czwartek, 30 czerwca 2022

,,Negatyw" - recenzja

 

Co jakiś czas, zawsze musi trafić się w polskim kinie pretensjonalny film. Niby możemy się cieszyć, że stale powstają autorskie, niezależne produkcje, ale wolałbym, żeby były lepsze niż taki ,,Negatyw".


O Robercie Wichrowskim nie słyszałem już od 2018 kiedy premierę miały ,,Kobieta sukcesu" oraz ,,Syn Królowej Śniegu" w jego reżyserii. Pierwszego nie widziałem, choć łatwo mi podejrzewać jaki był poziom tamtego filmu. Natomiast drugi miałem okazję zobaczyć w kinie i wciąż wspominam go jako jedną z gorszych polskich produkcji jakie widziałem. Do dzisiaj nie umiem powiedzieć jaki był cel tamtego filmu. Dlatego jak tylko dowiedziałem się, że Robert Wichrowski powrócił z nową produkcją, ,,Negatywem", to czułem jak źle może się skończyć mój festiwalowy seans. I cóż, reżyser chyba nie nauczył się niczego od 2018.

Ponownie dostajemy pretensjonalny film wlekący się bez celu z kompletnie niewykorzystanym pomysłem na historię. To co miało być podróżą w głąb siebie i opowieścią o demonach przeszłości, jest nużącą przejażdżką pociągiem, która niemiłosiernie dłuży się. Mogę przyznać, że są tu pewne skrawki, które nadawałyby się na coś lepszego. Ja wiem co Robert Wichrowski chciał opowiedzieć. Tylko, że to zwyczajnie nie udaje się. Skupmy się chociażby na retrospekcjach.


Spędzamy w nich nieco czasu i mają one powiedzieć nam coś więcej o protagoniście. To jak rozstanie rodziców wpłynęło na niego. A także nastoletni romans zakończony tragedią, z którą wciąż nie umie się pogodzić. Film nieco eksploruje tą przeszłość, ale ostatecznie nigdy nie poczułem się nią zainteresowany. Dołożyła ona jakieś tło dla głównego bohatera, ale nie sprawiła, żeby stał się ciekawszą postacią. Jest bardzo jednowymiarowy, a jego pretensjonalne i w większości zbędne monologi nie pomagają.

Jest także współczesna część historii. Jej początek daje parę szczegółów o życiu bohatera, ale tak naprawdę mało co dzieje się do czasu podróży pociągiem. Choć może powinienem powiedzieć, że tak naprawdę przez całe 70 minut ciężko stwierdzić, żeby coś się działo. Jeżeli zawsze chcieliście zobaczyć najbardziej niezręczną i dłużącą się podróż pociągiem to może ,,Negatyw" będzie idealnym filmem dla was. Dostaniecie także domieszkę tragicznie zrealizowanych wizji i koszmarów.


Narzekam na to jak niewiele dzieje się w filmie, ale to nie dlatego, bo oczekuję jakiejś akcji czy czegoś podobnego. Wystarczą dobre dialogi, żeby przyciągnąć widza. Niestety takowych nie ma w produkcji Roberta Wichrowskiego. Wszystkie rozmowy brzmią bardzo sztucznie. A konwersacje o głębokich tematach jak życie po śmierci wypadają karykaturalnie. Choć gorsze od nich są monologi, o których wspomniałem wcześniej. Wyobrażałbym sobie, że coś takiego napisałbym mając paręnaście lat i pomyślałbym jakie to głębokie wyszło.

Jeżeli już mogę za coś pochwalić ,,Negatyw" to za realizację. ,,Syna Królowej Śniegu" wspominam jako produkcję wyglądającą niczym coś dla telewizji. Zaś najnowszy film Roberta Wichrowskiego pomimo braku dofinansowania ze strony m.in. PISF-u, wygląda całkiem nieźle. To w dużym stopniu zasługa zdjęć Arkadiusza Tomiaka. Było parę przyciągających oko scen. Jest także klimatyczna muzyka Karoliny Rec-Jarmulskiej. Tym razem faktycznie mogę przyznać, że Robert Wichrowski nie wypadł aż tak źle jako reżyser.


Niestety nawet udana realizacja nie ocali ,,Negatywu". Jego scenariusz jest zwyczajnie pusty, choć dostrzegłem w nim jakiś potencjał. Gdyby dać to komuś bardziej utalentowanemu do napisania, to może udałoby się całość przekuć w coś lepszego. Jednakże w obecnym stanie, najnowszy film Roberta Wichrowskiego to bardzo dłużące się 75 minut, które nie ma niczego ciekawego do opowiedzenia. I pomimo bycia czymś innym niż ,,Syn Królowej Śniegu", popełnia podobne błędy od strony scenariusza.

Ocena: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz