sobota, 15 października 2022

,,Halloween Ends" / ,,Halloween. Finał" - recenzja


Nawet mając niskie oczekiwania po rozczarowującym ,,Halloween zabija", wciąż zdołałem poczuć się rozczarowany tym co zobaczyłem w ,,Halloween. Finał".


Pomimo bycia dużym fanem horrorów, a także kimś kto generalnie lubi slashery, nigdy nie miałem dużej styczności z serią ,,Halloween". Moim pierwszym kontaktem był film z 2018. Jednakże pomimo tego braku znajomości, bawiłem się bardzo dobrze na tamtej produkcji. Przywróciła ona zasłużoną serię z godnością, jednocześnie zachowując jej charakterystyczny klimat. Później postanowiłem nadrobić pierwszą część, która ma zasłużenie status klasyka. I niestety następne było rozczarowanie zwane ,,Halloween zabija". Kompletnie nie udało się pociągnąć wątków, a scenariusz raził swoimi głupotami oraz lenistwem. To był dość zbędny pomost przed finałem serii, na który nagle nie czekałem. I pomimo tych moich zerowych oczekiwań aż do momentu obejrzenia ,,Halloween. Finał", wciąż zdołałem zakończyć film wściekły.


Nie jestem fanem serii. Za słabo ją znam. Ale nawet ja poczułem się źle po finale. Sprawa jest także, że to bardzo kontrowersyjna część. Czy najbardziej w całym Halloween? Nie wiem. Ale na pewno podzieli masę ludzi. Bez oczywiście zdradzania o co chodzi w ,,Halloween. Finał", powiem, że moim problemem nie jest poprowadzenie serii w nowym kierunku. Wielu ludzi teraz patrzy pozytywniej na 3 część serii niż kiedyś, bo łatwiej przyszło im zaakceptowanie tego jak świeża była. Da się stworzyć coś nietypowego jeśli to jest dobre. Niestety David Gordon Green razem z trójką innych scenarzystów, wpadli na same złe pomysły.

Jest jeden szczególnie duży, stanowiący większą część fabuły. Ma w sobie pewien zalążek, którego potencjał można było wykorzystać. Jest czymś co nawet chciałbym zobaczyć. Lecz w obecnym stanie, kończy jako coś bardzo niepotrzebnego i kuriozalnego. Przede wszystkim nie ma sensu od strony tego jak napisana jest sama postać, której wątek się tyczy oraz jej relacje z innymi. Ogólnie postacie w ,,Halloween. Finał" zaliczają dość duży regres. Tyczy się to w dużym stopniu Allyson. Laurie zresztą też szkoda, bo ostatecznie nie ma ona dużo do zrobienia w finale serii, której jest główną bohaterką. Rola Michaela Myersa najpewniej też rozczaruje wielu.

Mnie na pewno boli, że przez większość metrażu, to film idący w kompletnie nieciekawym kierunku. Całkiem się dłuży, bo z tym konkretnym pomysłem, spokojnie mógł być krótszy. Dopiero gdyby wykorzystano go lepiej, to te 111 minut byłoby lepsze. Jednakże jest moment, od którego zaangażowałem się bardziej. Konkretniej ostatnie 20 minut. To na nie ludzie będą czekać i mam złą wiadomość. Też są tragiczne. Są one jednym z najbardziej leniwie rozpisanych zakończeń jakie widziałem w życiu. Przy tym jak wyglądają, to równie dobrze mogły być częścią filmu z 2018. Cała ta trylogia okazuje się nagle kompletnie zbędna.


I gdyby jeszcze te wszystkie trzy filmy utrzymały poziom pierwszego z nich, to w porządku. Ta formuła slashera mogłaby nie nudzić jeśli sprawiałaby dalej przyjemność. Ale już ,,Halloween zabija" pokazało, że potrzeba do tego sensownie napisanego (jak na slasher przynajmniej) scenariusza. Tymczasem ,,Halloween. Finał" odchodzi od tego czego można byłoby się spodziewać po filmie z tej serii i przez to wpada w pułapkę zastawioną przez samego siebie. Nie mam pojęcia jak do tego doszło. Co się stało, że ten sam człowiek, który nakręcił udany powrót po latach w 2018, nagle doprowadził do stworzenia jednego z najgorszych zakończeń serii jakie widziałem w życiu? A teraz tworzy on trylogię ,,Egzorcysty". Strach się bać...

Ocena: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz