niedziela, 12 grudnia 2021

,,Blue Period" - recenzja

 

Netflix w końcu wrócił do cotygodniowego wypuszczania odcinków dla anime. Po raz pierwszy od czasu ,,Violet Evergarden" w zasadzie. I zrobili to przy okazji naprawdę porządnego tytułu jakim jest ,,Blue Period".


Ciężko powiedzieć, żebym miał dużo okazji w życiu do styczności z sztuką. Na dobrą sprawę od czasu do czasu rysuję, żeby nieco się odprężyć (nawet jeśli bywam często niezadowolony z rezultatów), ale są to proste rzeczy. I ogólnie wobec sztuki nie mam dużego zainteresowania. Lecz pomimo tego ,,Blue Period" naprawdę przyciągnęło mnie do siebie. Jest coś w tej historii skupionej na chłopaku, który odkrywa, że sztuka jest jego pasją co urzekło mnie. Po części inni ludzie sprawili, że zainteresowałem się serią wiedząc jak manga była chwalona. I choć animowana adaptacja idealna nie jest to dla kogoś nie zaznajomionego z nią jak ja, była naprawdę porządna.


Przede wszystkim dlatego, bo nie trzeba być artystą lub posiadać zainteresowania sztuką, żeby cieszyć się historią w ,,Blue Period". To raczej jedna z tych serii, które sprawiają, że po zobaczeniu jej można znaleźć w życiu nową pasję. Tworzenie jest tutaj przedstawione w bardzo obszerny sposób. Zarówno pokazuje je od tej przyjemniejszej strony jak i cięższej. Nie ignoruje się problemów jakie studenci sztuki mogą napotkać w życiu. Problemy zdrowotne i psychiczne, niska samoocena, oczekiwanie od siebie zbyt wiele... To wszystko jest tutaj przez co całość wydaje się bardziej realna. Oczywiście nie jest to też jakaś ciężka historia. Raczej jest dość pozytywna i zachęca do spróbowania swoich sił w tworzeniu rysunków, ale na całe szczęście nie jest też w żaden sposób fałszywa.

Za to tym co sprawiło, że szczególnie chętnie się ją śledziło był dla mnie protagonista. Od samego początku do końca ogromnie mu kibicowałem. Kto wie czy też nie dlatego, bo odnalazłem w nim parę rzeczy, które wydawały mi się dość znajome. Łatwiej było mi się z nim utożsamić, a przez to liczyć, że osiągnie swoje cele. Ogólnie jeśli chodzi o postacie to jest tutaj sporo ciekawych osób. To różnorodna plejada bohaterów, wśród której każdy powinien znaleźć kogoś kogo polubi. I nawet jeśli miałem czasem wrażenie jakby nie wszystkie postacie miały odpowiednio dużo czasu na rozwój, to wciąż nie stwierdziłbym, że były jednowymiarowe.

Jeśli chodzi o problemy to tym, który rzucił mi się w oczy była strona wizualna. Jest wyjątkowo nierówna. W pewien sposób sztywna przez ruchy postaci czy mimikę. I wielokrotnie odczuwałem jakby często zmieniał się sposób w jaki rysowani są niektórzy bohaterowie. Ktoś mógłby zażartować, że cały budżet został przeznaczony na pięknie prezentujące się prace stworzone przez postacie w serii. Natomiast tym co już usłyszałem od innych z zarzutów było tempo i podejście do adaptowania mangi. Ja sam nie miałem styczności z nią, ale czytelnicy narzekali na pomijanie różnych scen i za szybkie tempo. Jeśli tak rzeczywiście było to sytuacja prezentuje się słabo.


,,Blue Period" rzeczywiście może być nie najlepszą adaptacją, ale mi to niespecjalnie przeszkadzało patrząc na to, że oryginału nie znam. Poza tym, wciąż dostałem świetną historię przedstawiającą sztukę z różnych perspektyw i podejmującą również te nieco cięższe tematy. Naprawdę wciągnęło mnie te 12 odcinków, bo ogromnie kibicowałem Yaguchiemu. Do tego wierzę, że osoby rzeczywiście zainteresowane sztuką i same zajmujące się tym, wyniosą jeszcze więcej z ,,Blue Period".

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz