środa, 6 października 2021

,,What If...?" / ,,A gdyby...?" - recenzja

 

Wobec ,,A gdyby...?" miałem szczególnie dużo oczekiwań, bo biorąc taki koncept jak multiwersum, potencjał na opowiadanie nowych historii jest ogromny. Czy udało się go wykorzystać?



Marvel nie przestaje rozpieszczać fanów serialami i tym razem oferuje coś nieco innego. ,,A gdyby...?" jest animowaną produkcją o multiwersum. Co najmniej nietypowe połączenie, choć zgaduję, że sama tematyka może już niektórych męczyć. Jednakże w tym wypadku multiwersum było przede wszystkim polem do tego, żeby opowiedzieć historie, których normalnie byśmy nie zobaczyli. Swoje miejsce znajdą tutaj bardzo różne koncepty, więc nie ma co narzekać na brak różnorodności. Niestety jest sporo innych problemów.


Choć w serialu krył się wielki potencjał, to nie zawsze zostaje on wykorzystany. Część historii ma naprawdę dobre pomysły, które lepiej lub gorzej, udaje się zrealizować w ciągu tych 30 minut. Niestety inne odcinki cierpią na tym, wcale nie tak długim, metrażu. Kiedy chcesz przedstawić nowe postacie, zarysować świat i jeszcze przedstawić zwięzłą fabułę w pół godziny, to czasem jesteś skazany na porażkę. Przez to nie brakuje cliffhangerów na koniec lub mocnej skrótowości historii.

Na szczęście tam, gdzie 30 minut wystarcza, ,,A gdyby...?" odkrywa swój potencjał. Są odcinki, których nie umiałbym sobie wyobrazić w MCU. Czy to przez bardzo luźną atmosferę (epizod z Party Thorem) czy przez ogromną widowiskowość (epizod z Ultronem). Widać, że ten serial prosił się o to, żeby pokazać rzeczy, których normalnie byśmy nie zobaczyli. Dlatego tym bardziej rozczarowuje mnie kiedy są historie wcale nie tak różniące się od tego na czym bazują.


Przez mocne oparcie na tym uniwersum, pewne odcinki podążają aż zbyt podobną drogą co niektóre filmy (np. historia o Captain Carter). A niektóre koncepty, które brzmią dobrze na papierze, nie przekładają się później na interesującą fabułę (trzeci oraz szósty odcinek). A jeszcze gorzej kiedy dochodzi do kompletnych rozczarowań jak tragiczny epizod o zombie. Cały pierwszy sezon to dość nierówny poziom, bo w jednym tygodniu dostawało się perełkę, a parę dni później koszmar.

Przynajmniej mogę powiedzieć, że pod względem realizacji jest lepiej. Co prawda do animacji musiałem się długo przyzwyczaić i dalej twierdzę, że można było postawić na lepszy styl, ale potrafi ona zaskoczyć. Chociażby dzięki ciekawym zabiegom wizualnym. Na pewno cieszy powrót wielu osób z MCU w rolach głosowych. Nawet jeżeli nie każdy nadaje się tak samo do podkładania głosu jak do grania w aktorskich produkcjach...


Ostatecznie ,,A gdyby...?" to trochę produkt mieszanej jakości. W część rzeczy naprawdę włożono serce, a inne wydają się zrobione bardzo leniwie. Nie pomagają także pewne decyzje jak chociażby połączenie wszystkich odcinków na koniec. Pewne rzeczy lepiej działają stojąc na własnych nogach, a nie będąc częścią czegoś więcej. Nie wszystko musi się kończyć wielką bitwą z potężnym bytem. Zdecydowanie wolałbym coś w rodzaju antologii, gdzie odcinki bardziej różnią się od siebie i mogą istnieć jako samodzielne rzeczy. W obecnym stanie, mogę co najwyżej liczyć, że na przyszłość dadzą sobie więcej czasu, żeby kolejne odcinki nie opierały się na nie ciekawych konceptach lub nie marnowały swojego potencjału przez krótki metraż.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz