piątek, 30 grudnia 2022

Najgorsze filmy 2022 roku

 

Zauważyłem u siebie, że jestem całkiem produktywny kiedy mam narzekać. A nic nie jest lepszą okazją do tego niż ranking najgorszych filmów roku.


W końcu przyszedł moment, na który najbardziej czekałem. Rankingi filmów. Po coś człowiek widział ich ponad 200. Tych słabych również uzbierało się dużo. Jednak co najlepsze, nie ma znaczącej przewagi polskich produkcji! Przez jakiś czas miałem obawy czy nie zrobić osobnego rodzimego oraz zagranicznego rankingu najgorszych filmów. Jednakże 2022 był łaskawy obdarowując mnie po równi jednymi jak i drugimi barachłami. Teraz, co do zasad. Względem poprzednich lat wprowadzam dużą zmianę. Tym razem nie przykładam już tak mocnej uwagi do polskich dat premier. Dla mnie liczy się rok produkcyjny czy też to kiedy była dostępna opcja, żeby móc zobaczyć film. Oczywiście liczył się okres pomiędzy 1 stycznia, a 31 grudnia 2022 roku. I tak, kwalifikowały się zarówno kinowe produkcje jak i te z streamingu. Pora zacząć od alfabetycznie ułożonych wyróżnień.



WYRÓŻNIENIA

,,8 rzeczy, których nie wiecie o facetach"


Nie byłem nawet skłonny sprawdzić poprzedniej części przed seansem. Wyszło dobrze dla mnie, bo byłoby to niepotrzebne dołożenie cierpienia z mojej strony przed tym i tak okropnym filmem. Straszliwie męczący zbiór gagów bez konkretnej historii (znajdziecie co najwyżej szczątkowe wątki), który marnował parę niezłych osób w obsadzie. Skończyłby lepiej gdyby Mikołaj Roznerski z spadochronem śmiertelnie trafił w drzewo.

,,Bejbis"


Ciężko mi było nawet konkretnie nastawić się do najnowszego dzieła Andrzeja Saramonowicza, bo nie widziałem jego poprzednich dzieł. Jednakże z pewnością nie byłem gotowy na ,,Bejbis". Produkcję, która chciałaby mieć coś ciekawego, a może nawet głębszego do przekazania. Nie tylko na temat rodzicielstwa, ale także paru bardziej poważnych spraw jak prawa kobiet. Skończyło się na tym, że Trzebiatowska rodziła dla polityków w maskach świń oraz samego Jezusa czy papieża.

,,Firestarter" / ,,Podpalaczka"


Słabe adaptacje książek Stephena Kinga niestety dalej powstają. Z czego ta była na tyle słaba, żeby w Stanach mieć jednoczesną premierę w kinach oraz na serwisie streamingowym. Nic dziwnego, bo ,,Podpalaczka" wyglądała tanio i amatorsko. Jej scenariusz był prościutki, a także wypadał niezamierzenie śmiesznie w paru momentach. A boję się pomyśleć jak produkcja wypadała w oczach tych, którzy znali książkę...

,,Na chwilę, na zawsze"


Niby polskie ,,Narodziny gwiazdy", a tak naprawdę wyszedł emocjonalny szantaż z niedziałającym romansem, który do tego miał moim zdaniem zbyt dużą różnicę wieku. Podejmuje ciężkie tematy, ale nie ma niczego ciekawego lub wartościowego do powiedzenia na ich temat. Tylko wykorzystuje je, żeby podbić ich tragedię, bo to z pewnością wzruszy ludzi. Mnie zażenowało.

,,Negatyw"


Nic tylko cieszyć się, że Robert Wichrowski powrócił z kolejną pretensjonalną produkcją po ,,Synu Królowej Śniegu". Niby ,,Negatyw" nie jest tak szkodliwy jak tamto 5-letnie barachło, ale męczy swoją narracją, która udaje zbyt głęboką. Wichrowski ma w sobie zbyt dużo ambicji do zrealizowania ciężkiego tematu biorąc pod uwagę jego brak dobrych umiejętności scenopisarstwa. Ostatecznie ,,Negatyw" to film, który włóczy się bez celu.

,,Poskromienie złośnicy"


Film, który przekonał mnie, że może wolałbym oglądać Mikołaja Roznerskiego jako mordercę z slashera niż kolejną tą samą postać w kolejnym tym samym polskim romkomie realizującym te same oklepane tropy. Tylko, że tym razem w górach, więc jest tyci inaczej. Choć co najbardziej śmieszy mnie to próba stworzenia silnej kobiecej postaci, bo protagonistka i tak zakochuje się w typie, który wcale nie był dobry dla niej.

,,Święta inaczej"


To, że zgodzę się z tytułem, bo faktycznie zaserwował coś lekko innego niż się spodziewałem, nie oznacza, że uznam film za dobry. ,,Święta inaczej" są dziwnym komediodramatem bez jakiegokolwiek dobrego wątku, w którym jeden, z jakiegoś powodu, jest... horrorem. Ciężko mi to wytłumaczyć. Jednak co mogę powiedzieć to tyle, że nie umiem stwierdzić dla kogo przeznaczony jest najnowszy film Patricka Yoki.

,,The Bunker Game" / ,,Bunkier strachu"


Z jednej strony typowy, tani horror, których wiele, a z drugiej, musiałem go wyróżnić, bo trzeba mieć talent, żeby tak źle zrealizować stosunkowo prosty koncept. Ot, roleplay w bunkrze kończy się źle, bo grasuje coś groźnego. Lokalizacja sama w sobie całkiem niezła. Szkoda tylko, że za historią stoi kuriozalny zwrot akcji. A realizacja jak wspomniałem, jest tania.

,,Zobacz Anioła"


Wyjątkowo perfidna próba Sonovision, żeby naciągnąć nieświadomych ludzi. Przeciętny, amatorski dokument dla chrześcijańskiej widowni został wypuszczony do kin z nowym materiałem. Jakim? Dodane zostało pół godziny czegoś na rodzaj wykładów paru księży stojących przed green screenem. A w nich mogliście usłyszeć o poradach małżeńskich albo dostać link do zakupu książki na ekranie. Wow.

,,Zołza"


Nie wiem czemu, ale 2022 rok uparł się, żeby zaserwować parę autobiografii naznaczonych dużym ego twórców. Był Vega z ,,Niewidzialną wojną", Spielberg z przehajpowanymi ,,Fabelmanami", a także Ilona Łepkowska, która zaserwowała ,,Zołzę". Komedię, która pokazuje, że okropne traktowanie rodziny oraz pracowników nie jest takie złe jeśli na sam koniec poprawisz się. A to wszystko okraszone jeszcze powtarzalnymi gagami, w których chora psychicznie Małgorzata Kożuchowska rujnuje ludziom życie, bo widzi duchy.



MIEJSCE 10.

,,Głupcy"


Panie Wasilewski, proszę mi tu nie bronić kazirodztwa. Nie, żeby bez tego ,,Głupcy" byli jakimś dobrym filmem. To wyjątkowo męcząca produkcja o umieraniu, na której seansie to ja najbardziej umierałem. Zarówno z nudów jak i niedowierzania, że faktycznie oglądam poważny dramat o kazirodztwie. Ale jak to sam Wasilewski ujął, chciał opowiedzieć o ,,najcięższym rodzaju miłości". Cóż, gratulacje.

MIEJSCE 9.

,,Morbius"


Jeden z filmów w historii. Morbastyczna produkcja. Hit, który zarobił morbilion dolarów. Nazywano go różnie. Jednak przede wszystkim, jest to barachło. Takie, które przeniosło się w czasie z 2003 roku i próbowało udawać, że dalej pasuje w 2022. Także chciało zamydlić oczy końcowym cameo, które miałoby obiecywać coś wielkiego na przyszłość. A tak naprawdę jest ono jedną z najgorszych scen po napisach w historii. Ech, ,,Morbius" to film wielu problemów. I nawet jeśli można go obejrzeć tylko po to, żeby pośmiać się (sam tak zrobiłem z przyjaciółmi), to mimo wszystko sam nie wiem czy te 105 minut oklepanego scenopisarstwa oraz nieudolnej reżyserii jest warte sprawdzania. Wystarczy, że zobaczycie na YouTubie scenę, gdzie Matt Smith tańczy z grającym w tle ,,EKSE".

MIEJSCE 8.

,,Koszmar tamtych lat" / ,,Arthur, Malédiction"


Ja nawet nie jestem jakimś dużym fanem serii o Arturze, żeby być szczególnie złym z powodu tego filmu. A jednak poczułem się obrażony po skończeniu go. Choć mogło być inaczej, bo ten specyficzny koncept dało się dobrze wykorzystać. Przerobienie trylogii dla młodszej widowni na slasher jest czymś intrygującym. Niestety wypalony od lat Luc Besson stworzył absolutnie okropny scenariusz. Nie działa on jako prosty slasher, bo zachowania postaci są tu szczególnie mocno idiotyczne. Nie ma też miejsca na dobre budowanie atmosfery, gdyż wszystko sprowadza się albo do jumpscare'ów albo jakichś dziwnych zabiegów realizacyjnych. Jest jeszcze druga, samoświadoma strona filmu. Besson pomyślał, że obranie jej będzie niezłym pomysłem pomimo tego jak znikomy jest wpływ kulturowy jego trylogii o Minimkach. Zresztą ta ,,meta" część jest ledwo odczuwalna. Gdyby nie ten konkretny dom i pewne elementy pod koniec, to równie dobrze dałoby się potraktować ,,Koszmar tamtych lat" (swoją drogą, tragiczny polski tytuł) jako coś kompletnie niepowiązanego z Arturem. Wyszłoby to nawet na plus kiedy weźmie się pod uwagę zakończenie mające jeden z najgorszych zwrotów akcji w historii.

MIEJSCE 7.

,,Pinocchio" / ,,Pinokio"


Tak jakby niektóre z poprzednich aktorskich remake'ów Disneya nie były wystarczająco złe, to w 2022 musiał wyjść ,,Pinokio". Dobitny przykład tego jak Robert Zemeckis nie umie już stworzyć czegokolwiek dobrego i stał się wyrobnikiem. Ogólnie nie znajdziecie w tej wersji jakiejś świeżości. Odważne decyzje kreatywne? Ładna strona wizualna? Nie ten adres. Jest aż zawstydzającym, że taki ,,Pinokio" mógł wyjść kiedy Guillermo del Toro stworzył najlepszą filmową adaptację tej kultowej książki. Miała ona interesujący pomysł na przeniesienie jej. Tymczasem produkcja Zemeckisa to typowy, bezpieczny produkt stworzony dla Disneya, który ma wyłącznie przypominać o tym jaka była ich klasyczna animacja. A z ewentualnych zmian, znajdziecie tu: wąchanie odchodów, wzmiankę o influencerach oraz tytułową kukiełkę jako motorówkę. Może i poprzednie remake'i miały dużo problemów, ale jeszcze żaden oprócz ,,Króla lwa" nie zdołał tak nisko upaść jak ten konkretny.

MIEJSCE 6.

,,Lair" / ,,Siedlisko zła"


Podobny przypadek do ,,Bunkra strachu" z wyróżnień, ale to było finalne przetestowanie tego jak bardzo amatorską realizację da się przepchnąć do kina. Cóż, pewna granica została złamana. ,,Siedlisko zła" przypomina coś co mogliby nakręcić byle amatorzy w wolnym czasie. Tragiczna reżyseria, nieudolne aktorstwo oraz tandetne efekty specjalne. A także najbardziej kuriozalne zakończenie tego roku obok ,,Koszmaru tamtych lat". Nie umiałem powstrzymać mojego zażenowania. Reszta widowni również, bo byłem w stanie usłyszeć ich śmiechy w tle. To był naprawdę idiotyczny zwrot akcji. Reszta fabuły zresztą też była głupia. Chyba, że ktoś lubi śledzić poczynania oszusta-zboczeńca, który testuje przeklęte przedmioty na niewinnej rodzinie i podgląda ich z pokoju obok.

MIEJSCE 5.

,,Blonde" / ,,Blondynka"


Niektórzy byliby skłonni powiedzieć, że to złe miejsce dla artystycznego filmu, bo z pewnością warto go docenić chociaż za realizację. Otóż niezbyt. ,,Blondynka" jak najbardziej zasłużyła sobie na obecność w tym rankingu oraz tę pozycję. Dzieło Andrew Dominika wybrało sobie całkiem szkodliwy twór jako podstawę scenariusza. Nie liczcie na ukazanie życia Marilyn Monroe, które szanowałoby ją samą oraz pokazywało prawdę. Całość bardziej przypomina fanowskie opowiadanie kogoś kto postanowił być zbyt kontrowersyjny bez sensownego powodu. Jest sporo obrzydliwych oraz zbędnych scen (seksualizujących główną bohaterkę). Ale przede wszystkim to historia, która często włóczy się bez celu przez rozciągnięte do granic możliwości 167 minut. Nie zostaje wyciągnięta żadna interesująca konkluzja. Normę definiuje wyłącznie brak ojca i dzieci w życiu. A jeśli tak ma być traktowana, to dużo lepiej by było gdyby twory jak ,,Blondynka" nigdy nie powstawały.

MIEJSCE 4.

,,Koniec świata czyli Kogel Mogel 4"


Co za rozpoczęcie roku... Wystarczyło parę dni 2022, a już miałem wtedy solidnego pretendenta do największego barachła roku. Jednak jak możecie zauważyć, nawet ono trafiło ostatecznie na czwarte miejsce w rankingu. Także były jeszcze gorsze filmy. Jednak nie zmienia to tego, że Kogel Mogel 4 był moim zdaniem bardziej męczący od poprzedniej części. Tym razem zabrakło nawet jakkolwiek dobrego pretekstu na historię. Opiera się ona o idiotyczną intrygę, w której byle jako wykonane zdjęcia niszczą związek bohaterów. Dosłownie chodzi tu tylko o to. Na tym jest budowany cały konflikt. Ale spokojnie, nie zabrakło miejsca na wiele żenujących gagów. Z czego tym najgorszym jest cała postać matki Marleny. Jakbyście mieli pić alkohol za każde wypowiedziane przez nią angielskie słowo, to byście padli martwi jeszcze przed minięciem tych 91 minut.

MIEJSCE 3.

,,Kryptonim Polska"


Wystarczył mi opis, a później zwiastun, żeby dobrze wiedzieć czego spodziewać się po ,,Kryptonimie Polska". I cóż, dostałem dokładnie tak zły film jak myślałem. A jednak wciąż czułem jakbym ledwo wychodził żywy z tamtego seansu. Bo jako komedia, to po prostu zbiór wszelkich możliwych stereotypów albo nieśmiesznych żartów jakie mogliście usłyszeć od wujka na rodzinnej imprezie. Ktoś chciał stworzyć obraz Polski w krzywym zwierciadle co nie jest problemem, ale do tego potrzeba umiejętności postrzegania tego jaki jest otaczający ciebie świat. Piotr Kumik nie ma o tym pojęcia. Jego satyra nie przekazuje niczego ciekawego. Nie da się zbytnio jej nazwać nawet szkodliwą. Nie obchodziła nikogo już podczas premiery, a teraz po pół roku nikt jej nie pamięta. Taka to jest udana satyra. Brakuje w niej celnych spostrzeżeń. Za to co jest to wybaczanie drugiej połówce wszelkich złych czynów oraz całej przeszłości, bo zrobiła jedną dobrą rzecz na koniec. Nie zabrakło również niewiarygodnego romansu oraz marnowania utalentowanych aktorów. ,,Kryptonim Polska" w pełni zasługuje na zapomnienie.

MIEJSCE 2.

,,Kolejne 365 dni"


Bądźmy szczerzy, na tym etapie jest już oczywiste jakie dwa filmy tu trafiły. Pierwsze ,,365 dni" miało zaszczytne miejsce w moim rankingu najgorszych produkcji 2020 roku. Zaś teraz jego dwie kontynuacje zajmują aż 2/3 miejsca na tegorocznym podium. Jednak przy tak okropnym poziomie, można by zastanawiać się co ostatecznie było gorsze. Dlatego zacznijmy od czegoś delikatnie lepszego czyli ,,Kolejnych 365 dni". Choć zaczyna się od bardzo niskiego pułapu. Cliffhanger z postrzeleniem nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Wątki mafijne praktycznie nie istnieją. Pierwsze 40 minut to oczywiście teledysk za teledyskiem. Dopiero później przechodzimy do czegoś konkretniejszego czyli Laury próbującej zrobić coś dla siebie. W tym wypadku chodzi o pracę (nawet jeśli ciężko odczuć, żeby miała tam cokolwiek do roboty). Zaś później wchodzi trójkąt miłosny... Oczywiście jest tragiczny. Zero chemii lub widocznego progresu. Tylko szybkie godzenie się, a następnie seks. I tak człowiek czeka aż dotrze do absurdalnego zakończenia, które chyba nie zadowoliło wszystkich możliwych osób.

MIEJSCE 1.

,,365 dni: Ten dzień"


Tak, to co opisałem przed chwilą wciąż było minimalnie lepsze moim zdaniem od drugiej części. Ona jest większym spotęgowaniem tego problemu teledyskowości. Większość filmu to bzdurne scenki z nijaką pop muzyką w tle. Z fabuły ciężko mi wyłowić cokolwiek ważnego poza zwrotem akcji z Nacho i kolejnym głupim zakończeniem, które musiało pozostawić po sobie cliffhanger. Naprawdę, nie umiem powiedzieć więcej. Ewentualnie dodam jeszcze, że jest scena, w której Laura ogląda ,,Miłość do kwadratu". Pewną produkcję z mojego rankingu najgorszych filmów 2021 roku. Ech, gratulacje Barbaro Białowąs i Tomaszu Mandes. Udała wam się zrobić coś wyjątkowego. Stworzyć aż dwa filmy, które byłyby tak wysoko w rankingu obok siebie to prawdziwy wyczyn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz