środa, 26 lipca 2023

,,Past Lives" / ,,Poprzednie życie" - recenzja

 

Niewątpliwie jeden z najbardziej oczekiwanych filmów z tegorocznej edycji Nowych Horyzontów. Dlatego mi smutno, że nie spełnił on moich oczekiwań.


A co gdyby nie podjąć tej decyzji? Co jeśli całe życie potoczyłoby się inaczej? Jak by wyglądało? Tego typu pytania są czymś co trapi wielu ludzi. Ja sam potrafię łapać się na tym układaniu wyimaginowanych scenariuszy w głowie. I jednym z gatunków, który dobrze to wykorzystuje jest romans. Historia o jednoczącej się po wielu latach parze, która z pewnego powodu nigdy nie była razem to nic nowego. A jednak debiut Celine Song dość niespodziewanie zrobił furorę na festiwalu Berlinale stając się jednym z najwyżej ocenionych filmów roku. Co sprawia, że ,,Poprzednie życie" pomimo tego znajomego konceptu zaskarbiło sobie tyle pozytywnych opinii?

Początek niespecjalnie daje powody, żeby spodziewać się czegoś nadzwyczajnego. Reżyserka już w pierwszych minutach wykłada na stół przeszłość głównych bohaterów. Bardzo prostolinijnie, nie pozostawiając wiele miejsca w późniejszej części filmu na dodatkowe szczegóły. Choć wciąż można w ramach niej zobaczyć wiele uroczych, zabawnych czy dla niektórych także wzruszających momentów. Dość szybko głowni bohaterowie wydawali mi się interesujący i byłem ciekaw ich dalszych losów. Jest tak, bo mają oni podporę w postaci naprawdę udanych ról Grety Lee oraz Yoo Teo.


Jednakże błędem był środkowy segment filmu. W mojej opinii zbędny, bo robi coś moim zdaniem niewiarygodnego w kontekście tej relacji. Dlatego do głównej, teraźniejszej części filmu przechodziłem już z mieszanymi uczuciami. Wciąż była szansa na poprawienie paru rzeczy, ale bez miejsca na niuanse z powodu wyłożonej wcześnie przeszłości, ciężko mi było powiedzieć co więcej zyskam na tym etapie oglądając dalsze losy bohaterów. Pomijając oczywiście konkluzję. Tymczasem ku mojemu zaskoczeniu, Celine Song nieźle poradziła sobie z tym segmentem. Trochę podobało mi się w jakim miejscu obecnie znajdowały się postacie w swoim życiu. Byli także nieźle scharakteryzowani względem dawnych siebie. Poza tym pojawia się jeszcze postać Arthura, która spodobała mi się. Jego relacja z główną bohaterką była bardzo dobrze napisana (szczególnie widać to w jednej, cudownej scenie rozmowy).


Ale co jest najważniejsze w tej części filmu to punkt do jakiego ma dotrzeć relacja Nory i Hae Sunga. A to wyszło mieszanie. Trochę zależy od oczekiwań. Moim zdaniem Song prowadzi film do bardzo oczywistego finału. Nie jest on sam w sobie zły, ale sprawia, iż ,,Poprzednie życie" nie ma w sobie nic z oryginalności. A jeżeli widzieliście kiedykolwiek trylogię Richarda Linklatera, to tym ciężej będzie znaleźć coś nowego dla siebie. W zasadzie, jeżeli porównamy ze sobą te produkcje to można by nawet opisać ,,Poprzednie życie" jako próbę skrócenia tamtej trylogii o fragmenty z pierwszego filmu, żeby od razu skupić się na drugim. Część poświęcona przeszłości głównych bohaterów jest skrótowa, więc może też dlatego sam finał pozostawił mnie bardzo obojętnym.

Zabrakło niuansów, oryginalności oraz lepszego poprowadzenia. ,,Poprzednie życie" bierze dość wyświechtany koncept i nie robi z nim niczego nowego. To co wychodzi z tego to poprawna historia, która ma swoje lepsze momenty dzięki niezłym dialogom oraz sympatycznym postaciom. Jednakże nie widzę w niej niczego co miałoby prowadzić u mnie do zachwytów jak u innych. W zasadzie moim największym komplementem byłoby porównanie, że jest to wciąż niewątpliwie lepszy film od ,,5 centymetrów na sekundę" Makoto Shinkaia. Tam również była tęsknota, za osobą w przypadku, której nigdy nie doszło do niczego więcej niż przyjaźni. Także Celine Song jest u mnie pomiędzy czymś słabym, a świetnym. Nie tak źle jak na debiut i jestem ciekaw w jaki sposób potoczy się jej kariera, ale na ten moment nie ekscytuję się na tę myśl.

Ocena: 6/10

Film obejrzany podczas 23. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego mBank Nowe Horyzonty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz