wtorek, 10 października 2023

,,Chłopi" - recenzja

 

Choć mówimy o kandydacie do Oscara, który nie ma szans w walce o nagrodę, to jednak lepiej jest skupić się na tym, że to po prostu wybitny film i może taka zachęta przekona innych do sprawdzenia go.


Poczynając od zapowiedzi, przechodząc do zwiastuna koncepcyjnego, a kończąc na tym gdzie jesteśmy obecnie, zawsze byłem pewien, że ,,Chłopi" będą warci czekania tyle lat. Poprzednie dzieło Welchmanów czyli ,,Twój Vincent", swego czasu zachwycił mnie pomimo prostoty historii, bo miał na swoją przewagę piękne wykonanie. Zaś teraz, oprócz zjawiskowej animacji, warto było również czekać na przetworzenie oryginalnej powieści Reymonta. Odkąd tylko usłyszałem, że większy nacisk zostanie położony na rolę Jagny w fabule, to wiedziałem jak potrzebna będzie ta adaptacja. Teraz mogę już bez cienia wątpliwości powiedzieć, że tegoroczni ,,Chłopi" to wspaniałe przełożenie książki na duży ekran.


Zachwyca od samego początku i trzyma w garści aż do ostatniej sekundy. Wystarczyła chwila, żebym kompletnie zanurzył się w tym świecie dzięki animacji. Niektórzy uważają, że równie dobrze film mógłby być aktorski (choćby z powodu nakręcenia faktycznego materiału z obsadą). Inni twierdzą, że animacja wygląda jak filtr. A nawet znajdziecie tych, którzy uwierzyli, że całość powstała przy jakimkolwiek udziale AI. Powiem tyle, ja nie chcę wyobrażać sobie tej historii w innej formie. Choćby dlatego, bo Welchmanowie na szczęście rozumieją, iż animacja to medium, które pozwala na więcej niż produkcje aktorskie. I w pełni korzystają z tego w ,,Chłopach".

Niby mamy momentami foto realistyczne oddanie obsady, ale co robi równie duże wrażenie to przepiękne, stylizowane tła, które oddają idylliczny charakter wsi. Jej sielankowość oraz bogatą paletę barw. Stylizacja stoi tu na wysokim poziomie. Trzeba też wspomnieć wspaniałe przejścia pomiędzy porami roku, które nie mogłyby być zrealizowane w identyczny sposób w aktorskim filmie. Natomiast inspiracje takimi dziełami jak ,,Babie lato", ,,Bociany" czy ,,Kobiety zbierające kłos" pokazują, że Welchmanowie wiedzieli, iż warto korzystać nie tylko z realnego materiału jako referencji. Dzięki temu bogactwu źródeł, wieś sprawia wrażenie wiarygodnie przedstawionej. Tak jak kiedyś ludzie mogli blisko przyjrzeć się życiu chłopów czytając powieść, tak również teraz mają oni taką możliwość w tej pieczołowicie zrealizowanej, pełnej detali wizji.


Podział na sezony z książki, daje spektrum, które ukazuje życie społeczności od różnych stron. Twórcom udaje się przy każdej z tych pór powiedzieć coś nowego o ludziach. Nieważne czy chodziłoby o kontakt z naturą, tradycje czy zmieniające się relacje. Co również zachwyca mnie to sportretowanie tego jak ziemia rządzi chłopami. Można powiedzieć, że to ona dyktuje ich relacje. Spory, układy i codzienną, wspólną pracę. Ona gra pierwszą rolę, gdyż potrafi kompletnie zmienić nawet wizję przyszłości wymyśloną dla córki przez matkę. Szczególnie zapada w pamięć cytat, według którego: ,,Miłość przechodzi i odchodzi, a ziemia zostaje".

A jednak Jagna próbuje przeciwstawiać się temu dla uczucia, które początkowo wydaje się być dla niej miłością. Lecz czuje, że jako kobieta (można by dodać, iż urodzona w złym miejscu i o złym czasie) nie ma nic do powiedzenia godząc się na rolę, której nie chciała. Wynikająca później z tego tragedia związana z plotkarstwem oraz chciwością społeczności, jest niezwykle przejmująca. Szczególnie, że mowa tu o złożonej protagonistce, której poświęcono dużo czasu. Była skazana na miejsce nie pozwalające jej rozwinąć się. Zaś występująca w tej roli Kamila Urzędowska jest kapitalna. Pełna wdzięku i początkowo zarażająca ludzi wokół swoim pozytywnym nastawieniem, a ostatecznie naznaczona wieloma okrucieństwami.


W tej społeczności nie brakuje również paru innych postaci, które zasługują na docenienie. Przede wszystkim myślę o dwójce Borynów, gdyż działają oni nie tylko z osobna, ale również jako para ojciec-syn. Ten starszy jest ważną figurą, od której zależy życie innych na wsi. Posiadanie ziemi oraz praca są u niego ważnymi aspektami życia. To duża odpowiedzialność i choć popełnia on sporo błędów, to biorąc pod uwagę życie na wsi oraz panujący tam system, można zrozumieć z czego wynika część jego decyzji. Jednocześnie gniew jego syna związany z niedocenieniem jest w pełni zrozumiały. Ale u niego najciekawiej było zobaczyć jak ktoś zaczynający jako ta, wydawałoby się, pozytywniejsza postać, ostatecznie idzie w ślady znienawidzonego ojca popełniając podobne błędy. Do tego ostatecznie wygląda jakby padł ofiarą głosu ludu, który odbiera należytą mu decyzyjność.

Reszta wsi działa przede wszystkim jako ogół, który dzieli ze sobą podobne obawy, radości czy chociażby tradycje. Jednak wciąż dałoby się wyróżnić parę postaci, które pomimo krótkiego czasu ekranowego, zapadają w pamięć. Myślę, że to udało się dzięki utalentowanej obsadzie. Najłatwiej chwalić tych, którzy pojawiają się najdłużej, ale mnie najbardziej ucieszyło, że Dorota Stalińska albo Małgorzata Kożuchowska miały tutaj szansę, aby pokazać coś więcej niż w paru ostatnich projektach, w których wystąpiły. To samo tyczy się Ewy Kasprzyk czy Cezarego Łukaszewicza. Ogólnie pojawia się tu sporo utalentowanych osób, dzięki którym ta społeczność jest jeszcze bardziej żywa.


Całościowo, ,,Chłopi" są wspaniałą adaptacją. Pozostają wierni oryginałowi oddając równie dobrze wiejskie życie i robią to w identycznym podziale na sezony przy jednoczesnym zmieszczeniu tego do 2-godzinnego metrażu, który sprawdził się tutaj bez zarzutu. Jednak ja najbardziej doceniam feministyczny sznyt, pojawiający się w reinterpretacji Jagny. To pełnoprawna bohaterka, z którą łatwo od początku sympatyzować. A jej tragiczny los był dla mnie wstrząsający. Ta z pozoru idealna społeczność, okazuje się być pełna wad. Częściowo przez swoje zamknięcie na resztę świata. Niby piękne miejsce, w którym ludzie i natura są zespoleni, a jednak ta sama ziemia prowadzi do okrucieństw. Nie jest to aktualna historia, ale mimo wszystko wciąż jest warta opowiedzenia. Szczególnie w tak pięknej oprawie, która przyciąga do ekranu od początku do końca. Welchmanowie weszli na wyższy poziom. Jako duet reżyserski od aktorskiego jak i animowanego materiału. Wyśmienita kompozycja kadrów, montaż, elementy składające się na wygląd wsi czy także umiejętny proces pracy nawet w trakcie pandemii. Te parę lat opłaciło się. Ich wizja zapadnie mi na długo w pamięci. Jest wiele projektów, które bym chciał zobaczyć w ich wykonaniu, ale nieważne czego nie zrobią w przyszłości, to i tak będę na to czekać.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz