Nauczyłem się ważnej nauczki. Nie zawsze warto ślepo wskakiwać na hype train wierząc, że coś będzie warte uwagi, bo może się okazać iż obejrzysz jedną z najgorszych adaptacji light noveli w historii.
Wobec tegorocznego, letniego sezonu anime nie miałem w zasadzie oczekiwań. Poczułem, że zimowy i wiosenny miały tak dużo dobrych serii, że udana passa przerwała się. Bardzo mało rzeczy z letniego sezonu mnie interesowało. Jednakże z jakiegoś powodu widziałem dużą dyskusję o ,,The Detective Is Already Dead". Z nowości, o niej gadało się wyjątkowo sporo. To sprawiło, że przez duże oczekiwania ludzi, sam postanowiłem sięgnąć po serię nie wiedząc czego się spodziewać. Cóż, to mi przypomniało, że czasem nie warto sprawdzać czegoś w ciemno.
Jednakże nie jest to prosta historia o tym, że obejrzałem coś, bo ludzie polecali i było słabe, więc smutno mi. Nie, prawda jest znacznie gorsza niż się wydaje. Były podstawy, żeby fani light noveli tworzyli atmosferę oczekiwania wokół adaptacji anime. Materiał źródłowy został całkiem dobrze przyjęty. Do tego brzmiało to dla mnie jak interesujące spojrzenie na detektywistyczną opowieść. Lecz nikt na początku nie wiedział, że ostatecznie, przemieni się to w jedną z najgorszych adaptacji light noveli w historii. Choć lepiej będzie jeśli na początek, podzielę się perspektywą kogoś kto nie znał oryginału.
Jednakże nie jest to prosta historia o tym, że obejrzałem coś, bo ludzie polecali i było słabe, więc smutno mi. Nie, prawda jest znacznie gorsza niż się wydaje. Były podstawy, żeby fani light noveli tworzyli atmosferę oczekiwania wokół adaptacji anime. Materiał źródłowy został całkiem dobrze przyjęty. Do tego brzmiało to dla mnie jak interesujące spojrzenie na detektywistyczną opowieść. Lecz nikt na początku nie wiedział, że ostatecznie, przemieni się to w jedną z najgorszych adaptacji light noveli w historii. Choć lepiej będzie jeśli na początek, podzielę się perspektywą kogoś kto nie znał oryginału.
Tak jak wspomniałem, historia w ,,The Detective Is Already Dead" to wyjątkowe spojrzenie na detektywistyczną opowieść. Dziejące się w współczesności przygody młodej detektywki Siesty i jej pomocnika Kimihiko Kimizuki. Z tym, że główna bohaterka już nie żyje jak to tytuł mówi. Oprócz wracania do przeszłości, żeby móc wiedzieć więcej o ich przygodach, śledzimy losy Kimizuki po tym jak Siesta zginęła. To interesujące zagranie, ale okazuje się, że zostaje tragicznie potraktowane przez narrację.
Dawno nie widziałem tak źle opowiedzianej historii. Twórcy skaczą między przeszłością, a teraźniejszością bez ładu i składu przez co dochodzi do bardzo dziwnych momentów, gdzie pewne sceny są dziwnie pocięte albo ułożone w chronologii. Ale przede wszystkim wywołuje to chaos, przez który nie byłem w stanie nadążać za biegiem czasu. Kompletnie gubiłem się w tym na ile bohaterowie znali się na tym etapie albo tym co z czego wynika. Detektyw już nie żyje i to miało uczynić serię ciekawszą mieszając w narracji, ale lepiej by było ją widzieć w chronologicznym ułożeniu.
A przy tym najbardziej mnie boli, że tylko jedna rzecz była dla mnie warta uwagi w historii. Konkretniej relacja Siesty z Kimizuką. I to pomimo tego, że nawet ona nie jest pozbawiona wad. Jednakże tą dwójkę byłem w stanie polubić i dostrzec chemię między nimi. Tymczasem cała reszta fabuły to coś tragicznego. Już zdziwicie się jak zobaczycie, że akcja w samolocie z 1 odcinka to pojedynek z gościem z wielką macką w oku. A to wciąż zaskakująco normalna rzecz w porównaniu do tego jakie absurdy zobaczymy w następnych odcinkach.
Już na początku miałem zastrzeżenia, ale chyba drugi odcinek mnie bardziej odbił od siebie jak zobaczyłem pomysł na resztę fabuły. Od tego momentu było tylko gorzej. Nowe postacie albo nie miały znaczenia dla historii, bo brakowało im charakteru albo były po prostu tragicznie napisane (szczególnie czarne charaktery). Nie byłem w stanie przejmować się fabułą, bo wszyscy mnie nie obchodzili.
To wszystko są wrażenia kogoś kto nie zna materiału źródłowego. Teraz wyobraźcie sobie, że fani mieli znacznie gorsze doświadczenie podczas oglądania ,,The Detective Is Already Dead". Czemu? Bo to tragiczna adaptacja. Problemy z narracją były szczególnie widoczne dla nich. Nie mogli uwierzyć jak okropnie potraktowano tą historię. Było źle do takiego stopnia, że niektórzy woleliby uznać, iż adaptacja nie istnieje, bo tak bardzo nie jest w stanie pokazać co czyni light novelę dobrą.
Natomiast problemem, który raczej dostrzegli zarówno fani jak i niezaznajomione z oryginałem osoby jak ja, była animacja. O ile pierwsze dwa odcinki robią dobre wrażenie, to później poziom drastycznie spada. Czego tu nie ma? Samochody w wersji PNG w tle, znikająca opaska protagonisty, więcej samochodów PNG, synchronicznie machające pałkami cieniowe sylwetki na stadionie czy słabo wyglądające walki. Przez takie rzeczy oglądanie następnych odcinków było po prostu bolesne.
Wiem, że fani czekali na animowaną adaptację ,,The Detective Is Already Dead" ze względu na ich miłość do materiału źródłowego, ale po obejrzeniu anime, ciężko mi nawet stwierdzić czy problemy nie leżały głębiej. Oczywiście duża wina stoi po stronie twórców, którzy stworzyli okropną adaptację. Jednakże ta absurdalna historia naprawdę nie przekonała mnie do siebie. Serio, mogę się założyć, że wiele osób potraktowałoby pewne zwroty akcji z przewróceniem oczu. Ostatecznie mogę pochwalić serię głównie za relację Siesty z Kimizuką oraz trochę za pewien motyw przewodni historii (konkretniej to jaki wpływ główna bohaterka miała na inne postacie). Niestety to za mało, żeby uratować ,,The Detective Is Already Dead", które spokojnie stało się jednym z moich największych, tegorocznych rozczarowań.
Ocena: 3/10
Ocena: 3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz