niedziela, 20 czerwca 2021

,,Vivy -Fluorite Eye's Song-" - recenzja

 

Wyraźnie niedostrzeżone oryginalne anime od Wit Studio z autorem Re: Zero w postaci scenarzysty, które opowiada o buncie Sztucznej Inteligencji i próbującej to powstrzymać androidce, której celem jest uszczęśliwianie ludzi śpiewem. Wiem jak to brzmi, ale uwierzcie, warto dać szansę.



Na początku wiosennego sezonu ,,Vivy -Fluorite Eye's Song-" przeszła kompletnie bez echa. Mało kto mówił o tej serii przed jej premierą i dopiero późniejsze pozytywne opinie sprawiły, że usłyszałem o niej. I jestem trochę zaskoczony tą sytuacją. Bo oto mamy nowe anime od Wit Studio (min. ,,Great Pretender" oraz pierwsze trzy sezony ,,Attack on Titan) oraz Tappei Nagatsukiego (autor ,,Re:ZERO -Starting Life in Another World-") w roli scenarzysty. Do tego historia, której podstawą jest bunt androidów, ale tym razem z dodatkiem motywu podróży w czasie. Obawy mogły dotyczyć co najwyżej tego, że mówimy o oryginalnym anime nie bazującym na niczym, a te potrafią być dość różne (w tym roku było chociażby nieudane ,,Wonder Egg Priority''). Jednakże skądś się wzięły te pozytywne recenzje i kiedy tylko zabrałem się za obejrzenie serialu to zrozumiałem je.

Mogę powiedzieć, że od początku seria ma wręcz kinową oprawę. Animacja jest naprawdę piękna i często pełna detali, a reżyseria w niektórych scenach robi ogromne wrażenie. Szczególnie dotyczy to scen akcji. Również byłem pod wrażeniem reszty warstwy technicznej jak chociażby dźwięku. Jednak najważniejsza była muzyka. ,,Vivy -Fluorite Eye's Song-" jest mocno powiązane z tematem muzyki. I to pomimo tego, że opowiada również o Sztucznej Inteligencji i wszystkim co z nią związane. Lecz nigdy nie zapomina się o tym, żeby piosenki odgrywały dużą rolę w całym anime. Pięknie brzmią, ich teksty mają znaczenie w kontekście historii, a głos Kairi Yagi jest doskonały. Ogólnie przypomniało mi się trochę ,,Carole & Tuesday" (także oryginalne anime), które również za pośrednictwem muzyki rozwijało postacie.

Jednakże oprawa nie jest najważniejsza, bo bez dobrej fabuły seria nie obroniłaby się. I z początku można mieć pewne zastrzeżenia. W końcu znowu o tym buncie Sztucznej Inteligencji. Ile razy już to widzieliśmy? To samo podróże w czasie. Pierwszym lepszym skojarzeniem byłaby seria ,,Terminator". Poza tym na początku można dostrzec pewien schemat rządzący odcinkami. Na szczęście w pewnym momencie zmienia to się. I nawet jeżeli sam koncept dalej nie jest specjalnie oryginalny to scenariusz dużo zyskuje dzięki temu co chce opowiedzieć.

To nie tylko widowiskowa historia o zapobiegnięciu katastrofy, która wydarzy się za 100 lat, ale i również opowieść o tym ile dla Sztucznej Inteligencji znaczy posiadanie celu. Łączy się to z sensem istnienia dla niej. Poza tym są takie kwestie jak to czy android jest w stanie stworzyć własną piosenkę i co znaczy dla niego śpiewać z serca. Zwykle opowiada się o rodzącej własnej woli, w przypadku ,,Vivy -Fluorite Eye's Song-" muzyka jest ważniejszym tematem. Choć wciąż znalazło się miejsca dla poruszenia wpływu szybko rozwijającej się technologii.

Z początku to prosta fabuła, którą już znamy, ale warto dać jej szansę, bo prędko okazuje się, że stoi za nią coś więcej. To naprawdę poruszająca historia, która za pośrednictwem pięknej muzyki wyróżnia się na tle innych produkcji dotyczących Sztucznej Inteligencji. Poza tym, to po prostu świetnie wykonane oryginalne anime, które od początku do końca nie zawodzi. Wiele produkcji nie bazujących na mangach lub light novelach ma problem chociażby pod koniec, żeby wszystko dobrze zakończyć, ale tutaj na szczęście tak nie jest. Wit Studio ma kolejne po ,,Great Pretender" bardzo dobre, oryginalne anime.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz