niedziela, 30 maja 2021

,,Druga połowa" - recenzja

 

Polska komedia romantyczna z białym plakatem. Czy muszę dodawać coś więcej?



Powrót multipleksów oznacza nie tylko powrót dużych filmów, ale i także polskich komedii romantycznych. Owszem, dystrybutorzy nie zmarnowali takiej okazji i na start dostaliśmy ,,Drugą połowę". Polską komedię romantyczną z białym plakatem. Jednak tym razem o piłce nożnej. Czy to oznacza, że dostaliśmy jakąkolwiek świeżość w tego typu produkcjach? Jak już możecie podejrzewać, nie.

,,Druga połowa" to jest dokładnie taki film jakiego można się spodziewać. Nakręcona wręcz od linijki komedia romantyczna z tymi samymi utartymi tropami i błędami powtarzanymi przez inne produkcje z tego gatunku. Jednak tym razem doszła jeszcze ta nieszczęsna piłka nożna, która jest wykorzystana bardzo słabo. Jest jej po prostu mało. Nie licząc początku i końcówki, nie uświadczycie sportu. Niby gra jakąś rolę w historii, ale ostatecznie miałem wrażenie jakby służył jedynie jako element, który przyciągnie ludzi do obejrzenia go. Szczególnie patrząc na to jakie mistrzostwa się zbliżają.

Natomiast kiedy już nie mamy piłki nożnej to dostajemy słabo napisany romans. Nie czuć żadnej chemii pomiędzy postaciami i czułem jakby niewystarczająco pokazywano samą ich relację. W zasadzie niemal na starcie wiemy, że podobają się sobie, bo... tak. Jasne, postać rzuci paroma przymiotnikami opisującymi jaka to jego partnerka nie jest wspaniała, ale to tyle. Ale co jeszcze bardziej przeszkadza mi to drugi wątek związany z postacią graną przez Macieja Musiała. W końcu musi zaistnieć w filmie konflikt, który doda dynamikę do historii, więc pojawia się on z jeszcze gorszym romantycznym wątkiem. Trochę sprawiał dla mnie wrażenie jakby został na siłę upchnięty. Zwłaszcza, że film jest krótki i przez to w zakończeniu nie ma czasu na domknięcie wszystkiego.

Co do humoru to pewnie również jest oczywistym, że wypada słabo. W zasadzie przypomnieć mogę sobie zaledwie jeden śmieszny gag i tyle. Reszta to albo suchary albo słaby humor sytuacyjny. I nieważne jacy aktorzy nie musieliby wypowiadać tego lub odgrywać, nie zdołali by oni tego poprawić. A szkoda, bo taka Marianna Zydek czy Cezary Pazura to utalentowane osoby, ale z takim scenariuszem ciężko zrobić coś więcej.

Ostatecznie czuję jakby największym komplementem dla tego filmu byłoby to, że nie jest tak tragiczny jak niektóre z polskich komedii romantycznych. Nie powiedziałbym, że cierpiałem na nim. Jest wręcz zaledwie poprawny patrząc na to jak bardzo napisany jest od linijki. Nie znajdziecie tutaj zbytnio żadnych oryginalnych rzeczy poza piłką nożną. To film, o którym prędko zapomnę, bo ciężko, żebym cokolwiek pamiętał z niego.

Ocena: 3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz