Gdyby ktoś mi kazał wybrać film, który najbardziej odradzam z tegorocznych Nowych Horyzontów to ,,Głupcy" byliby bardzo blisko do otrzymania takiego statusu.
O twórczości Tomasza Wasilewskiego miałem jedynie okazję słyszeć parę słów od różnych ludzi. Ruszając na ,,Głupców", wiedziałem, że nie będzie to film, który porównam z jego poprzednimi. Moje niezbyt pozytywne oczekiwania wynikały zatem tylko z tego co przeczytałem od innych. Ale z takim nastawieniem zdecydowanie nie byłem gotów na to co dostałem. Bo ,,Głupcy" to spokojnie jeden z najgorszych filmów na tegorocznych Nowych Horyzontach. Z początku to tak nie uderza. Powiedziałbym, że jeszcze te pierwsze pół godziny jakoś zlatują bez mocnych problemów. Niestety później odkrywane zostają karty, które ukazują widok co najmniej konsternujący. Dlatego jeśli jesteście czuli na spoilery, to możecie wstrzymać czytanie recenzji. Już mniej więcej wiecie co uważam o filmie Tomasza Wasilewskiego. Reszta, może zostać, żeby dokładnie dowiedzieć się dlaczego to tak wyszło.
To dramat o małżeństwie, które zaczyna się rozpadać, gdy biorą pod opiekę swojego ciężko chorego, 41-letniego syna. Do tego dochodzi jeszcze zaniedbana relacja z córką. Na początku głównym tematem jest śmierć. Powoli obserwujemy jak głównej bohaterce, Marlenie, jest coraz ciężej sprawować opiekę nad synem. Jednakże kiedy ten temat odchodzi na bok, wchodzi coś innego. Kazirodztwo. Od początku głównym celem Tomasza Wasilewskiego było opowiedzenie historii o ciężkiej miłości. I musiało z jakiegoś powodu trafić właśnie na kazirodztwo. Ale w porządku, gdyby film potępiał tego typu relację i pokazywał co jest z nią nie tak to nie byłoby problemu. Niestety jest inaczej. Choć nie oczekiwałem od ,,Głupców" bycia moralizatorskim kinem, to liczyłem, że będą oni skłonni postawić pewną granicę. Ostatecznie ogranicza się ona do pokazania pewnych złych skutków i zwalenia winy na nie rozumiejące niczego społeczeństwo.
Ja to wszystko opisałem w dużym skrócie, a mowa o trwającej 108 minut produkcji, więc jak dokładnie to wygląda? Otóż nic się nie dzieje. Można by powiedzieć, że ,,Głupcy" są jak śmierć. Powolni i męczący. Jednakże tak jak inni potrafią to przekuć w coś naprawdę dobrego (niczym Gaspar Noé w ,,Vortex"), tak Tomasz Wasilewski co najwyżej usypia widza. Jest tak, bo tej treści zwyczajnie brakuje. Dużo scen jest zbędne, a sam progres relacji Marleny i Tomasza to coś co praktycznie nie istnieje. Stoją w miejscu. Nigdy nie zauważyłem, żeby coś się w nich zmieniło (może z wyjątkiem Marleny w zakończeniu). Ogólnie to strasznie puste postacie, a Dorota Kolak i Łukasz Simlat wypadają bardzo rozczarowująco w swoich rolach.
Tu po prostu nic nie działa. Na najprostszej płaszczyźnie jaką jest historia o śmierci, ,,Głupcy" nie mają niczego nowego do powiedzenia. Nie umieją oni również emocjonalnie zaangażować. Zaś w głębi jest to film zepsuty jeśli zobaczy się jego przekaz. Zresztą, jeśli ktoś nie wierzy w to, że produkcja broni kazirodztwa to nawet sam Tomasz Wasilewski w spotkaniu po seansie go usprawiedliwiał. Ech, nawet od strony wizualnej ciężko powiedzieć mi coś więcej. ,,Głupcy" są tragicznie napisani, niespecjalnie lepiej zagrani oraz wyglądają tak sobie. Najlepiej jest omijać ich szerokim łukiem.
Ocena: 2/10
Ocena: 2/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz