piątek, 17 czerwca 2022

,,Lightyear" / ,,Buzz Astral" - recenzja

 

Na kolejny film Pixara po ,,To nie wypanda" nie trzeba było długo czekać. Tym razem zamiast oryginalnego konceptu dostajemy film w pewnym stopniu bazujący na znanej marce. A więc jak wypadł ten dość niespodziewany koncept? Niestety słabo.


Przy pierwszej zapowiedzi byłem dość sceptyczny wobec ,,Buzza Astrala". Choć nie jest to film o postaci, którą znamy z ,,Toy Story" to wciąż myślałem o tym jako odcinaniu kuponów. W końcu wciąż bazuje się tutaj na czymś co ludzie znają. Jednakże zapowiedzi sprawiły, że zacząłem się interesować projektem. A co jakby tak w animacji Pixara eksplorować kosmos? To byłoby coś. Przy pierwszym teaserze nawet żartowałem, że Disney robi własne ,,Ad Astra". Niestety rozjechałem się dość mocno z moimi oczekiwaniami, bo ,,Buzz Astral" nie wykorzystuje swojego potencjału i serwuje wyjątkowo przeciętną historię.


Z początku tak nie jest. W zasadzie pierwsze pół godziny było całkiem dobre. Bez zdradzania powiem, że zmieściło się trochę dramatu. Podobało mi się jaki cel obrał protagonista i co wiązało się z tym. Jednakże w końcu dochodzimy do punktu zwrotnego, w którym zaczyna się moim zdaniem ten gorszy film. A konkretniej jest to przeciętna przygodówka. Przede wszystkim jest ona zamknięta na jednej planecie, na której spędzamy za dużo czasu. Film o takiej tematyce prosi się o eksplorowanie kosmosu. Było ogromne pole do popisu. Tymczasem twórcy nie zdołali nawet sprawić, żeby ta jedna planeta była ciekawa. Natura czy architektura nie robią żadnego wrażenia. Wygląda to po prostu nudno.

Jednak największym problemem scenariusza jest brak angażującej historii. Koncept, który jest tu przedstawiony, wystarcza na mniej niż godzinę, więc trzeba było to przeciągać. Dlatego co jakiś czas dostajemy sztucznie stworzone zagrożenie albo postać popełniającą błąd dzięki czemu fabuła ciągnie się do tych 100 minut. Ten metraż można było znacznie lepiej wykorzystać. Sama historia ma trzy niezłe motywy (jeden na początku i dwa później), ale nie wystarczają one na kompetentny scenariusz. Początek udał się, ale przy drugiej połowie kiedy wchodzi pewien zwrot akcji, zaczynałem przewracać oczami. Był minimalny potencjał, ale widziałem znacznie lepszy sposób na ogranie tego.

Problem również mam z postaciami. Choć mogę bronić pewną trójkę bohaterów. Buzz ma swój dość konkretny wątek i drogę, którą przechodzi. Problemem bardziej jest jego dość słabe traktowanie innych bohaterów, które trwa trochę za długo. Jednakże wciąż pozostaje on niezłym protagonistą. Tym kto wypada najlepiej jest zdecydowanie jego towarzysz czyli Kotex. To naprawdę porządnie wykreowany comic relief, którego relacja z Buzzem ciągnie film. I oprócz tej dwójki jest także Izzy. Niczym protagonista, postać z drogą do przejścia. Do tego z nim też dzieli ciekawą relację. Niestety oprócz tego trio, nie ma już nikogo ciekawego. Są chociażby inne zbędne comic reliefy czy Zurg, którego potencjał kompletnie zmarnowano.


O tym, że strona wizualna błyszczy to raczej nie muszę się specjalnie wypowiadać. Filmy Pixara zawsze utrzymują pewien poziom i tak samo jest tutaj. Animacja wygląda ładnie i szczególnie można docenić jak działa oświetlenie. Problem bardziej stoi od strony projektów. Jak wcześniej zaznaczyłem, świat nie przykuwa oka. Nie ma ciekawych stworów czy wyróżniającej się natury. Zaś statki i bazy też nie robią wrażenia. Niczym scenariusz, wypadają przeciętnie. I to mój główny problem z ,,Buzzem Astralem". To film, który mógł zrobić wiele z tym konceptem. Kosmos jest fascynujący i warto to wykorzystywać. Tymczasem zapamiętałem tylko jedną scenę, która faktycznie to wykorzystała. Natomiast o historii szybko zapomnę. Był w niej jakiś potencjał, ale za dużo rzeczy mi nie zagrało, żeby został on spełniony. Trochę mi szkoda, że po tak wyróżniającym się ,,To nie wypanda", dostaliśmy bardzo nijakiego ,,Buzza Astrala".

Ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz