Czasem do obejrzenia czegoś warto podejść kompletnie na czysto, nie wiedząc czego się spodziewać. ,,Fresh" jest przykładem jednej z takich produkcji.
Rok temu przy okazji ,,Wcielenia" stanąłem przed wyzwaniem jakim było napisanie recenzji, która nie zdradziłaby niczego z niespodzianki jaką ten film był. I ponownie muszę to zrobić, żeby napisać coś o ,,Fresh", tegorocznym odkryciu z Sundance. Choć tym razem jest to jeszcze trudniejsze. Mowa o produkcji, która nie ma tylko zaskakującego 3 aktu. Tak naprawdę po 33 minutach, to zupełnie inna historia. A mi zależy, żebyście nie wiedzieli jaka ona jest. ,,Fresh" najlepiej ogląda się nie wiedząc czego spodziewać się. Dlatego pozwólcie, że wykorzystam jeszcze ten pierwszy akapit na zachęcenie was póki nie powiem za dużo. To bardzo duża niespodzianka. Taka, której nieco się spodziewałem, ale wciąż Mimi Cave wiedziała jak jeszcze zaskoczyć mnie po drodze do końca. ,,Fresh" już teraz jest jednym z moich najbardziej ulubionych filmów roku. Pewnie to wam nie wystarczy jako zachęta, więc od teraz, możecie spodziewać się czegoś co ewentualnie zepsuje zwrot akcji.
Film Mimi Cave to pierwszorzędny thriller. Trzymający w napięciu, wzbudzający obrzydzenie i sprawiający, że kibicujesz głównej postaci. Absolutnie nie zdziwiłbym się jakby reżyserka inspirowała się ,,Uciekaj!" Jordana Peele'a. To dość podobne filmy pod kątem budowania napięcia, a także przemycania komentarza społecznego. Choć ten drugi zdecydowanie bardziej szedł w przekaz niż ,,Fresh". Oczywiście nie szkodzi to jakoś specjalnie filmowi. Szczególnie, że wciąż ma coś ciekawego do powiedzenia. O toksycznej męskości oraz tym jak ciężko znaleźć sobie kogoś (szczególnie jak szukasz go w aplikacjach randkowych). I nigdy nie jest to wepchnięte w twarz widza. Jest nieco subtelności oraz humoru.
Początkowe porównanie do ,,Wcielenia" też nie jest przypadkowe. Ten również zaskakiwał w pewnym momencie. Jednak skojarzenie wywodzi się przede wszystkim z makabry i tego jak ,,Fresh" działa jako horror. Ludzie z bujną wyobraźnią i słabym żołądkiem mogą mieć nieco problemu z przejściem przez film Mimi Cave. Może nie epatuje to żadnym gore i w pewien sposób nadal jest zachowawcze, ale tak w razie czego ostrzegam. Nie bez powodu to część zakładki Star w Disney+ (choć wciąż jest to niespodziewany widok biorąc pod uwagę o jakiej platformie mówimy). Cóż, ludzie tacy jak ja, którzy uwielbiają dobrą dawkę przemocy, zdecydowanie będą zadowoleni.
Powiedziałbym jeszcze więcej, ale i tak zdradziłem nieco za dużo. Po prostu... obejrzyjcie ten film. Szczególnie jeśli wy również lubicie szalone, oryginalne, pięknie nakręcone (zdjęcia Pawła Pogorzelskiego to perełka jak zwykle) i makabryczne produkcje. Na coś takiego zawsze czekam w ciągu roku, bo uwielbiam kiedy twórcy tak mnie zaskakują. Aż szkoda, że ,,Fresh" zostało zepchnięte na bok jako część platformy streamingowej i mało ludzi mówi o filmie. Liczę na zmianę w tej kwestii. Na pewno ja próbuję coś zmienić polecając wam produkcję Mimi Cave. Naprawdę warto to zobaczyć.
Ocena: 8/10
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz