Przyszła pora zakończyć temat seriali rankingiem tych najlepszych.
Muszę przyznać, że tak jak zwykle, znajdziecie tu dominację anime nad aktorskimi serialami. Jednak co poradzę, takie trafiły się animowane perełki w tym roku. Być może wyglądałoby to nieco inaczej gdybym nadrobił ,,Rozdzielenie" lub ,,Sandmana". Tak się kończy brak czasu. Pomimo tego liczę, że ranking wciąż przeczytacie z chęcią. Zasady takie same jak przy najgorszych, liczą się tylko pełne produkcje lub sezony, które zakończyły się pomiędzy 1 stycznia, a 31 grudnia 2022 roku. A zaczniemy od alfabetycznie ułożonych wyróżnień.
Tak, jestem jedną z trzech osób na tej planecie, które wyróżniłyby Shikimori jako jeden z ulubionych seriali roku. Cóż, nie poradzę, że potrzebowałem uroczego romcomu z silną kobiecą postacią. I choć adaptacja nie zawsze była idealna, to wciąż zdołała mi przypomnieć za co polubiłem mangę. Za niezłe grono bohaterów oraz bardzo dobrą dynamikę głównej pary.
,,Made in Abyss: Retsujitsu no Ougonkyou" / ,,Made in Abyss: The Golden City of the Scorching Sun"
I to się nazywa skok jakościowy. Z początku ,,Made in Abyss" nie zdołało mnie w pełni przekonać, ale drugi sezon? On faktycznie przyciągnął mnie do siebie. Rozwinięciem świata, masą przerażających konceptów, a także tragedią, która faktycznie umiała dobić. Jest to także kończąca się dość gorzko historia przez co czuło się dodatkowo przygnębionym po 12 odcinkach. Jestem bardzo ciekaw dalszego ciągu.
,,Peacemaker"
Tak jak jestem skłonny przyznać, że nie był to idealny serial z początku, tak wciąż jedno mogę powiedzieć. James Gunn pozamiatał w sprawie komiksowych produkcji. A przynajmniej tym serialem, bo na pewno nie świątecznym specialem Strażników Galaktyki... Chwila, ja tu nie o tym. ,,Peacemaker" zrobił coś czego nie spodziewałem się po obejrzeniu filmu Gunna z 2019 roku. Sprawił, że zdołałem polubić zbrodniarza wojennego, choć chciałem wcześniej, żeby nie żył. To świetne rozwinięcie postaci, które zdołało (szczególnie w jednym momencie) mocno uderzyć. Dalej słucham ,,House of Pain" i pamiętam tę konkretną scenę. Poza tym jest także ciekawe ukazanie inwazji porywaczy ciał oraz bezwstydne podejście do adaptowania komiksów. I oczywiście piękna czołówka.
,,Prehistoric Planet" / ,,Prehistoryczna planeta"
Nie ma to jak z powrotem poczuć się jak dziecko, które kiedyś z zaciekawieniem oglądało ,,Wędrówki z dinozaurami". Bo tak się składa, że ,,Prehistoryczna planeta" to duchowy następca tamtego serialu. W zasadzie pokazuje jak by on wyglądał z użyciem współczesnej technologii, która zresztą robi duże wrażenie. Pięknie wyglądająca seria, z której można dowiedzieć się nieco ciekawych rzeczy.
,,Shadows House" (Sezon 2)
Anime, które dalej jest niesłusznie niedostrzeżone. Zaś w swoim drugim sezonie utrzymało wysoki poziom. Atmosfera wciąż jest gęsta jak sadza, postacie rozwinęły się, a intryga związana z Master Robe była angażująca. Cieszę się, że ,,Shadows House" dostało drugi sezon pomimo małego zainteresowania ze strony ludzi, bo to kawał porządnego serialu.
MIEJSCE 10.
,,House of the Dragon" / ,,Ród smoka"
Na taki powrót do Westeros warto było czekać. Z jednej strony ,,Ród smoka" to praktycznie bardziej poważna i droższa telenowela, a z drugiej... Właśnie dlatego tak ją lubię. Co tydzień siadałem z dużym uśmiechem na twarzy, żeby dostać kolejną dawkę rodzinnych kłótni okraszonych niekiedy bardziej krwawym rozwiązaniem. Było to na tyle dobrze napisane, że zawsze pozostawałem zaangażowany. Charakterne postacie, cięte dialogi oraz porządnie przemyślane relacje pomiędzy różnymi stronami. Co ewentualnie rozczarowywało to rzadkie korzystanie z większych plenerów. Większość czasu spędzało się raczej w salach co potrafiło nie wystarczyć. Przynajmniej nie jest to źle wyglądający serial, bo dalej może pochwalić się pięknymi smokami.
MIEJSCE 9.
,,Cyberpunk: Edgerunners"
Tegoroczne ,,Arcane" czyli przykład serialu, który sprawił, że przez chwilę zastanawiałem się czy nie zagrać w słabą grę. Trigger dowiozło kolejne zachwycające swoją oprawą anime. Świetnie czerpało ono z tak ciekawego świata, a także umiało wykorzystać oklepane tropy na tyle dobrze, żeby wciąż zaserwować satysfakcjonującą historię. Taką, która dodatkowo na koniec emocjonalnie rozjechała mnie i wielu innych ludzi. To była krótka przygoda, ale zdołałem podczas niej zżyć się z tą grupą postaci.
MIEJSCE 8.
,,JoJo no Kimyou na Bouken: Stone Ocean" / ,,JoJo's Bizarre Adventures: Stone Ocean"
Pozwolę sobie pominąć całą kwestię z dystrybucją, która kompletnie zabiła oczekiwania. W końcu nie to jest teraz ważne w mojej ocenie. Stone Ocean nie było idealne. Chociażby produkcyjnie na początku. Jednakże od połowy zaliczyło duży wzrost poziomu oferując chociażby wspaniałe zakończenie. Nie zapomnę także charyzmatycznej grupy postaci (Foo Fighters zawsze w sercu) oraz porządnego czarnego charakteru w postaci Pucciego. To dalej to samo kochane JoJo, które tym razem wchodziło na wyjątkowo cudny poziom kwasowości. Zaś osadzenie w więzieniu pozwoliło na parę całkiem ciekawych walk. Także nawet jeśli oczekiwanie było czasem bardzo męczące, to ostatecznie zdołałem to przeżyć.
Panie Shinsuke Sato, jak ja pana szanuję. Człowiek-obietnica wysokiego poziomu w temacie aktorskich adaptacji mang powraca z jeszcze lepszym sezonem serialu, który już dwa lata temu zdołał trafić do mojego rankingu najlepszych produkcji. To dalej świetnie nakręcona i trzymająca w napięciu rzecz. Zaś teraz po rozszerzeniu miejsca akcji oraz skupieniu na mniejszej ilości gier, ale o większej skali, byłem jeszcze bardziej zaangażowany. Tym razem to także bardziej wierna adaptacja, która ewentualne zmiany wykorzystuje naprawdę umiejętnie. W ciągu tych dwóch sezonów, udało się stworzyć pełną adaptację oryginalnego komiksu i była ona niezwykle satysfakcjonująca. Pod pewnymi względami nawet lepsza od materiału źródłowego. Świetna obsada, piękne zdjęcia oraz dobrze komponująca się ścieżka dźwiękowa. Pozostaje tylko żałować, że CGI dalej słabe. Jednak nie zmieniło to moich naprawdę pozytywnych wrażeń z serialu.
MIEJSCE 6.
,,Kimetsu no Yaiba: Yukaku-hen" / ,,Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba Entertainment District Arc"
To niesamowite, że stale łapię się na czerpaniu ogromnej frajdy z tej jakby nie spojrzeć prościutkiej i dalekiej od ideału historii. Nie brakowało paru gorszych fabularnych rozwiązań pod koniec, a całościowo, Demon Slayer dalej nie robi wrażenia od strony scenariusza. Ale jak to łapie za emocje. Jak to cudownie wygląda. Jaką ja czuję ekscytację kiedy dostaję serię paru odcinków wypełnionych pięknymi scenami akcji. Do tego rozgrywa się to w nowej scenerii, która dalej czerpie z historii Japonii. I chyba największy plus, Zenitsu większość czasu śpi. Jak to nie brzmi jak największa pochwała, to nie wiem co nią będzie.
MIEJSCE 5.
,,Summer Time Rendering"
Może kiedyś doczekamy się momentu, w którym serial stanie się dostępny w Polsce na Disney+. Oby, bo to jedna z moich najbardziej ulubionych produkcji roku. Kompletnie wzięła mnie z zaskoczenia i jestem pewien, że wielu innych skończy pierwszy odcinek z szokiem oraz ciekawością. Co kryje się dalej to intrygujący mix gatunkowy, gdzie na pięknej wyspie rodem z pierwszego ,,Far Cry", panoszą się porywacze ciał niczym w ,,Parasyte", a do tego wszystkiego mamy jeszcze pętlę czasową (Re: Zero to oczywisty przykład, choć tutaj, działa ona nieco inaczej). Tak unikalne połączenie działa zaskakująco dobrze. Oprócz tego mamy jeszcze porządne postacie, którym łatwo kibicuje się, utrzymującą równy poziom stronę wizualną, a także potrafiącą w niejednym momencie zaskakiwać intrygę. Wszystko czego potrzeba w angażującej przygodzie na 25 odcinków.
MIEJSCE 4.
,,Mob Psycho 100 III"
Mimo wszystko Moba nie mogło zabraknąć. Nawet jeśli sam trzeci sezon nie był tak idealny jak tego chciałem. Jednocześnie nie jest on jakimś dużym spadkiem poziomu po arcydziele jakim był drugi sezon. Co tym razem zawiniło to głównie struktura historii. Jest jedna rozwleczona sekcja pomiędzy dwoma dużymi wątkami i nie służyło to dobrze tempu. Do tego nieważne jak dobry nie byłby finałowy arc, to samo jego wejście wydawało mi się lekko wymuszone. Jednak kiedy miał złapać mnie za serce, to udawało mu się to bez problemu. Zaś wszystko co poświęcone Divine Tree, było wspaniale napisane. Szósty odcinek przypomniał mi dlaczego tak kocham Moba. Niesamowicie wyglądająca seria, która zawsze celnie trafia z swoim humorem oraz wzruszającym dramatem. A teraz zakończyła się i ostatni odcinek kończyłem z bólem w sercu. To było wspaniałe parę lat.
MIEJSCE 3.
,,Yofukashi no Uta" / ,,Call of the Night"
Najbardziej stylowe anime roku. To właśnie ono. Każdy odcinek zawiera multum scen nadających się pod tapety. Lepszej prezentacji nocy nie widziałem w popkulturze. To również jedna z ciekawszych historii o wampirach, która zdołała ukazać je od nieco innej perspektywy. Znalazło się również miejsce na unikalną miłosną historię, w której relacja rozwijałaby się w nieprzewidywalny sposób. Jednak sednem serialu wciąż jest to jak dwójka znudzonych życiem ludzi nareszcie odkrywa szczęście dzięki wspólnemu czerpaniu frajdy z nocy. A przy okazji mieszczą się tu takie tematy jak zbyt mocne oparcie życia na pracy czy też znaczenie bycia dziwnym. Wszystko zostaje podane w wyjątkowej reżyserii (jak przystało na osobę współodpowiedzialną za serię Monogatari). To seria, która może odtrącić niektórych perwersyjnością albo specyficznością. Jednakże dla mnie te czwartkowe, nocne oglądanie odcinków było tym co najbardziej mnie satysfakcjonowało w letnim sezonie anime.
MIEJSCE 2.
,,86: Eighty-Six"
Trochę to trwało, ale nareszcie doczekałem się. To co miało być jedną z najlepszych serii 2021 roku, przez przesunięcie stało się perełką w tegorocznym rankingu. Jednakże wydłużone oczekiwanie na ostatnie dwa odcinki spotęgowało ich moc. Ogółem, 86 to bardzo poruszająca seria, która z opisu może przypominać jakąś typową historię z gatunku young adult. Lecz warto dać jej szansę, bo prędko pokazuje ona, że nie cacka się w zabijaniu postaci oraz pokazywaniu terroru konfliktu. Nawet jeśli to co oglądamy to starcia mini-mechów. Całe przesłanie anty-totalitarne nie jest podane w subtelny sposób, ale też nie było powodu, żeby kryć się z tym. Szczególnie, że wciąż jest to robione przez przesadnego epatowania jednymi złymi ludźmi za drugimi. Nie jest to wyciskacz łez, który zrobi wszystko, żeby człowiek wzruszył się. Te emocje same przychodzą. Szczególnie pod koniec, który rozjechał mnie emocjonalnie. Prędko zżyłem się z tą garstką postaci. Przyciągnął mnie świat i jego tajemnice. Zaś akcja łącząca dynamiczną animację (bardzo dobre CGI) oraz jak zwykle świetną muzykę Hiroyukiego Sawano, angażowała mnie i ekscytowała. Im więcej osób sprawdzi ,,86: Eighty-Six" tym tylko lepiej.
MIEJSCE 1.
,,Kaguya-sama wa Kokurasetai: Ultra Romantic" / ,,Kaguya-sama: Love is War - Ultra Romantic"
Nie mogło być inaczej. Tak samo jak w 2020 roku, Kaguya po raz kolejny zgarnęła u mnie koronę zwycięzcy. Najlepsza komedia romantyczna w historii dalej nią pozostaje dzięki najlepszemu, trzeciemu sezonowi. Stale imponująca komedia, która w pełni wykorzystuje medium anime, wciąż świetnie bawiąca się obsada głosowa, umiejętne zmieszczenie materiału do 13 odcinków, a także tak drobne rzeczy jak specjalny ending z 5 odcinka. Przecudowne anime. Nie zapomnę bitwy rapowej czy co niektórych niespodziewanych, kulturowych nawiązań (Resident Evil, Bohemian Rhapsody). Twórcy Kaguyi jak zwykle pokazali wysoki poziom, bo u nich nawet małe gagi wciąż są tworzone z ogromną miłością. Natomiast pomijając już kwestię adaptowania, manga w tej części historii praktycznie szczytowała. Świetna kulminacja dla pewnego etapu relacji Miyukiego oraz Kaguyi. Także udany poboczny wątek Ishigamiego. Jest tu zarówno dużo dobrego dramatu jak i zabawnej komedii. Wszystko to za co pokochałem serię od jej początku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz