sobota, 1 maja 2021

,,The Mitchells vs. The Machines" / ,,Mitchellowie kontra maszyny" - recenzja

 

Wobec ,,Mitchellowie kontra maszyny" miałem parę obaw związanych z historią, ale mimo wszystko czekałem, żeby przede wszystkim móc się zachwycić animacją i powiem, że zdecydowanie warto było czekać.



Muszę przyznać, że obserwowanie rozwoju Sony Pictures Animation od momentu wypuszczenia ,,Emotki. Film" było całkiem interesujące. Co prawda wciąż zdarzały się jakieś wpadki, ale można było zauważyć, że czegoś się nauczyli z tamtej sytuacji i zmierzali ku lepszemu. Świadczyli o tym chociażby zbliżający się ,,Mitchellowie kontra Maszyny". Osoby odpowiedzialne za projekt były niezwykłe utalentowane, a sama strona wizualna od razu przyciągała swoją kreatywnością. Jednakże jak wpisze się motyw dysfunkcyjnej rodziny w kolejny już bunt AI i robotów? Stąd nieco wstrzymywałem swoje oczekiwania, bo można było odczuć trochę znajomych tropów w fabule. I choć moje podejrzenia były słuszne to z całą pewnością mogę powiedzieć, że ,,Mitchellowie kontra maszyny" to produkcja warta uwagi.

Bo owszem, niektóre z tych rzeczy już widzieliśmy. Mamy niedogadującą się rodzinę, która w obliczu zagrożenia zbliży się do siebie. A w tle apokalipsa, bo sztuczna inteligencja zbuntowała się, więc roboty zniewalają ludzkość. Jednak co sprawia, że ta historia, którą już widzieliśmy jest angażująca to masa serca jaką włożono w produkcję. Dramat rodzinny potrafi momentami wzruszyć, bo choć bohaterowie są nieco dziwni to przy tym sprawiają wrażenie ludzkich. Zależy nam na nich. Kolejny plus to relacje pomiędzy nimi. Pomimo różnic, łatwo zauważyć jak bardzo troszczą się od siebie i co ich ostatecznie łączy pomimo innych zainteresowań czy charakterów.

Jednak serce nie tylko włożono w scenariusz, żeby jego mała oryginalność nie przeszkadzała. Twórcy postarali się przy animacji, która robi ogromne wrażenie. Od razu widać w niej napracowanie, a mix pomiędzy 3D i 2D w wielu miejscach jest bardzo naturalny i ładny. Cała produkcja zachwyca ogromną paletą kolorów, efektownością i tym jak piękny jest ten styl. Jeśli już ,,Spider-Man: Uniwersum" podobał wam się pod tym kątem to możecie się szykować tutaj na coś podobnego. Jedyne moje zastrzeżenie tyczyłoby się chyba tylko tego, że momentami twórcy nieco za mocno kombinują. Sam film jest naprawdę zabawny, ale bywają pewne wtrącenia, które wydają się być wciśnięte nieco na siłę. Ale to tylko drobna uwaga.

,,Mitchellowie kontra maszyny" naprawdę są warci uwagi. To film, który nie powinien zginąć w zalewie nowych produkcji Netflixa. Co prawda już idealnie byłoby, gdyby film pojawił się w kinie tak jak kiedyś planowano, bo czuć, że to doświadczenie przeznaczone dla kinowego ekranu. Ale co poradzimy, że nie można mieć wszystkiego. Choć są w tym też plusy, bo przynajmniej można na spokojnie w domu zobaczyć już teraz jeden z lepszych filmów tego roku. Bawi, wzrusza i zachwyca animacją. Do tego na próżno szukać tak kreatywnych produkcji. Mam nadzieję, że Sony Pictures Animation nie przestanie wypuszczać tak wyróżniających się filmów.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz