sobota, 30 grudnia 2023

Najlepsze endingi z anime z 2023 roku

 

To nareszcie ten moment w roku gdy mogę podzielić się swoimi rankingami.


Jak to zawsze u mnie przy podsumowaniach, zacznę od anime, a konkretniej endingów. Czegoś co zawsze lubię doceniać. Z jednej strony sekwencje podczas napisów końcowych potrafią być leniwymi pokazami slajdów, ale zdarzają się również prawdziwe perełki. Takowe oczywiście dostaliśmy również w 2023, choć jest ich delikatnie mniej niż na to liczyłem. Jednak swoje TOP 10 zdołałem ułożyć. Lecz przed wyjawieniem go przypomnę, że oceniam endingi, które po raz pierwszy zostały wyemitowane/pokazane pomiędzy 1 stycznia, a 31 grudnia 2023 roku.

MIEJSCE 10.

,,Antinomy" - amazarashi (,,NieR:Automata Ver1.1a")


Pisałem o docenianiu kreatywniejszych endingów, ale wyjątkowo 10 pozycja jest tą nieszczególnie imponującą od strony wizualnej. Przy tym jego prostota zupełnie nie odbiera mu wydźwięku emocjonalnego wiążącego się z trudną relacją 2B z 9S. To kilka spojrzeń na wewnętrzne rozterki protagonistki, ale w akompaniamencie ,,Antinomy" od uwielbianego przeze mnie amazarashiego, zwyczajnie działają. Pewnie jakbym miał więcej ulubionych endingów to ten konkretny ledwo załapałby się do wyróżnień, ale przy małej konkurencji, dostał się aż tutaj. I kto wie, może jak kiedyś wreszcie ukończę ,,NieR: Automata" to spojrzę na to outro trochę inaczej.

MIEJSCE 9.

,,Vita Philosophica" - Kashitarou Itou (,,My Happy Marriage")


Teraz zaczyna się robić ciekawiej. Endingowi z ,,My Happy Marriage" pomaga przede wszystkim ładna, stylizowana animacja. Natomiast w gruncie rzeczy jest to przypomnienie o samotności głównej bohaterki. Ukazane poprzez chłodną paletę barw, a podkreślone kameralną piosenką. Poza tym uważam takie drobne momenty jak spojrzenie na zabandażowany palec albo modliszkę za dobre dodatki. Do tego ten nie zmieniający się stan rzeczy pomimo mijających pór roku również jest świetnym pomysłem. Natomiast później zostaje to przełamane. Wszystko staje się takie ciepłe, pełne nadziei. Dopiero widok Kiyoki sprawia, że na twarzy protagonistki pojawia się uśmiech. To piękny ending pomimo swojego początkowego, smutnego charakteru.

MIEJSCE 8.

,,Shambles" - BAND-MAID (,,Kengan Ashura" Sezon 2)


Dopiero w tym roku przypomniałem sobie o istnieniu ,,Kengan Ashura" i pomyślałem, że kto wie czy nie jest to seria dla mnie. Tak dobrą robotę zrobił opening do 2 sezonu. Wystarczył widok serca zastąpionego silnikiem, abym był zachwycony. Natomiast później zaskoczył mnie ending, którego głównym motywem jest... echokardiografia. To skupienie na sercu w obu ma dużo sensu biorąc pod uwagę temat walk, ale pomysły na przedstawienie pracy tego narządu są wyjątkowe. Z czego ta echokardiografia opierająca się na odbiciach fali ultradźwiękowej ma przełożenie w stylizowanej animacji, która korzysta z prostych i linii. Świetnie wypadają sylwetki postaci w tej formie. Do tego w tle mamy piosenkę od BAND-MAID, które coraz bardziej przebija się do mnie. Czy to w ,,Platinum End" czy ,,Peacemakerze". A z takimi utworami jak te, które dotychczas usłyszałem, mogą liczyć na to, że w końcu zainteresuję się nimi.

MIEJSCE 7.

,,Happiness of the Dead" - Shiyui (,,Zom 100: Bucket List of the Dead")


Niczym opening, również ending do tej serii tętni życiem. Z czego ten drugi razem ze swoimi pstrokatymi kolorami, a także wieloma uroczymi momentami tej bandy sprawia, że człowiekowi również udziela się optymizm oraz radość z życia. Choć w przypadku Shizuki nie jest to takie łatwe na początku. Jednak nic dziwnego, że w towarzystwie Akiry, Kenichirou i Beatrix zmienia ona swoje nastawienie. Poza tym muszę też powiedzieć, że bardzo podoba mi się zabawa formatami (potrzebuję więcej openingów czy endingów w 4:3!), a także wpadająca w ucho piosenka Shiyui z jakże adekwatnym tytułem.

MIEJSCE 6.

,,Akari" - Soushi Sakiyama (,,Jujutsu Kaisen" Sezon 2)


Pierwszy opening i ending do drugiego sezonu ,,Jujutsu Kaisen" świetnie uchwyciły letnią atmosferę młodzieńczych dni, ale ten drugi robi to dużo bardziej melancholijnie. Spokojne ,,Akari" w tle wprowadza człowieka w wyjątkowy nastrój. Do tego kocham jak drobne momenty są podkreślone poprzez miniaturowy wygląd bohaterów i powiększone spojrzenie na ich czynności jak m.in. Geto razem ze ślimakiem. Ciekawy zabieg wizualny. Zaś stylizowane postacie z mniejszą ilością detali albo ograniczone tła również wyglądają naprawdę ładnie. Śliczny i kreatywny ending.

MIEJSCE 5.

,,Mephisto" - Ziyoou-vachi (,,Oshi no Ko")


Czy ending jest tysiąc razy lepszy od endingu? Jasne, że tak! Choć częściowy wpływ na takie moje zdanie ma to jak bardzo uwielbiam głos Avu-chan. Jedyny w swoim rodzaju. Nieważne czy pojawia się w ,,Raven of the Inner Palace", ,,Inu-Oh", ,,Chainsaw Man", ,,Undead Unluck" czy tutaj, to zawsze sprawia, że openingi i endingi stają się lepsze. ,,Mephisto" to rewelacyjna piosenka. Z jednej strony delikatna gdy przypomina o tym jak krucha była Ai, a z drugiej, jej refren ma potężną moc. Ciekawy jest element nici trzymających matkę i syna. W jej przypadku to kontrolowanie życia niczym marionetki jak przystało na ten biznes. Natomiast Aqua schodzi w czeluść mroku podążając ścieżką zemsty. Tym samym odcięte zostają mu trzymające przy życiu nici niczym jego matce na samym początku. Jedyne co może zastanawiać w samym endingu to wspinająca się do góry Ruby. Biorąc pod uwagę, że to ten sam biznes, który zabił jej matkę to nie wiem czy w tym wypadku również nie powinno to być zejście w dół. Choć rozumiem, że na tym etapie kontrast pomiędzy nią, a bratem ma przedstawiać inne podejścia do życia.

MIEJSCE 4.

,,know me..." - Kairi Yagi (,,Undead Unluck")


Choć obejrzenie ,,Undead Unluck" mam dopiero przed sobą, to prędko zakochałem się w jego endingu. Wyreżyserowany przez Taikę Konno (który odpowiadał chociażby za podobny wizualnie pierwszy ending do ,,Fire Force"), wprowadza mnie w kontemplacyjny nastrój. Zestawienie życia i śmierci ze sobą. Andy (a może Victor?) w ślubnym garniturze, a Juiz w czarnym welonie niczym do pogrzebu. Animacja przełamana realnymi zdjęciami zniszczonych budynków. Zabawa kontrastami, ładny styl oraz piękna piosenka w tle sprawiają, że jest to zapadające w pamięć outro. Do tego patrząc po dyskusjach ludzi na jego temat, dość mnogie w interpretacji.

MIEJSCE 3.

,,Red:birthmark" - Aina The End (,,Mobile Suit Gundam: Witch from Mercury")


Pamiętam jak myślałem, że to musi być najlepszy ending roku po tym jak go obejrzałem. Później sezon jesienny to zmienił, ale i tak Gundam załapał się do mojego TOP 3 z outro, które niezmiennie przyprawia mnie o ciarki. Ze swoją piękną, czerwoną stylistyką oraz mocnym utworem (to uderzenie w refrenie!), od razu zapada w pamięć. Do tego te bardziej i mniej zaskakujące nawiązania jak finałowy boss ,,Drakengard 3" czy ,,Revolutionary Girl Utena" (to drugie nie dziwi biorąc pod uwagę podobieństwa fabularne), czynią go jeszcze ciekawszym. Zmieszczono tu zarówno relację Suletty z Miorine jak i wpływ Aerial na nią. Świetnie użyto symboliki. Te obrazy zapadły mi w pamięć.

MIEJSCE 2.

,,Todome no Ichigeki" - Vaundy feat. Cory Wong (,,Spy x Family" Sezon 2)


Wyobraźnia Anyi i jej postrzeganie świata były już oczywiście portretowane w 1 sezonie, więc można by powiedzieć, że powtórzenie tego teraz nie będzie niczym nowym, a jednak dzięki innej formie strony wizualnej, jest to coś odświeżającego. Wszystko fruwa w powietrzu i przypomina wycinanki z książki dla dzieci. Niektóre tła wyglądają prawie jak namacalne makiety. Zaś płynne ruchy postaci cieszą oko. I ogólnie jest to ending, po którym człowiek czuje się lepiej. Jest w nim tyle serca, ile miłości ma Anya do swojej rodziny. Co można nawet łatwiej zobaczyć w tym jak końcowo duży nacisk jest na niej z rodzicami w ich prawdziwej tożsamości. Oboje prowadzą niebezpieczne życia (z czego matka jest zabójczynią), ale w oczach dziecka są tymi samymi, uśmiechniętymi opiekunami.

MIEJSCE 1.

,,Anytime Anywhere" - milet (,,Frieren: Beyond Journey's End")


Pierwsze miejsca przypadają chociażby temu co doceniamy po czasie. A kiedy indziej jest oczywiste już za pierwszym obejrzeniem, że to im się ono należy. W przypadku endingu do Frieren miałem tą drugą sytuację. Jako jedyny w historii, sprawił, że po obejrzeniu go po raz pierwszy rozpłakałem się. A ja nawet nie oglądam serii. Co przemówiło do mnie to celebracja życia i natury w przepięknej formie. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek widział coś podobnego. W każdym razie obranie tej konkretnej estetyki ma dużo sensu biorąc pod uwagę co ending celebruje. I pasuje to również do serii, której jednym z głównych motywów jest docenianie życia z czasem. Natomiast pomimo tego, że różnica jakościowa pomiędzy openingiem i endingiem jest ogromna (niczym w ,,Oshi no Ko", które również miało Yoasobi), to podoba mi się jak oba na sam koniec mają przenikające się postacie powiązane z protagonistką. W jednym i drugim wygląda to nieco inaczej, ale są one tak samo świetnymi zabiegami wizualnymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz