Z jednej strony cała masa pozytywnych opinii, a z drugiej sukces w box-officie. ,,Ciche miejsce 2" zdawało się mieć wszystko, żeby okazać się kontynuacją równie dobrą co pierwszy film, ale pomimo tego stoję w opozycji do tych wszystkich zachwytów.
Bardzo dobrze wspominam pierwsze ,,Ciche miejsce". Pomimo niedociągnięć scenariuszowych, jego oryginalny pomysł przyciągał, a reżyseria Johna Krasinskiego stała na wysokim poziomie. Był to całkiem wyjątkowy horror i nie bez powodu stał się takim hitem. To oczywiście poskutkowało powstaniem kontynuacji, wobec której miałem sporo obaw. Mimo, że świat był interesujący to czułem jakby pojedyncza historia mi wystarczyła. Do otwartego zakończenia można było sobie dopowiedzieć co chciało się i już, koniec. Jednakże druga część powstała i dopiero masa pozytywnych recenzji sprawiła, że poczułem iż mógłbym zaufać Krasinskiemu. Tak też zrobiłem, ale jednak powinienem był pozostać przy swoim, bo ,,Ciche miejsce 2" to rozczarowujący sequel.
Jedną z moich większych obaw był segment poświęcony pierwszemu dniu kiedy pojawiły się potwory. Pokazywano go w miarę często w materiałach promocyjnych, a czułem, że jest kompletnie zbędny. I cóż, z tym segmentem wiąże się zarówno wada jak i zaleta. Otóż jest to tylko krótki, 10-minutowy fragment na początku filmu. Na szczęście cała reszta produkcji to bezpośrednia kontynuacja. Jednakże to nadal zbędny fragment, który mówi coś czego nie musiał, a ostatecznie nie dodaje zbytnio nic do postaci, nie mówi nam nic więcej o nich. I niespecjalnie pomaga kreacji świata przedstawionego, który jest szczególnie rozczarowujący w tym filmie.
Pierwsza część była kameralna, ale w drugiej można było pokazać więcej świata, powiedzieć nam jak wygląda sytuacja innych ludzi i przedstawić nowe tereny. Pod pewnymi względami to się udało, bo to nie jest tak, że nie ma niczego zupełnie nowego. Lecz nie powstrzymało mnie to od dojścia do wniosku, że kreacja świata przedstawionego pozostawia sporo do życzenia. Nie czułem jakby był konsekwentnie budowany od początku. Krasinski zamiast mieć pewne pomysły już od czasu pierwszego filmu, sprawia wrażenie jakby pisał to wszystko na bieżąco, wręcz na kolanie. Do tego nie dowiadujemy się tak wiele z tej części. Jest trochę kwestii, które tylko wymusiły u mnie kolejne pytania, ale nie dano mi odpowiedzi.
Nie pomaga też krótki czas trwania. Bardzo mocno odczułem, że przydałoby się te chociaż paręnaście minut więcej, żeby rozwinąć pewne kwestie i przede wszystkim zrobić lepsze zakończenie. Mimo, że już pierwsza część kończyła się cliffhangerem, to nie czułem się z tym źle, bo wtedy to był jeszcze pojedynczy film. Tutaj zakończenie to było dla mnie nieporozumienie. Przepraszamy widzu, jeśli chcesz wiedzieć co wydarzy się dalej, to będziesz musiał poczekać na trzecią część. Jest ono bardzo urwane i jak tylko weszły napisy końcowe to czułem jakbym chciał na pełny głos powiedzieć ,,Co?!". W tym momencie to nie jest takie przyjemne uczucie chęci poznania dalszych losów bohaterów tylko irytacja spowodowana tym, że twórcy zatrzymali nam historię i nie chcą pokazać więcej.
Przez to nawet jeżeli nie lubię ,,Cichego miejsca 2", to mimo wszystko ciężko mi nie chcieć zobaczyć kiedyś ewentualnej trzeciej części, bo obecnie? Ta historia jest niedokończona. Jako trylogia to może działać lepiej, ale na dobrą sprawę kontynuacja kompletnie nie działa jako autonomiczny film przez to.
A przy tym to nie koniec moich problemów. Pomimo tych samych twórców na pokładzie, jest to produkcja, która robi dużo rzeczy zaskakująco gorzej od poprzedniej części. Pod względem straszenia rozczarowała mnie obecność jumpscare'ów. Co prawda jedynka chyba też je w jakimś stopniu miała, ale wydaje mi się, że dwójka ma ich więcej. A nawet gdyby to była podobna ilość to wciąż narzekałbym, bo generalnie jumpscare'y to coś czego nie znoszę. Jednak jeszcze bardziej nie podoba mi się w jakim kierunku skręcił ten film. Kameralny jest co najwyżej kiedy postacie mogą w spokoju porozmawiać ze sobą. Jednak przez resztę czasu musi być głośniej i więcej.
Potwory widzimy znacznie częściej niż w jedynce i przez to nie budziły już one we mnie tej samej grozy, bo zbyt przyzwyczaiłem się do ich widoku. I niby rozumiem, że twórcy skorzystali na sukcesie pierwszej części, żeby pozwolić sobie na większy budżet, ale wykorzystanie tego do zrobienia bardziej widowiskowych scen to coś co nie spodobało mi się. ,,Więcej i głośniej" nie zawsze znaczy lepiej. Natomiast jest jedna rzecz, którą bardziej ja odczułem, bo zgaduję, że inni nie będą tak mieć. Wydaje mi się iż ten pomysł widziany drugi raz, nie fascynuje równie mocno co kiedyś. Jednak nie jest to zbytnio zarzut skierowany w stronę twórców, a bardziej moje odczucia.
Przynajmniej mogę powiedzieć, że zostały jeszcze jakieś pozytywne rzeczy z pierwszej części. To ponownie świetnie zrealizowany film pod względem strony technicznej. Zdjęcia są naprawdę ładne, Krasinski wciąż umie budować napięcie, a dźwięk i jego montaż wciąż są doskonałe. Poza tym obsada także stanęła na wysokości zadania. Szczególnie tyczy się to Millicent Simmonds, która dostała porównywalnie więcej czasu ekranowego tym razem. Zaś pojawiający się w tej części Cillian Murphy po raz kolejny pokazuje jak utalentowanym aktorem jest.
Lecz to zdecydowanie za mało pozytywów. To bardzo dobrze zrealizowany film, ale jego scenariusz to ogromne rozczarowanie. Nie spodziewałem się, że dostanę tak pretekstową i ponownie nie pozbawioną głupot historię, która będzie musiała silnie opierać się na zbiegach okoliczności byle tylko mogła wydarzyć się. A zagrożenie jest sztucznie tworzone. Dokładając do tego poprzednie moje problemy jak kreacja świata przedstawionego, zbędny wstęp i uczynienie filmu mniej kameralnym, podczas napisów końcowych ciężko mi było nie czuć czegokolwiek innego niż rozczarowanie. Miałem sporo obaw od początku, ale liczyłem, że jednak coś jest w tych pozytywnych opiniach. Cóż, zawsze muszą pojawić się również takie osoby jak ja.
Ocena: 3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz