piątek, 4 czerwca 2021

,,Cruella" - recenzja

 

Kolejny aktorski film Disneya bazujący na jakiejś ich animacji? Stare, znam. Ale... Tym razem faktycznie jest to interesująca produkcja. Nie idealna, ale znacznie ciekawsza od tego co jak dotąd dostawaliśmy.



Z aktorskimi wersjami animowanych filmów Disneya mam całą masę problemów. Niektóre z tych filmów były naprawdę złe jak chociażby ,,Król lew" czy ,,Dumbo". Zaś w najlepszych przypadkach było co najwyżej ok. Zdecydowanie brakowało w tym wszystkim jakiegoś powiewu świeżości. I na początku ,,Cruella" nie wydawała mi się filmem, który mógłby to dać. Bałem się, że taki origin czarnego charakteru skończy jak nie najlepsza ,,Czarownica". Jednakże po wyjściu zwiastunów zacząłem mieć nadzieję, bo projekt zdawał się być jednak bardziej oryginalny niż się spodziewałem. I na szczęście mogę powiedzieć, że ,,Cruella" to jak dotąd najlepsza próba przerobienia animowanego filmu na aktorską produkcję od Disneya.

Przede wszystkim dlatego, bo w końcu czuć jakąś oryginalność. Momentami film sprawiał wrażenie jakby nie wyszedł od Disneya. Nie jest tak mocno zobowiązany do tego, żeby nawiązywać do oryginału i pozwala sobie na podążanie własną drogą. A ta jest bardzo ciekawa. Zostajemy wrzuceni do interesującego świata, w którym nie brakuje mroku. Jednakże nie spodziewajcie się od razu kolejnego ,,Jokera". To wciąż jest film, który pozwala sobie na trochę luzu dzięki czemu udaje się stworzyć dobry balans. A dzięki temu, że nie traktuje siebie śmiertelnie poważnie i jest nieco przerysowany, to łatwiej jest zaakceptować pewne rzeczy.

Lecz nie zmienia to tego, że mam do czego przyczepić się w scenariuszu. Jest on w zasadzie największym problemem ,,Cruelli". O ile przez pierwszą połowę nie czułem żadnych dużych problemów, tak w pewnym momencie drugi i trzeci akt rozczarowują. Czy to przez błyskawiczną i mało wiarygodną przemianę głównej bohaterki czy zwroty akcji, które moim zdaniem popsuły tą historię. A szkoda, że tak wyszło, bo to były problemy, którym dało się zaradzić. Gdyby lepiej poprowadzić dynamikę między pewną dwójką postaci i inaczej zarysować przeszłość samej Cruelli to scenariusz sporo by zyskał.

A przy tym pomimo mojego narzekania na scenariusz, bardzo dobrze bawiłem się na filmie. Po seansie doszedłem do wniosku, że znalazłem znacznie więcej plusów niż minusów. Jedna sprawa to oczywiście ten powiew świeżości, o którym napisałem wcześniej. Reżyserię, klimat czy miejsce i czas akcji filmu ogromnie doceniam. Jednak jest parę rzeczy, na które jeszcze bardziej warto zwrócić uwagę. Przede wszystkim kostiumy, które mnie po prostu zachwyciły. Nie wiem kiedy ostatnio w kinie byłem tak zafascynowany kreacjami. Liczę, że będzie przynajmniej nominacja do Oscara za nie. Generalnie warstwa techniczna stoi na wysokim poziomie. Tyczy się to charakteryzacji, scenografii, zdjęć czy właśnie kostiumów. Tylko efekty specjalne momentami przeszkadzały mi, choć nie są też tragiczne.

Jednak myślę, że największym sercem tego filmu jest sama Emma Stone. Co prawda mogę chwalić praktycznie całą obsadę, ale to Emma Stone zdecydowanie zasługuje na największe pochwały. Zarówno jako spokojniejsza Estella jak i groźniejsza Cruella, spisuje się doskonale. Świetnie balansuje pomiędzy różnymi charakterami i nigdy nie jest przeszarżowana pomimo tego, że łatwo byłoby to zrobić przy takiej roli. Jej postać wzbudza w widzu sporo sympatii, trochę zrozumienia, ale przy tym w odpowiednich miejscach budzi także grozę. Może nie powiedziałbym od razu, że to najbardziej zniuansowana rola w karierze Stone, ale na pewno jest jedną z lepszych w jej dorobku.

Byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony. O moim podejściu do aktorskich filmów bazujących na animacjach Disneya pisałem, więc nie ukrywam, nie czułem, żeby ,,Cruella" zdołała zmienić coś w tej kwestii. Jednakże to lekko się zmieniło. Gdyby Disney miał dawać taką wolność twórczą reżyserom i faktycznie pozwalał na większą swobodę przy podejściu do zmieniania animowanych oryginałów, to byłbym bardzo zadowolony. Chętnie zobaczyłbym więcej takich filmów jak ,,Cruella". Bawiących się swoim pomysłem wyjściowym, mających całą masę energii i po prostu będących dobrymi rozrywkowymi produkcjami. Oczywiście nie jest idealnie, bo poprawiłbym trochę w scenariuszu, ale przy tym jak dobrze bawiłem się, jestem usatysfakcjonowany.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz