sobota, 16 października 2021

,,Venom: Let There Be Carnage" / ,,Venom 2: Carnage" - recenzja

 

VENUM


Miłość, akcja i kurczaki. Właśnie tak można podsumować ,,Venom 2: Carnage". I myślę, że już na tym etapie większość uświadomi sobie jak trudny jest ten film do poważnego zrecenzowania. To jedna z tych produkcji, dla których istnieje zupełnie nowa skala. Tu nie chodzi o to jak dobry lub zły ten film jest. Liczy się to jak bardzo człowiek chce ujrzeć ten kicz i śmieciowość na własne oczy. Jednakże jeśli oczekiwaliście od tak ,,poważnego" krytyka jak ja faktycznej recenzji, to pozwólcie, że to też zrobię na początku.


,,Venom 2: Carnage" to tragiczny film. Choć z innych powodów niż te, które uczyniły z poprzedniej części jedną z najgorszych komiksowych produkcji 2018 roku. O ile tamten film trapiły przede wszystkim problemy napotkane na etapie tworzenia oraz te, za które odpowiada wprost studio, tak tutaj to inny przypadek. Czuję, że stał za nim jakiś proces twórczy i kontrola. Niestety to wciąż nie powstrzymało twórców od napisania tragicznych dialogów, wykreowania niewiarygodnych czarnych charakterów, nadania zbyt szybkiego tempa, nakręcenia nieczytelnych scen akcji i stworzenia czegoś co w wielu miejscach przypomina produkcję klasy C. O ile pierwszy film sprawiał wrażenie jakby powstał w 2003, tak kontynuacja wygląda bardziej jak coś wyrwanego z lat 90. przez swoją kiczowatość. I chociażby z tego powodu...

,,Venom 2: Carnage" to piękny film. Czy chcę powiedzieć, że cokolwiek usprawiedliwia jego wady? Nie, bo to byłoby dość niewłaściwe podejście moim zdaniem. Tu nie chodzi o szukanie wymówki dla złej reżyserii i scenopisarstwa. W zasadzie większość dobrze wiedziała, że to nie będzie dobry film. I z tego powodu było tak duże oczekiwanie na niego. ,,Venom 2: Carnage" zwyczajnie wyróżnia się na tle innych komiksowych produkcji. Czy to przez kiczowatość czy też urok. Tak, w wielu miejscach poczułem jakieś włożone serce w ten projekt. Przede wszystkim widać to u Toma Hardy'ego, któremu praca przy ,,Venomie" sprawia przyjemność i chce to dalej kontynuować. Nie dziwię mu się, bo to film, przy którym pękły wszelkie hamulce. Na tyle, że ciężko mi uwierzyć iż studio poważnie wydało na tą produkcję duże pieniądze wiedząc jak ona wygląda.


Tak jak napisałem, całość można podsumować sloganem ,,Miłość, akcja i kurczaki". To jednocześnie komedia romantyczna o relacji Eddiego i Venoma, która przypomina skłócone małżeństwo na granicy rozwodu, a także komiksowa produkcja, która nie wstydzi się tego, że przypomina kreskówkę. Tutaj pewnie sporo osób zaskoczy się czemu nikt nie postanowił iść w stronę horroru, bo tego próbowała pierwsza część. Stwierdziłbym, że twórcy po prostu wiedzieli czego tak naprawdę chcą ludzie. Jeśli cokolwiek działało w pierwszym ,,Venomie", to był to humor i relacja głównych bohaterów. Dlatego dokładnie to dostajemy tutaj. Praktycznie od samego początku.

I to też stanowi duży problem w pewien sposób. Twórcy tak bardzo chcą się upewnić, że widz dostał to czego oczekiwał, że wypełniają tym po brzegi ponad 90-minutowy metraż filmu. Przez to nie ma chwili na wytchnienie, bo co chwilę musi się coś dziać. Niech tutaj Venom zrobi lub powie coś zabawnego. Niech Woody Harrelson jako Cletus rzuci jakimś banałem. Niech się dzieje akcja. Pokażcie jeszcze kurczaki! Cały film praktycznie nie pozwala nudzić się widzowi, ale właśnie to piorunująco szybkie tempo jest poważnym problemem. Jednakże jeśli tak jak ja chcieliście dostać dokładnie te rzeczy, o których wspomniałem, to będziecie zadowoleni.


Taki już jest ten ,,Venom 2: Carnage". To wyjątkowo urocze barachło, które w swoim byciu złą produkcją, zaskakująco wyróżnia się na tle innych, dość poprawnych komiksowych filmów. Ale trzeba pamiętać o jednym. Łatwo się od tego odbić. Wszystko sprowadza się do oczekiwań. Jeśli myśleliście, że to będzie autentycznie udany film, to nie ten kierunek. Podobała wam się mroczna strona jedynki? To zostańcie przy niej. Wiedzieliście, że tak naprawdę to nie będzie dobry film i chcieliście dostać absurd z poprzedniego części do potęgi? Wtedy śmiało idźcie na sequel. W życiu nie nazwałbym go dobrą produkcją i jestem świadom jego licznych problemów. Jednakże prawdą jest też to, że to zdecydowanie był jeden z moich najprzyjemniejszych kinowych seansów w tym roku. Taka już jest magia kina. Venum!

Ocena: 3/10

2 komentarze: