czwartek, 4 sierpnia 2022

,,Kakegurui Twin" - recenzja

 

Netflixowi różnie udawało się przyciągnąć moją uwagę wszelkimi anime, które wyszły w tym roku na platformie. Jednakże wystarczyło, żeby powróciło ,,Kakegurui", a ja od razu czekałem z niecierpliwością.


Muszę przyznać, że bardzo mocno stęskniłem się za animowanym ,,Kakegurui" od czasu zakończenia emisji drugiego sezonu w marcu 2019 roku. To nietuzinkowa seria, która nigdy nie zawiodła mnie w dostarczaniu być może momentami śmieciowej, ale bardzo angażującej rozrywki. Nawet kiedy fabuła już na początku przekraczała barierę jakiejkolwiek wiarygodności, a później próbowała jeszcze podkręcać szaleństwo postaci czy gier, to mi nigdy nie było dość. Zawsze czekałem na każde kolejne wyzwanie stojące przed Yumeko oraz stale powtarzający się moment kiedy ona tak naprawdę była o parę kroków do przodu przed tymi, którzy myśleli, że wszystko idzie zgodnie z planem. Ta formuła działała i ciągle bawiła mnie. A w tej całej plejadzie charakternych postaci, kryła się również ta moja najbardziej ulubiona czyli Mary Saotome. Charyzmatyczna bohaterka, która przeszła swoją drogę i stała się sojuszniczką Yumeko oraz Ryoty. Jednakże jaka była kiedyś? Czy zawsze manipulowała innymi? Jeśli byliście tego ciekawi, a do tego brakowało wam ,,Kakegurui" w życiu, to znajdujący się na Netflixie prequel Twin będzie idealny dla was.


Akademia 
Hyakkaou ma bogatą historię, na którą składają się różne osoby w Samorządzie, a także zmieniające się zasady w szkole. Jest to ciekawe pole do eksplorowania, choć po Twin nie oczekujcie zbyt wiele. Osadzony jest on na rok przed wydarzeniami z głównej serii. I jako prequel, nie ma za zadanie pokazać losów Akademii, tylko przedstawić samą Mary i jej początki w szkole. Tyle mi wystarcza, bo jest to na tyle ciekawa postać.. Ale też już tutaj pojawia się pewien problem. Jeśli ważnym dla was pytaniem jest: ,,Co sprawiło, że Mary stała się osobą z początku głównej serii?"... To tego nie dowiecie się. ,,Kakegurui Twin" to oczywiście ciągle trwająca manga, więc ciężko byłoby już teraz poznać pełną historię. Co prawda znajdziecie tu pewien wgląd w psychikę Mary, który pozwala domyśleć się jak zaszła u niej ta zmiana, ale na tym etapie, to jest dość inna bohaterka. Jednakże to coś innego mi naprawdę przeszkadza.

,,Kakegurui Twin" to bardzo krótka seria. Na dwa sezony głównej serii składały się 24 odcinki. Tymczasem Twin ma wyłącznie 6 epizodów. Nawet aktorska wersja miała ich 2 więcej. I daje się to w znaki już w pierwszej minucie. Na samym początku wstęp, który normalnie powinien trwać ponad 20 minut, zostaje sprowadzony do 60-sekundowej narracji prowadzonej przez bohaterkę. Jak gdyby robiła podsumowanie poprzedniego odcinka. Przez to relacja Mary i Tsuzury jest niekompletna. Dostajemy wszystkie informacje o tej dwójce, ale ciężko poczuć ich więź jeśli nawet nie zobaczyliśmy ich zjednoczenia po latach. Oczywiście to nie koniec problemów wynikających z małej ilości odcinków. Ogólnie tempo historii jest w paru miejscach zauważalnie za szybkie. Niektóre sceny są skrótowe, a od jednego wydarzenia do drugiego przechodzimy bardzo szybko. Można nawet zażartować, że opening trwa wyłącznie 45 sekund, bo zajmowałby za dużo czasu. Te 6 odcinków to absolutnie za mało dla takiej historii. Nawet zakończenie wypada leniwie i czułem jakby brakowało czegoś. Jakiejkolwiek puenty. Albo lepszej zapowiedzi na przyszłość.


Choć wciąż można to naprawić robiąc kolejny sezon. Materiału nie brakuje. Poza tym, chcę więcej, bo pomimo moich początkowych narzekań, na ,,Kakegurui Twin" bawiłem się wybornie. Jeśli wam również brakowało tych pokręconych postaci oraz wymyślnych oszustw, to poczujecie się jak w domu. Z czego tym razem nie jest to historia o swego rodzaju sile chaosu jaką była Yumeko, która grała dla własnej przyjemności. Mary jest skupiona na wspinaniu się coraz wyżej w hierarchii Akademii. Choć początki są trudne to z czasem zyskuje swój własny salon oraz dwie przyjaciółki. I oglądanie jak ta trójka rozwija się oraz osiąga kolejne sukcesy, jest bardzo satysfakcjonujące. Szczególnie, że protagonistka na tym etapie nie była jeszcze tak doświadczona. Podczas gier można odczuć większe ryzyko. Choć jedna rzecz, której mi szkoda to niespecjalnie duża waga błędów i porażek. Cóż, tyle dobrego, że w przypadku tej trójki łatwiej jest się spodziewać przeciwności niż u Yumeko, która pokonywała niemalże każdy pojedynek bez problemu. Tu napięcie jest dobrze budowane, a także da się je odczuć.

Co nie zmienia tego, że ta znana fanom formuła jest tu wciąż obecna i dalej bawi. Tak jak sporo serii shounen miało tzw. ,,przeciwnika tygodnia", tak też ,,Kakegurui" zwykle na każdy odcinek ma jeden pojedynek. Wyjątkiem jest nieco bardziej rozciągnięta i absolutnie wspaniała gra-swatka. A skoro o grach mowa, nie oczekujcie od Twin czegoś na miarę gilotyny czy wieży. Może to lepiej, może to gorzej. Są osoby, które uwielbiają podkręconą stawkę w drugim sezonie, ale także takie preferujące spokojniejszy początek. Ja sam, lubię oba podejścia, więc mi nie przeszkadzały gry o mniejszej skali. Szczególnie, że wciąż jest w nich sporo miejsca na analityczne myślenie i przede wszystkim oszukiwanie. Także jeśli komuś nie znudziła się jeszcze formuła z ,,Kakegurui", to może szykować się na świetną, 6-odcinkową rozrywkę.


Tylko czy odnajdą się tutaj osoby, które nigdy nie miały styczności z serią? Przecież mówimy o prequelu. Cóż, pewne podstawy są, żeby to od tego zacząć. Na początku wyjaśnione zostają zasady rządzące hierarchią w Akademii. Do tego poznaje się tu sporo postaci po raz pierwszy. Jednakże czuję też, że ,,Kakegurui Twin" pod różnymi względami bardziej nadaje się dla fanów serii. Nowych ludzi może już odstraszyć sam początek, który w kwestii samej fabuły, rzuca na głęboką wodę. Do tego przepaść między historią z Twin, a głównej serii, jest na tyle duża, że obie rzeczy oglądane po sobie mogłyby średnio działać. To bardziej dodatkowe danie dla tych, którzy są głodni i potrzebują więcej ,,Kakegurui" w życiu. Ja na pewno byłem taką osobą. Na 3 sezon głównej serii ciężko jest liczyć przez odstępstwa względem mangi i brak wystarczającej ilości materiału. Dlatego cieszy mnie, że chociaż prequel doczekał się animowanej adaptacji. Za krótkiej, ale diabelnie przyjemnej i wciągającej. Co jeszcze mogę powiedzieć to to, że MAPPA dalej utrzymała poziom względem dwóch sezonów głównej serii. Uwielbiam podkręconą paletę barw, charakterystyczne grymasy i pełne detali oczy. ,,Kakegurui Twin" wygląda ślicznie. Natomiast obsada głosowa jak zwykle daje z siebie 100%. Idealnie oddają szaleństwo swoich postaci. Do tego Twin dokłada sporo nowych, naprawdę utalentowanych osób do obsady. A ja sam, nie umiem już dołożyć nic więcej do tej recenzji. Jako fan, mógłbym prosić o nieco więcej, ale i tak cieszę się z tego co mam. ,,Kakegurui" wróciło chociaż na chwilę, a dla mnie to wystarczający powód do szczęścia.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz