piątek, 30 września 2022

,,Summer Time Rendering" - recenzja

 

Niektórzy będą pewnie zaskoczeni w przyszłości widokiem takiego anime na Disney+.


Z biegiem lat coraz ciężej jest o oryginalność w dziełach kultury. Okazuje się, że trzeba to czasem zastąpić kreatywną zabawą z znajomymi tropami. Połączenie elementów, które w pojedynkę byłyby oklepane, potrafi czynić cuda. Tak też jest z ,,Summer Time Rendering". To anime, które wzięło mnie od razu z zaskoczenia. Pierwszy odcinek robi świetną robotę w odpowiednim nastawieniu widza na to co go czeka. A jest tym 25-odcinkowa, emocjonująca przygoda, która bierze motywy pętli czasowej, bytów porywających ciała ludzi, a także oddalonej wyspy i je łączy ze sobą. To wyjątkowy mix, który działa zaskakująco dobrze.

Zaczyna się niewinnie. Młody chłopak, Shinpei Ajiro, wraca na wyspę, na której wychowywał się, żeby uczestniczyć w pogrzebie jego przyjaciółki z dzieciństwa. Jednakże prędko okazuje się, że za jej śmiercią stoi coś nadzwyczajnego, a jego rodzinnemu miastu zagraża wielkie niebezpieczeństwo. Pierwszy odcinek swoim zakończeniem zdecydowanie zaskoczył mnie, a każdy kolejny cliffhanger tylko sprawiał, że nie mogłem bardziej doczekać się dalszego ciągu. ,,Summer Time Rendering" jest diabelnie wciągające. To gatunkowa mieszanka, której każdy czołowy element jest ciekawy. Jako horror o bytach zastępujących ludzi, wie jak przerazić niektórymi swoimi konceptami. Choć nie jest to typowy sposób straszenia, bo same potwory wcale nie są skryte. Niektórzy powiedzieliby, że seria za szybko odsłania główne zagrożenie, bo już na etapie 5 odcinka. I tu wkracza inny aspekt tego tytułu. Gra umysłów.


Bardzo ważnym członem fabuły są pętle czasowe. Bez specjalnego zdradzania, to coś co jest głównym narzędziem protagonisty w poradzeniu sobie z zagrożeniem. Wiele historii potrafi polec przez używanie pętli czasowej, ale ,,Summer Time Rendering" na szczęście wychodzi z tego obronną ręką. Bez tego nie byłoby gry umysłów pomiędzy Shinpei'em, a przeciwnikami. Tutaj obie strony muszą kombinować jak wykorzystać sytuację na swoją korzyść. I co muszę też pochwalić to czarne charaktery. Są napisani prosto, ale jednocześnie to inteligentne oraz sprytne postacie. Konflikt nie byłby tak ciekawy gdyby ograniczał się do różnicy w sile. Dlatego obie strony są sprowadzone wręcz do równi dzięki pętli czasowej.

Element ten nie jest także łatwy do wykorzystania, bo sam w sobie jest oklepany, ale w tej serii udaje się go lekko zmodyfikować. Również warto wyróżnić jak dobrze protagonista wykorzystuje tę przewagę. Shinpei Ajiro to inteligentny bohater, którego determinacja do uratowania wyspy, sprawia, że ciężko mu nie kibicować. Oprócz niego jest także plejada barwnych postaci, która czerpie z pewnych archetypów, ale zwykle udaje się im równie dobrze zaskarbić sympatię widza. W moim przypadku było to najłatwiejsze u charyzmatycznej Hizuru Minakaty. Absolutnie cudowna bohaterka, która wyróżnia się na tle wszystkich. Na szczęście nawet te stojące bardziej w tle postacie wypadają dobrze. Zaś do czasu zakończenia, nie będzie trudnym emocjonalne związanie się z tą rodziną.


Pozostała mi jeszcze jedna strona fabuły. Mamy aspekty horrorowe i są także te kryminalne kiedy bohaterowie próbują odkryć wszelkie tajemnice dotyczące ich wyspy. Natomiast w drugiej połowie ,,Summer Time Rendering" przybiera bardziej akcyjny charakter. Konflikt nie polega na różnicy siły, ale nie byłby tak dobry gdyby co jakiś czas nie dochodziło do starcia pomiędzy dwiema stronami. Nie jest to moja najbardziej ulubiona część serii, ale ona także jest wykonana bardzo dobrze. Każdy pojedynek jest na śmierć i życie. Nigdy nie można być pewnym wyniku starcia. Duże pochwały też powinny iść w stronę studia OLM oraz wszystkich innych ludzi współodpowiedzialnych za serię. Jej oprawa wizualna nie jest powalająca, ale pozwala sobie raz na jakiś czas pozytywnie zaskoczyć dzięki pewnym świetnie wyglądającym sekwencjom (szczególnie tyczy się to wspaniałego 15 odcinka).

Nie brzmię bardzo entuzjastycznie przez całą tę recenzję, ale prawda jest taka, że ,,Summer Time Rendering" to spokojnie jedna z moich najbardziej ulubionych serii anime tego roku. Sprawiałbym inne wrażenie gdybym zdradzał różne aspekty historii, ale tego nie zrobię, bo im mniej wiecie tym lepiej dla was. To historia, której powolne odkrywanie daje dużo satysfakcji. Z każdym kolejnym wyjawieniem tajemnicy, z każdą następną pętlą, człowiek coraz mocniej wciąga się w zmagania Shinpei'a Ajiro. A ja bawiłem się nawet lepiej, bo użyte są tu tropy, które wyjątkowo lubię w kulturze. To lepsze wykorzystanie pętli czasowej niż w ,,Re: Zero -Starting Life in Another World", które uwielbiam. Motyw bytów zastępujących ludzi stale przypominał mi o kochanym ,,Parasyte". Zaś odległa wyspa jako tak dobrze wykorzystane miejsce akcji, sprawiła, że wróciłem wspomnieniami do pierwszej części serii ,,Far Cry". To naprawdę wyjątkowa i świetnie działająca mieszanka. Dlatego żałuję, że tak mało osób zwróciło na nią uwagę kiedy była emitowana. Oby jak najwięcej ludzi odkryło ją kiedy wyjdzie na Disney+. Zasługuje ona na dużą uwagę.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz