środa, 5 maja 2021

,,Fisheye" - recenzja

 

Byłbym zaskoczony, gdyby ktoś wiedział w ogóle o filmie ,,Fisheye" i jego niedawnej premierze na Netflixie. W pewnym momencie kompletnie zniknęły wieści o tej produkcji co lekko zaniepokoiło mnie, ale postanowiłem dać szansę filmowi i żałuję.



Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałem o ,,Fisheye". Byłem w sumie zaintrygowany jego pomysłem na historię nawet jeśli mógł wydawać się mało oryginalny. Jednakże zapakowany jako polski debiut pełnometrażowy? Warto było dać szansę. Niestety w pewnym momencie temat kompletnie ucichł z powodu pandemii i tego, że film nie wszedł do kin. Przez to zapomniałem o nim aż do czasu jak nagle usłyszałem, że produkcja będzie miała nagle premierę na Netflixie. Dziwna sytuacja, bo praktycznie zero zapowiedzi i czułem jakby wrzucono to byle gdzie skoro i tak nikt się pewnie nie zainteresuje. Albo tak jakby dystrybutor wiedział z czym ma do czynienia, więc wolał to dać komuś innemu. Ogólnie same złe znaki i okazały się one prorocze.

Po obejrzeniu ,,Fisheye" kompletnie nie jestem zdziwiony, że film trafił na platformę streamingową. Nie dość, że w samych kinach raczej nie zarobiłby wiele to jeszcze prezentuje tak niski poziom iż lepiej było to komuś innemu oddać. A z tym jak słaby jest, nie było warto nawet promować tej premiery online. I mimo tego dałem mu szansę, bo wciąż pamiętałem interesujący koncept na historię, a trochę szkoda kiedy nikt nie gada o polskim debiucie. Okazało się, że słusznie nikt nie mówi o filmie, bo nawet nie warto o nim dyskutować.

Ciekawy koncept wyjściowy? Niby jest obecny na początku, ale bardzo szybko przekonałem się, że nie było pomysłu na rozwinięcie go. Niemalże przez cały czas zastanawiałem się co takiego twórcy próbują opowiedzieć. Absolutnie nic nie czułem poza znużeniem. Kiedy już bohaterka zostaje zamknięta to praktycznie nie dzieje się cokolwiek ciekawego. Niby próbuje się tutaj stworzyć jakąś intrygę związaną z przeszłością protagonistki, ale pokazane na koniec jej rozwiązanie jest absolutnie głupie. Poza tym nie brakuje także wielu zwyczajnie zbędnych scen, które niczego nie wnoszą. Kto wie czy całość nie zadziałałaby lepiej jako np. 30-minutowa produkcja, choć wciąż nie pozbyłoby to paru innych problemów.

Z czego tym głównym jest nieudolność twórców. Wyraźnie widać, że to debiut, bo reżyseria pozostawia wiele do życzenia. Chociażby w tym jak poprowadzeni są aktorzy. Julia Kijowska ma w sobie talent, ale jej rola w filmie jest przeszarżowana. Do tego dochodzi dużo zabiegów artystycznych, które były dla mnie zbędne i przekombinowane. Zupełnie jakby próbowano z tego zrobić coś więcej, bo przecież inaczej film będzie do zapomnienia. Ostatecznie nawet warstwa techniczna nie jest w stanie bronić tej produkcji, bo również ona jest słaba.

Ogólnie polskim debiutom jak najbardziej warto dawać szansę i nawet słabe ,,Fisheye" tego nie zmieni, ale nie ukrywam, trochę szkoda widzieć tak zmarnowany potencjał. To był interesujący koncept, który dało się pociągnąć w jakimś nowym kierunku, a z utalentowaną Julią Kijowską tym bardziej można było zrobić coś dobrego. Jednakże nieudolność twórców sprawiła, że całość zmarnowała swój potencjał. Ostatecznie dostałem 1,5 godziny zastanawiania się po co to powstało.

Ocena: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz