sobota, 25 lutego 2023

,,Sword Art Online: Progressive - Kuraki Yuuyami no Scherzo" / ,,Sword Art Online -Progressive- Scherzo of Deep Night" - recenzja

 

Pora rozpocząć nowy rok dla filmów anime w polskich kinach.


Pomimo tego jak ogromnie popularną serią jest ,,Sword Art Online", dotychczas nigdy jej nie sprawdziłem. Dopiero premiera drugiego filmu z serii Progressive przekonała mnie, żeby ją nadrobić. Niestety nie stałem się jej fanem. W zasadzie to rozczarowała mnie. Na szczęście problemy, które z nią miałem zostały naprawione przez Aria of Starless Night czyli poprzednią część Progressive. Z jednej strony to dalej była ta znana historia, a z drugiej, została ukazana w inny, moim zdaniem lepszy sposób. To dało mi nadzieję, że Scherzo of Deep Night mogłoby również uniknąć popełnienia problemów głównej serii. Niestety to co raz udało się Arii, nie wyszło tutaj.


Pierwszy film miał na celu pokazanie początku ,,Sword Art Online" z perspektywy Asuny. To sprawiło, że bohaterka była bardziej rozbudowana. Oprócz tego, w historię wpisano jej przyjaciółkę Mito. Ich relacja była czymś co spodobało mi się. Jednakże historia kończyła się na dołączeniu do Kirito. Jak Scherzo of Deep Night kontynuuje to? Poprzez przeskok czasowy do czwartego piętra zamku Aincrad. Nasza dwójka głównych bohaterów jest już w miarę zgraną drużyną. Tutaj dochodzi do większego odstępstwa względem głównej serii. Zostaje uzupełniona luka pomiędzy odcinkami 2, a 3. Do tego losy tej dwójki postaci toczyły się inną drogą. Jednakże poza tymi zmianami, Scherzo of Deep Night nie ma specjalnie dużo więcej do zaoferowania jako zmieniona historia.

Głównym motorem napędowym fabuły jest możliwość powstania konfliktu pomiędzy dwiema gildiami. Aby go powstrzymać, postacie muszą zdobyć przed nimi rzadki przedmiot, który pojawia się po pokonaniu bossa piątego piętra. Sam motyw konfliktu między gildiami to coś czego rozwinięcia brakowało mi w samej serii. Niestety tutaj, jest tylko pretekstem dla historii. Nie jest on wcale jakiś ciekawy. Mógłby być interesujący, ale twórcy woleli pozostawić furtkę dla tego motywu na przyszłość zamiast już teraz zrobić z nim coś nowego. Ogólnie cała opowieść jest dość rozczarowująca przez swoją prostotę i w tym metrażu, bardziej przypomina rozciągnięty do granic możliwości epizodyczny odcinek z serialu. Pierwsza połowa jest głównie przeznaczona na ekspozycję, która ma jakoś przedłużyć czas trwania do 100 minut. Zaś od połowy zostaje oglądanie porządnej walki z bossem. I oczywiście pozostaje niedosyt po zakończeniu, które obiecuje coś bardziej interesującego od tego co widziało się przed chwilą.


Wydawałoby się, że postawienie jeszcze raz na ukazanie jednego piętra na film będzie dobrym pomysłem. W Arii poskutkowało to bardzo dobrym tempem. Jednakże problem Scherzo tkwi w tym, że przez przeskok, musi najpierw poświęcić czas na przedstawienie widzowi nowych okoliczności w jakich znajdują się bohaterowie. Zaś późniejsza, bardziej konkretna historia, to koncept, który wystarczyłby na standardowe 25 minut odcinka. Do tego film reklamowano głównie konfliktem gildii co było złym pomysłem patrząc na to jak słabo zostaje on wykorzystany. A dokładając jeszcze mało co znaczącą już relację Asuny i Mito, wychodzi rozczarowująca kontynuacja. Zresztą sama protagonistka poprzedniego filmu nie jest już tak ciekawa w tym filmie. Kto lekko zyskał to moim zdaniem Kirito, który wydawał mi się bardziej ludzki niż wcześniej. Choć nie zmienia to tego, że dalej nie przekonuje mnie relacja tej dwójki. Zaś reszta postaci nie ma specjalnie znaczenia (nawet pomimo tego ile ich jest). Dlatego też myślę, że Progressive zyskałoby na odejściu od formy filmów kinowych, a postawieniu na bycie serią telewizyjną. Może i są to ładne widowiska, które ogląda się bardzo dobrze na dużym ekranie, ale historia traci na takim metrażu.

Ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz