sobota, 31 grudnia 2022

Najlepsze filmy 2022 roku



Być może tegoroczny ranking najlepszych filmów roku nie będzie tak różnorodny jak ostatnio, ale wciąż znajdziecie tu sporo świetnych produkcji.



Przez te 12 miesięcy udało mi się jakimś cudem obejrzeć ponad 200 filmów. Z ich poziomem bywało różnie, ale jak zawsze, nie brakowało pewnych, które zdołałyby skraść mi serce. Parę zapadło mocno w pamięć. Niektóre były świetną rozrywką, której zwyczajnie potrzebowałem. Zadecydowanie jakie zasługiwały na wyższe lub niższe miejsca w rankingu przyprawiło mi nieco trudu. Równie ciężko było ustalić co powinno znaleźć się w wyróżnieniach, a co nie. Ostatecznie jednak udało mi się na coś zdecydować. Co muszę natomiast zaznaczyć to to, że nie spodziewajcie się tu filmów z 2021 roku, które polską premierę miały w 2022. Co prawda smutno jest pomijać ,,Drive My Car" lub ,,Titane", ale odkąd zacząłem bardziej chodzić na festiwale to szybciej przychodzi mi oglądanie filmów na bieżąco. Także liczę tylko tegoroczne produkcje, które dało się po raz pierwszy obejrzeć już pomiędzy 1 stycznia, a 31 grudnia 2022 roku. Jaki długi wstęp mi wyszedł z tego... Lepiej przejdźmy do alfabetycznie ułożonych wyróżnień z produkcjami bardzo różnymi od siebie.



WYRÓŻNIENIA

,,Barbarian" / ,,Barbarzyńcy"


Prawdopodobnie najbliższa produkcja w tym roku do zeszłorocznego ,,Wcielenia". Zaskakujący oraz bardzo dobrze nakręcony horror. Ta mocna zmiana w dwóch momentach może niektórych odtrącić, ale dla mnie ,,Barbarzyńcy" są spójnym oraz przemyślanym filmem. Niby nie ma tu żadnego głębokiego komentarza i pewien przekaz może wydawać się wymuszony, ale jeśli pominie się ten aspekt? To po prostu dostaje się trzymający w napięciu horror, który miał naprawdę przerażającą piwnicę. Takiego ukazywania przestrzeni w kinie potrzebuję.


,,BARDO, Falsa crónica de unas cuantas verdades" / ,,BARDO, fałszywa kronika garści prawd"


Do najnowszego filmu Alejandro Gonzáleza Iñárritu nie byłoby mi łatwo powrócić. Potrafi on ciągnąć się i nie każdy wątek jest w pełni satysfakcjonujący. Jednakże musiałem go wyróżnić w tym rankingu, bo to jedna z najlepiej nakręconych produkcji roku. Niesamowicie wyglądające dzieło. Dariusowi Khondjiemu udało się pokazać surrealistyczność wizji reżysera. Zaś takiej sekwencji tańca lub początkowego starcia zdecydowanie nie zapomnę. Jednak BARDO to nie wyłącznie piękna strona wizualna. Podobała mi się również historia, w której Iñárritu zmieścił takie ciekawe kwestie jak hipokryzja czy przynależność. Mimo wszystko kiedyś zrobię powtórkę, żeby przyjrzeć się pewnym scenom z nowej perspektywy.


,,He-eo-jil Kyeol-sim" / ,,Podejrzana"


Historia o nietypowej miłości, której nikt nie dostrzegł? Jestem jak najbardziej za. I ogólnie na taki powrót Park Chan-wooka warto było czekać. Nawet jeśli ,,Podejrzana" trwa zbyt długo, a kierunek jej trzeciego aktu wydaje się nieco dziwny, to z perspektywy czasu byłem zadowolony z tego co zobaczyłem. Szczególnie kiedy wspomnę takie większe aspekty jak pomysłowe zdjęcia, świetną grę aktorską czy porządną intrygę. Ten z początku policyjny film potrafi być nawet bardzo zabawny. A także zaskakująco łagodny jak na tego reżysera. A teraz, przydałoby się nadrobić resztę jego twórczości...


,,Shin Ultraman"


Gdyby nie ,,Batman", to ten film byłby moją najbardziej ulubioną superbohaterską produkcją roku. Klasyczne tokusatsu, które niczym ,,Shin Godzilla", bierze klasyczną postać i robi z nią majestatyczne widowisko. O tym jak kamera skacze między kątami, żeby uczynić każdą możliwą rozmowę ciekawszą do oglądania, można by gadać w nieskończoność. Natomiast sceny walk swoją realizacją biją na głowę to co Marvel robił w tym roku. I pomimo tego, że nie znam się na postaci Ultramana, to po nowej produkcji Shinjiego Higuchiego, byłbym skłonny bardziej się nią zainteresować.


,,Silent Twins"


Jeden z najlepszych filmów jakie widziałem na Nowych Horyzontach. A także moje najbardziej ulubione dzieło Agnieszki Smoczyńskiej z jej dotychczasowych. Kreatywnie zrealizowana biografia, która traktuje główne bohaterki z szacunkiem. Świetnie wykorzystuje to co stworzyły przez lata, mieszając różne gatunki czy style wizualne. Również udaje się pomysłowo wpleść teksty piosenek. To wszystko czyni ,,Silent Twins" biografią, która umie wyróżnić się. Wyjątkowa historia, która jest bazą filmu, nie będzie jedyną ciekawą, wyniesioną rzeczą po obejrzeniu.



MIEJSCE 10.

,,The Whale" / ,,Wieloryb"


Rozumiem problemy, które ludzie mają z ,,Wielorybem" Darrena Arronofsky'ego. Nie jest on subtelny, a ukazaniu głównego bohatera brakuje czasami empatii. Jednocześnie jednak jest to bardzo ludzki film, który potrafi porządnie wzruszyć. Protagonista jest pełnoprawnym bohaterem. Nie definiuje go wyłącznie otyłość. Charlie to człowiek, który w wszystkich innych poza sobą, doszukuje się jakiegoś dobra. Reszta postaci, nie licząc Thomasa, również jest świetnie napisana. Tak samo jak dialogi. ,,Wieloryb" opiera się na sztuce, więc skupienie na rozmowach jest bardzo duże. Na szczęście nigdy to nie przeszkadza, bo są one angażujące. Do tego zdjęcia robią dobrą robotę w tym, żeby oglądanie ciągle tej samej scenerii nie wydawało się nudne. Jednakże nie wymieniłem jeszcze największej zalety filmu czyli Brendana Frasera. Aktora, który był mi bliski w dzieciństwie. Przez lata brakowało mi go. Tymczasem teraz zaliczył możliwie najlepszy powrót. Jego rola zasługuje na masę nagród. Gdyby nie on, to Charlie nie byłby tak ludzką postacią. Takie powroty to coś co naprawdę mnie cieszy.


MIEJSCE 9.

,,Crimes of the Future" / ,,Zbrodnie przyszłości"


Tyczy się to również najnowszego filmu Davida Cronenberga. Reżysera, który częściowo ukształtował mój gust, a konkretniej uwielbienie do body horroru. Jego filmy jak ,,Mucha" czy ,,Wideodrom", bardzo mocno cenię. Zaś ,,Zbrodnie przyszłości" są powrotem do jego wczesnej twórczości. W tym do specyfiki drugiej produkcji, którą wymieniłem. Filozoficzny, autorski, a także trudny do przyjęcia. Taki właśnie jest jego najnowszy film. To wszystko to czego bym się po nim spodziewał i stąd też obecność na tej liście. Choć w pełni rozumiem dlaczego potrafi on tak odbijać od siebie ludzi. Praktycznie wszystko jest w nim dziwne. Poczynając od świata, o którym wiadomo niewiele, a kończąc na postaciach i ich pokręconym zachowaniu czy fascynacjach. A dzieje się to w dość kameralnej, ale zachwycającej swoją analogowością scenerii (kocham zastosowane praktyczne efekty). Poza tym, ostatni kadr nawiązujący do ,,Męczeństwa Joanny Arc" stale siedzi mi w głowie od kiedy obejrzałem film.


MIEJSCE 8.

,,Glass Onion: A Knives Out Mystery" / ,,Glass Onion: Film z serii Na noże"


Pomimo mojej początkowej miłości do Glass Onion, muszę przyznać, że z czasem zacząłem dostrzegać coraz więcej problemów z kontynuacją ,,Na noży". Nie jest to już tak oryginalna produkcja i zdecydowanie bardziej stawia na wyjaśnianie rzeczy na wczesnym etapie niż poprzednik. Jego postacie nie są również tak dobre jak ostatnio. Jednakże to wciąż świetna rozrywka. Oglądanie Daniela Craiga jako Benoita Blanca to czysta przyjemność. Zresztą tym razem zdaje się on bawić jeszcze lepiej w tej roli. I generalnie obsada pomimo prostoty postaci, wypada bardzo dobrze. Szczególnie tyczy się to Edwarda Nortona oraz Janelle Monáe. Poza tym, film Riana Johnsona oczywiście wygląda bardzo ładnie. Dlatego, pomimo problemów, koniecznie go sprawdźcie. Odkrywanie tej historii za pierwszym razem sprawia dużo przyjemności.


MIEJSCE 7.

,,Puss in Boots: The Last Wish" / ,,Kot w butach: Ostatnie życzenie"


Co za moment dla człowieka jak ja, który od dzieciaka, czekał z niecierpliwością na kontynuację ,,Kota w butach", a ta, po 11 latach, okazała się być stokroć lepsza od poprzednika. Najnowszy film Dreamworks jest jednym z najlepszych w ich katalogu. To także produkcja, która zaznaczy swoją obecność w listach najlepszych kontynuacji w historii. Znaczący skok jakości w stronie wizualnej, która niczym co niektóre animacje, inspiruje się Spider-Verse. Oprócz tego, Ostatnie życzenie to również zaskakująco dojrzała historia, która nie boi się poruszać cięższych tematów. Fabuła o godzeniu się ze śmiercią, ustatkowaniu oraz zmienianiu kierunku dla dotychczasowego życia zdecydowanie przemówi do doroślejszej widowni. Warto docenić również świetne przedstawienie czarnych charakterów... Czy w zasadzie to antagonistów. Powiem tak, byłem bardzo zaskoczony tym jaki pomysł mieli twórcy na pewną postać (swoją drogą, najlepszą w tym filmie pomimo dość krótkiej obecności). I oczywiście ciężko mi ukryć niedowierzanie, że ta produkcja mogłaby być aż tak dobra. Nawet jeśli zacząłem się na to nastawiać od momentu pierwszego zwiastuna.


MIEJSCE 6.

,,Top Gun: Maverick"


A skoro mowa o zaskoczeniach, pomimo tego jak uwielbiam Josepha Kosinskiego, nigdy nie spodziewałbym się jednej rzeczy. Tego, że odkładany przez lata ,,Top Gun: Maverick", kontynuacja filmu, którego nawet nie lubię, będzie tak świetną produkcją. Tymczasem właśnie do tego doszło. Tak ją polubiłem, że przy możliwej okazji, musiałem zrobić powtórkę w IMAXIE. Za to pierwszy seans był wspaniale spędzonym dniem dziecka dla mnie i ojca, z którym ruszyłem na seans. Bo tak się składa, że ,,Top Gun: Maverick" to film łączący pokolenia. Ulepsza to co było ciekawsze w pierwszej części, a do tego dodaje bohaterów, których łatwo polubić. Maverick jest w końcu interesującą postacią. Zaś uczeni przez niego młodzi pomimo prostego zarysowania, są sympatycznymi bohaterami. Ale to przede wszystkim najlepiej nakręcony blockbuster tego roku. Duet Kosinski-Miranda po raz kolejny pokazał, że umieją tworzyć same świetnie wyglądające filmy. Ich robota przy Top Gunie jest naprawdę imponująca gdy weźmie się pod uwagę ilość przygotowań oraz treningu. A także to, że nikomu wcześniej nie udało się zrobić czegoś podobnego tak dobrze. Jednakże przede wszystkim cieszy mnie, że nie muszę wracać do Mavericka tylko dla pięknie nakręconych scen w powietrzu. Ja zwyczajnie mogę mieć ochotę, żeby jeszcze raz spotkać te postacie, zobaczyć jak grają na plaży, a później jak walczą o życie w przestworzach.


MIEJSCE 5.

,,The Batman" / ,,Batman"


Tak samo jak Kosinski i Miranda pokazali najwyższy poziom jeżeli chodzi o blockbustery swoim ,,Tronem: Dziedzictwo", tak Matt Reeves zrobił to wcześniej dzięki dwóm częściom trylogii o ,,Planecie małp". Natomiast jego wizja Batmana jest unikalna dzięki zręcznemu połączeniu tego co komiksowe i realistyczne. Znacznie lepiej wychodzi mu poważne przedstawienie tej postaci niż Nolanowi, bo nie boi się on rodowodu postaci. Gotham ma w sobie coś unikalnego. Nie wygląda jak zwykle miasto. Odznacza się wyjątkową parszywością oraz mrokiem. Kultowe postacie zachowują swoje charakterystyczne aspekty z komiksów, ale były na nie nowe pomysły. Selina Kyle jest bardziej niezależna od poprzednich jej wariacji. Riddler przypominający czym prędzej zabójcę z ,,Zodiaku" niż typowego człowieka w zielonym kostiumie, nadaje całemu filmowi świeżego charakteru. Tegoroczny ,,Batman" to thriller na miarę ,,Siedem". Nie we wszystkim jest oryginalny, bo dużo tu zapożyczania, ale działa to na korzyść. Łącząc wszelkie różne elementy, stał się wizją, której brakowało w oklepanym kinie komiksowym z ostatnich lat. Do tego wiele innych blockbusterów chciałoby mieć tak ładne zdjęcia jak te w wykonaniu Greiga Frasera. Albo tak klimatyczną muzykę jak ta skomponowana przez Michaela Giacchino. I jeszcze jak świetnie została dobrana obsada. O Robercie Pattinsonie, Colinie Farrelu, Zoë Kravitz czy Paulu Dano, mógłbym wypowiadać się w samych pozytywach. Co prawda o filmie nie, bo ma parę bolączek w trzecim akcie, ale pomimo tego, nadal mogę go bez wachania nazwać jedną z najlepszych produkcji 2022 roku.


MIEJSCE 4.

,,Inni ludzie"


Byłoby źle jakbym nie mógł dać chociaż jednego polskiego filmu w TOP 10. W zasadzie to tak było w 2021 roku. Na szczęście 2022 zaoferował mi bardzo wyjątkową, rodzimą produkcję. W życiu nie spodziewałbym się, że dostanę polski film z rapowaną narracją oraz Sebastianem Fabijańskim, który gra Jezusa-narratora. Ostatnią tak oryginalną rzecz z naszego podwórka pamiętam sprzed czterech lat. Była to ,,Mowa ptaków". Choć te dwie produkcje nie mają aż tak dużo wspólnego ze sobą. ,,Inni ludzie" z pewnością są bardziej przystępni, choć niestety za mało ludzi ich obejrzało. Ciężko mi powiedzieć co dokładnie było przyczyną, ale wciąż mi smutno z tego powodu. Aleksandrze Terpińskiej udała się wyjątkowa sztuka w postaci zaadaptowania, wydawałoby się, nie filmowej książki na duży ekran. Ta rapowana narracja działa niesamowicie dobrze. Towarzysząca jej muzyka brzmi chwytliwie. Często kiwałem głową lub tupałem nogą do jej rytmu. Zaś obsada bardzo naturalnie odnajduje się w tej konwencji. Bez trudu przychodzi im rozmawianie w szybszym tempie lub pod konkretny rytm. Do tego parę osób zalicza tu jedne z najlepszych ról w ich karierze. Tworzą zepsute postacie, ale nigdy nie popadają przy tym w groteskę. Zaś Aleksandra Terpińska pomimo strzelania różnymi pomysłami, nigdy nie prowadzi do przesytu. Jej autorska wizja jest spełniona. Dlatego też żałuję, że tak mało osób ją dostrzegło.


MIEJSCE 3.

,,Moonage Daydream"


Nie wyobrażałem sobie, żebym nie polubił się z filmem Bretta Morgena jako duży fan Davida Bowiego. Ten muzyczny dokument stawia wszystkie inne absolutnie niżej w hierarchii. Autorskość wizji Morgena, jego napracowanie oraz szacunek do artysty robią ogromne wrażenie. ,,Moonage Daydream" to przeżycie trudne do opisania. Jedyne w swoim rodzaju i takie, którego naprawdę warto było doświadczyć w kinie. Archiwalne materiały są połączone naprawdę umiejętnie. Montaż robi wszystko co może, żeby film stale przechodził od jednego do drugiego tematu w ciekawy sposób. I nawet jeśli Brett Morgen potrafi przesadzić lub lekko zagubić się momentami, to jego wizja ostatecznie wciąż ma konkretny kierunek. Wie o jakich aspektach życia Bowiego chce opowiedzieć. Udaje się jej zresztą to w pełni zrealizować. Nie jest to zrobione przez proste odhaczenie jego etapów życia. Z ,,Moonage Daydream" można dowiedzieć się jakim on był człowiekiem oraz artystą.


MIEJSCE 2.

,,The Banshees of Inisherin" / ,,Duchy Inisherin"


Pan Martin McDonagh przyszedł i pozamiatał. Dla wielu po raz czwarty, u mnie dopiero drugi. Jak dotąd z jego twórczości widziałem tylko ,,Trzy billboardy za Ebbing, Missouri", które też uwielbiam. Jednakże uświadomiłem sobie jak dobrze byłoby w końcu nadrobić jego pozostałe filmy. Szczególnie jeśli są równie dobre. Lecz nawet widząc tylko te dwie produkcje, wciąż mogę go nazwać ogromnie utalentowanym scenarzystą. Znajdziecie u niego cięte dialogi oraz charakterne postacie. Natomiast ,,Duchy Inisherin" to przede wszystkim historia, która do mnie przemówiła. Dzięki temu  jakie miałem doświadczenia z przyjaciółmi. A także przez to, że dobrze rozumiem jak to jest nie chcieć spędzać z nimi czasu jeśli można produktywnie spędzać go na rozwijaniu pasji. Przemawia także do mnie motyw chęci pozostawienia po sobie czegoś. Ale nawet pomijając to jak osobiście odbieram fabułę, to jest ona zwyczajnie angażująca. Relację Pádraica i Colma śledzi się z zaciekawieniem, bo ciężko powiedzieć jak może dalej się potoczyć. Do tego Colin Farrell oraz Brendan Glesson są świetni w swoich rolach. Zaś Ben Davis swoimi zdjęciami wspaniale portretuje sielankowość oraz spokój życia na małej wyspie.


MIEJSCE 1.

,,Everything Everywhere All At Once" / ,,Wszystko wszędzie naraz"


Czy jest to oklepany lub też przewidywalny wybór? Jasne. Czy jest mi z tego powodu źle? Absolutnie nie. Byłem od początku pewien, że Danielsi po świetnym ,,Człowieku-scyzoryku" dostarczą kolejny piękny film. Tak też się stało. Pokazał on wszystkim innym produkcjom o multiwersum jak powinno się ten temat przedstawiać. Z ogromną kreatywnością. Tutaj, nie służy on tylko upustowi twórców, którzy mogli zrealizować wiele absurdalnych pomysłów. Jest przede wszystkim środkiem do przedstawienia historii o kobiecie, której życie mogło potoczyć się kompletnie inaczej. Tylko czy lepiej? Ja sam co jakiś czas rozważam co by było gdybym podjął inne decyzje. Co prawda nie kończą się one wyobrażeniami o byciu sławnym aktorem i nie ma też w nich miejsca na inne wersje mnie, ale nie zmienia to tego, że Danielsi naprawdę dobrze wykorzystali motyw multiwersum. Historia Evelyn jest wzruszająca i życiowa. A także perfekcyjnie zrealizowana. Można wyłącznie cieszyć się, że Michelle Yeoh dostała okazję do ponownego wykazania się w scenach akcji. Za to reżyserzy imponują tym jak przy ograniczonym budżecie potrafią zaszaleć jeśli chodzi o kaskaderkę, efekty specjalne czy charakteryzację. ,,Wszystko wszędzie naraz" przypomniało mi o tym jak bardzo cenię sobie autorskie wizje. W tym te, które potrafią czerpać z znajomych czy wprost oklepanych rzeczy z kultury. Jest to przydatne w momencie kiedy tylu ludzi nadal narzeka na brak oryginalnych filmów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz