia to nie zdążę zobaczyć go i dać do rankingu najgorszych produkcji roku, ale nie ma tak łatwo. Jako przedostatni seans 2023 wybrałem właśnie ,,Matkę Teresę i ja" czyli dziwne połączenie współczesnego, fikcyjnego wątku z ,,subtelną" antyaborcyjną narracją z wątkiem w przeszłości o życiu Matki Teresy. Oba mają naprawdę dziwny punkt wspólny, a do tego same w sobie nie są dobrze zrealizowane. Amatorska strona techniczna sprawia, że niejednokrotnie film wywoływał niezamierzony śmiech u mnie. Natomiast kwestia okropnych rzeczy dokonanych przez Matkę Teresę jest podjęta jakby ktoś zmusił do tego twórców. Ot, powiedzieli, że zrobiła parę złych rzeczy, ale czy rozliczają ją z tego? Nie. Do końca jest portretowana w dobrym świetle. Niczym święta. Ach, nie ma to jak chrześcijańska pasza w kinie.

,,Opiekun"


Jeśli chodzi o polskie, chrześcijańskie kino to 2023 był raczej dość brakujący. Nawet takie ,,Oblicze Jezusa" nie było jakieś specjalnie okropne. Jednak na początku roku dostaliśmy ,,Opiekuna". Dariusz Regucki wrócił po paru latach od ,,Boga w Krakowie" i dostarczył naiwną historię o zdradzie małżeńskiej z elementami dokumentu, który nie zdoła nawet powiedzieć niczego ciekawego o postaci świętego Józefa mimo, że jest on niby kluczowy dla filmu. Poza tym nie zapomnę tego jak wielu dobroczyńców ma Rafael Film... Albo tego jak Kartony24 były z jakiegoś powodu sponsorem filmu.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/02/opiekun-recenzja.html

,,Pokusa"


Słabiutki film na ważny temat. Niby z początku zaczyna się jak typowy erotyk, który ma po prostu zaspokoić pewne ,,potrzeby", ale później skręca w stronę dramatu o wykorzystywaniu w branży. Co z tego, że robi to w słusznej intencji czyli uświadomieniu, iż takie rzeczy się dzieją jeśli zostaje to przedstawione w żenujący sposób. Wystarczy spojrzeć na kuriozalną konkluzję. To również przykry dodatek do kariery Marii Sadowskiej, która chyba już na stałe porzuciła tworzenie dobrych filmów.

,,Radiostory"


Film, którego praktycznie nikt nie obejrzał. Ale co się dziwić skoro odpowiada za niego Sea Film, o którym nigdy w życiu nie słyszałem. Choć nawet informacje o dystrybutorze były sprzeczne ze sobą. Promocja nie istniała, bo ograniczyła się do jednego paskudnego plakatu. Natomiast jeśli już ktoś zdecydował się obejrzeć film to mógł być świadkiem przeklętych napisów końcowych. W połowie napisy były kompletnie pozbawione muzyki, a kiedy przyszedł czas na copyright to... nikt nie był oznaczony. Najwyraźniej spróbowano mi powiedzieć, że nikt nie ma prawa autorskiego do filmu. Co do samego ,,Radiostory", nie miało ono złego konceptu. Rywalizacja radiów w Polsce z lat 90. brzmiała nieźle, ale stworzył to debiutant, który odpowiadał za: reżyserię, scenariusz, muzykę, kostiumy i dźwięk. Tak, człowiek wielu talentów. Choć w sumie to nie, bo to amatorsko zrealizowany film.

,,Różyczka 2"


Przepis na to jak nie robić kina politycznego. A także tego, że pewne filmy absolutnie nie potrzebują kontynuacji. ,,Różyczka 2" jest zupełnie zbędną produkcją, która nie dopowiada niczego ciekawego do pierwszej części sprzed 13 lat, a jako współczesna historia o polityce jest pusta. Nawet nie stać jej było na jakąkolwiek sensowną konkluzję. Zresztą obie te konwencje są słabo połączone ze sobą, bo druga w pewnym momencie znika na długo. Natomiast pierwsza zajmuje za dużo czasu ze swoim przypominaniem fabuły filmu z 2010 roku jakby ktoś go nie oglądał lub zapomniał. A już tak na dobicie, to thriller kompletnie pozbawiony napięcia.

,,Skołowani"


Jeden z wielu przykładów polskiej produkcji podpatrującej coś z innego kraju. Tym razem mowa o francuskiej komedii ,,Kręcisz mnie". Nie powiem jak ,,Skołowani" wypadają na tle tamtej produkcji (choć podejrzewam, że nie robią niczego interesującego z nią), ale sami w sobie są szkodliwą historią o oszuście, która bez żadnego zaskoczenia, kończy się usprawiedliwieniem go. Oprócz tego to żenujący oraz ciągnący się film.

MIEJSCE 10.

,,Knights of the Zodiac" / ,,Rycerze Zodiaku"


W wyróżnieniach miałem tylko 2 produkcje z zagranicy na 8, które się tam pojawiły. Teraz w TOP 10 będzie nieco mniejsza różnica, ale śmieszy mnie, że nawet kiedy pojawiła się jakaś produkcja spoza Polski to jest ona wyreżyserowana przez Tomasza Bagińskiego. Ciągle ciężko mi stwierdzić jakim cudem skończył on w tym projekcie. Podejrzewam, że Toei potrzebowało wyrobnika, ale wciąż, czemu właśnie on? Czy ktoś z tego japońskiego korpo oglądał ,,Wiedźmina" od Netflixa i stwierdził, że właśnie on będzie najlepszym wyborem? Cóż, niezależnie od powodu, jest przykre, iż dołożył się do tego okropieństwa.

Nie bez powodu ,,Rycerze Zodiaku" są nazywani ,,Dragonball: Ewolucją" tej dekady. Jasne, o porażce tego filmu nie było równie głośno, ale jest ona nawet bardziej spektakularna. Poza tym, wciąż mowa o adaptacji legendarnego tytułu, który ma z nim dość niewiele wspólnego. O ile ,,Dragonball: Ewolucja" poszło zupełnie nową drogą, tak ,,Rycerze Zodiaku" spróbowali przedziwnego miszmaszu rzeczy z mangi i anime. Sklejone razem, zupełnie nie kleją się ze sobą. To fabularny bałagan, który pomimo kosztowania 60 milionów dolarów, wygląda absolutnie paskudnie. Efekty specjalne regularnie wprawiały mnie w śmiech. Aż ciężko uwierzyć, że takie filmy jak ta produkcja oraz ,,Niezniszczalni 4", mogą wychodzić w 2023 roku skoro wyglądają tak źle. A żeby jeszcze bardziej rozśmieszyć, to warto przypomnieć, że film Bagińskiego oraz Toei Animation, przy tym budżecie zarobił tylko 7 milionów. Gratulacje. A jeśli ktoś chce dowiedzieć się jeszcze więcej o filmie to polecam obejrzeć mój materiał na kanale o nim, przeczytać recenzję na blogu albo przekonać się na własnej skórze jak wypada, bo jest na HBO Max. Nawet sam początek wam wystarczy, aby zobaczyć jak tragiczny jest.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/05/knights-of-zodiac-rycerze-zodiaku.html

Materiał na kanale: https://youtu.be/Z2g3uzzX6po?feature=shared

MIEJSCE 9.

,,Akademia pana Kleksa"


Miałem jakąś nadzieję. Naprawdę miałem. To była duża szansa na sukces. Polskie kino familijne potrzebowało jakiejś udanej produkcji. Niezależnie czy dużej czy małej. Tymczasem Kleks dalej pozostawał ciekawym materiałem do zaadaptowania. Filmy Gradowskiego słabo zestarzały się, więc nowa wersja była potrzebna. Niestety zabrała się za to nieodpowiednia osoba. Maciej Kawulski. Słaby twórca, a do tego człowiek, który mam wrażenie, że czym prędzej myśli o pieniądzach niż stworzeniu czegoś dobrego. Jego ,,Akademia pana Kleksa" będzie mi często kojarzyła się z NFT, Sanah, wieloma partnerami i sponsorami (chociażby ten InPost i LEGO) czy także książką stworzoną na premierę. Widać od samego początku, że to przede wszystkim ma być duża marka. Nawet jest plan na 6 filmów. Szkoda tylko, że zaczęło się od absolutnej porażki artystycznej.

To jeden z najgorzej wyreżyserowanych, napisanych oraz zmontowanych polskich filmów jakie widziałem w życiu. Jest wielkim bajzlem pozbawionym spójnej wizji. Kawulski rzuca pomysłami bez ładu i składu. Montuje sceny tak jakby to robił na poczekaniu, zapominając co jak dotąd zmontował. Do tego tempo jest straszliwie nierówne z tego powodu. Jest chociażby początek, który bardzo szybko przedstawia postacie. Jest wiele momentów postoju, które sprawiają wrażenie jakby te 2 godziny trwały 2 razy dłużej. Nie ma również płynnego przejścia pomiędzy wieloma scenami. Film po prostu skacze od jednej rzeczy do drugiej. Natomiast strona wizualna jest niespecjalnie imponująca. Świat to po prostu różowy color grading oraz przepastne widoki. Zaś wilkusy to podobny poziom co stara adaptacja, która miała dużo gorsze warunki do stworzenia czegoś dobrego. Tutaj zrobili ograniczoną charakteryzację, też dali jakieś proste maski i dodali nowo stworzony język. Tylko ostatni element robi jakiekolwiek wrażenie, a przecież można było go w ogóle nie tworzyć. Także ,,Akademia pana Kleksa" nie robi nawet wrażenia jako ,,duży" projekt w polskim kinie. Jest porażką na praktycznie każdym poziomie.

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/12/akademia-pana-kleksa-recenzja.html

MIEJSCE 8.

,,Strays" / ,,Spuszczone ze smyczy"


Psy uprawiają seks. Przy mówią wulgarnie. Oto całe ,,Spuszczone ze smyczy". Jeden z najbardziej żenujących filmów jakie widziałem w życiu. Jego każda kolejna minuta sprawiała, że coraz bardziej chciałem wyjść z sali kinowej. Nawet jakbym miał szukać czegokolwiek do chwalenia to umiałbym chyba wymienić tylko z jakieś dwa udane żarty. No i samo kłapanie ust nie jest wykonane tragicznie. Tylko po co to skoro nikt nie pomyślał, aby napisać najpierw udany humor. Jednak wiadomo, że to kwestia mocno subiektywna, więc można powiedzieć, iż ci, których to bawi, dobrze spędzą czas oglądając film Josha Greenbauma.

MIEJSCE 7.

,,Blef doskonały"


Na dobry początek, krótka historia związana z filmem. Michał Węgrzyn po ,,Procederze", swoje produkcje tworzył dla Global Studio (tak, tego samego, które odpowiadało chociażby za ,,Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle"). Jednak nagle coś się zmieniło. W maju 2021 roku pojawił się teaser filmu ,,ALLiN", który powstał dla Wataha Studio Filmowe. To była ich pierwsza produkcja. I musiał nastąpić dopiero 31 marca 2023 roku, aby produkcja ukazała się w kinach. Do tego pod nowym tytułem - ,,Blef doskonały". Co tu się wydarzyło? Nie mam pojęcia. Ważne jest tyle, że Węgrzyn cofnął się w rozwoju i stworzył swój jak dotąd najgorszy film.

Amatorsko zrealizowany na poziomie dźwięku, zdjęć czy montażu. Z obsadą, która niby ma jakieś doświadczenie, a jednak wygląda jakby grała po raz pierwszy. Ze scenariuszem, który chciał być przewrotnym heist movie z motywem pandemii, a jest po prostu idiotyczny. Jakby tego było mało, w 2024 roku Węgrzyn wraca z inną komedią kryminalną. Ciekawe czy ta będzie równie mocno szurała po dnie co ,,Blef doskonały".

Recenzja na blogu: https://zalekinomana.blogspot.com/2023/04/blef-doskonay-recenzja.html

MIEJSCE 6.

,,Pokolenie Ikea"


Polskie ,,American Psycho", w którym nasz Patrick Bateman czyli Piotr Czarny, wcale nie zabija, ale równie ochoczo dzieli się swoimi przemyśleniami, a także jest cynicznym szowinistą. Jednak co gorsze, jest usprawiedliwiony ze swojego toksycznego zachowania. Konkretniej dzięki drugiej połowie, która ujawnia jego dramatyczną przeszłość. Mimo, że to jedyny moment kiedy film ma konkretną fabułę (bo przez resztę czasu jest nudnym i tragicznie zmontowanym zlepkiem losowych scen), to nie zmienia to tego, że wypada przy tym źle. Scenariusz odpycha swoimi nędznie skonstruowanymi postaciami, żenującymi żarcikami, a także okropnym protagonistą, który w jednym momencie zachęca przyjaciela do spróbowania trójkąta z nieletnimi dziewczynami. Niewątpliwie jeden z najcięższych zeszłorocznych seansów. Zaś film zapamiętam za to jakim małostkowym człowiekiem jest Dawid Gral oraz kod QR w trakcie napisów końcowych prowadzący do śmiesznej ankiety.

MIEJSCE 5.

,,Porady na zdrady 2"


Pierwsza część ma swego rodzaju legendarny status. W końcu kto nie pamięta chociażby słynnej sceny z Berlinkami. I ogólnie była ona dużą częścią ,,polskich komedii romantycznych z białym plakatem i Karolakiem". A skoro była również sukcesem frekwencyjnym, to trzeba było nakręcić drugą część. I ta rzeczywiście powstała. Po czym mało kto na nią w ogóle poszedł. Przez 2 tygodnie była w TOP 10 polskiego box office'u, a później zniknęła. Zmieniły się trendy w naszym rodzimym kinie, a kontynuacja po paru latach już nikogo nie interesowała. Do tego moim zdaniem to film, który z jedynką ma bardzo niewiele wspólnego.

Bardziej przypomina kontynuację zrobioną wprost na streaming czy płyty DVD. Zamiast znanego reżysera, mamy debiutantkę, która jak dotąd robiła tylko etiudy oraz rzeczy dla telewizji. Wiele znanych nazwisk z obsady zniknęło (nawet Roznerski ograniczył się do bycia twarzą plakatu na ścianie). Natomiast koncept z poprzedniej części nie ma już znaczenia. ,,Porady na zdrady 2" to film o dwóch typach terapii dla par. Oglądamy równoległe wątki, w których mężczyźni mają grupę wsparcia, a kobiety poradnię. Różnice pomiędzy nimi mają być motorem napędowym dla filmu, ale realnie mało co tu się dzieje. Jest wszechogarniająca nuda. Nawet zabrakło product placementu, który przecież pojawiał się tyle razy w pierwszej części. Scenariusz jest napisany na kolanie i kompletnie nie radzi sobie z tematem problemów w związku. Natomiast ja z seansu zapamiętam tylko Karolaka jako drag queen oraz to dziwne zakończenie z Stefanem (mam nadzieję, że powodzi mu się w życiu).

MIEJSCE 4.

,,Cały ten seks"


Tomasz Mandes nie zawodzi i dostarczył kolejny słaby film w swojej karierze. Zresztą nie jedyny w tym roku, bo w lutym było ,,Heaven in Hell". Jednak tamta produkcja była względnie nudna. Miała scenariusz pełen głupot, ale nic tam nie wypadało równie źle co w innym jego erotyku czyli trylogii ,,365 dni". Tym co rzeczywiście zasłużyło na obecność w tym rankingu jest ,,Cały ten seks". Produkcja, którą nakręcono w pierwszej połowie 2022 roku, a jej premierę zaplanowano na pierwszy kwartał 2023. Jednak do tego nie doszło. Nagle okazało się, że film wyjdzie od razu na Amazon Prime Video w listopadzie. Prawie jak z ,,Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle 2". Choć ten przypadek jest jeszcze dziwniejszy. Czemu tyle miesięcy nic się nie działo z projektem? I ogólnie to śmieszne jak reżyser, który stworzył swego czasu duży hit frekwencyjny, nagle skończył jako typ od produkcji na streaming.

Mam nadzieję, że dzięki tej cichej premierze na Amazon Prime Video, mało kto obejrzał ,,Cały ten seks", bo to tragiczna produkcja. Teoretycznie przewrotny komediodramat łamiący temat tabu, a tak naprawdę szkodliwa produkcja powielająca stereotypy. Do tego tragicznie zmontowana, bo momentami przypomina bardziej infantylną lekcję wychowania seksualnego. To film pozbawiony pikanterii, udanego humoru oraz dobrze napisanych bohaterów. Jest zbiorem bzdurnych historyjek, które usilnie próbuje się łączyć ze sobą. Obsada wypada słabo, a Mandes jako reżyser wyłącznie stacza się do jakiejś otchłani. A biorąc pod uwagę jakie ,,wspaniałe" produkcje jak dotąd stworzył, to boję się pomyśleć co będzie następne w jego dorobku.

MIEJSCE 3.

,,Ślub doskonały"


Jeden z pierwszych seansów nowego roku i zdecydowanie coś czego nie mogę zapomnieć. To cierpienie jest wręcz nieporównywalne. ,,Ślub doskonały" to kabaret najgorszego sortu. Żenujący od początku do końca ze swoim przestarzałym, wujkowym humorem. Komedia pomyłek najgorszego sortu. Nieudana, amatorska adaptacja spektaklu. Spektakularne zmarnowanie talentu takich utalentowanych osób jak Adam Woronowicz czy Piotr Głowacki. I przypomnienie jak bardzo nienawidzę starych bab oraz Filipa Chajzera. Jak to ująłem w jednej swojej opinii: ,,nigdy nie odzyskam tych 98 minut".

MIEJSCE 2.

,,Born to Fly"


Urodzony by latać. Zmuszony, żeby nie robić tego przez 75% filmu. Po seansie wymyśliłem taki żart. W skrócie opisuje jeden z dużych problemów filmu. Jednak jeśli spojrzeć na oryginalny, a nie międzynarodowy tytuł to równie łatwo możemy zobaczyć inny problem produkcji. Otóż chiński tytuł oznacza ,,Króla przestworzy". Jak wiadomo tym królem są Chiny. Jakże inaczej mogłoby być w tej potężnej propagandzie. Tak, film od początku nie szczędzi widzowi bardzo ,,subtelnych" znaków, że ten kraj jest pokrzywdzony. Zły zachodni kraj nawiedza jego terytorium uświadamiając go o gorszej technologii. Do tego nie można by zapomnieć o 100 latach upokorzenia oraz nałożonych sankcjach. Jakże smutny jest los Chin. Jednak nie martwcie się ludzie, oni własnoręcznie odbijają się od tego dna i na koniec filmu dzięki stworzonej przez siebie technologii odpędzają ten zły zachodni kraj!

Owszem, to mocna propaganda. W zasadzie nadal dziwi mnie czemu ktokolwiek w Polsce wziął ten film i zorganizował mu ograniczone pokazy specjalne. Żeby chociaż w oderwaniu od przekazu było tu cokolwiek wartego uwagi. Jednak nie ma nic, bo strona techniczna jest brzydka, a historia oklepana oraz przepełniona patosem do porzygania. Choć jednocześnie gdyby oceniać ,,Born to Fly" w oderwaniu od propagandy, to film byłby po prostu słaby, a nie tragiczny. Jednak zasłużył na to miejsce 2 w rankingu z powodu przekazu.

MIEJSCE 1.

,,Winnie the Pooh: Blood and Honey" / ,,Puchatek: Krew i miód"


Jest całkiem dobry powód dla takiego, a nie innego zwycięzcy tego rankingu. Oto macie film, który rozpoczął absolutnie tragiczny trend dla horrorów. Co prawda nawet gdyby Rhys Frake-Waterfield nie popełnił tego paździerza to ktoś inny by to zrobił, ale jest jedna ważna sprawa. Nikt nie mówił, że korzystając od razu z domeny publicznej, nie można było zrobić czegoś dobrego. Co jak co, ale ten koncept wcale nie jest pozbawiony potencjału. Horrorowego Puchatka dało się zrobić dobrze. Niestety zabrał się za to idiota. Człowiek pozbawiony choćby krzty kreatywności w sobie. Zrobił możliwie najgorszy slasher. Nudny i brzydko wyglądający. Do tego ile w tym Puchatka oraz Prosiaczka w morderczym szale jak ja widzę po prostu dwóch facetów ze słabymi maskami. Jednak jacyś ludzie poszli do kina. W końcu to był viralowy sukces. A tyle wystarczyło, żeby przy tak ograniczonym budżecie zarobić. Zaś obecnie już wiadomo, że oprócz kontynuacji powstaną inne podobne filmy w ramach łączonego uniwersum. Jedyna nadzieja na tym etapie jest taka, że każda z tych produkcji zarobi mniej pieniędzy niż poprzednia. Tylko w ten sposób można ubić ten okropny trend. Bo w to, że nagle obudzą się jacyś utalentowani ludzie i wykorzystają domenę publiczną do stworzenia czegoś kreatywnego to absolutnie nie uwierzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz