piątek, 26 marca 2021

,,Jujutsu Kaisen" - recenzja

 


W życiu nie spodziewałem się, że ,,Jujutsu Kaisen" stanie się takim hitem. Tymczasem mówimy tutaj o jednym z największych fenomenów ostatnich lat. Co dokładnie kryje się za tym? I czy faktycznie jest to aż tak warte uwagi anime?



Kiedy pierwszy raz usłyszałem o ,,Jujutsu Kaisen" to pomyślałem sobie, że brzmi to trochę jak podróbka ,,Bleacha" i postanowiłem go nie oglądać. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem ogromny sukces tego tytułu. Ja tu spodziewałem się typowego shounena biorącego wiele od innych, a nie oferującego niczego od siebie, tymczasem ludzie byli zachwyceni i wszędzie mówiło się o tym anime. Oczywiście za każdym takim sukcesem musi się coś kryć, bo to samo było w przypadku ,,Demon Slayera". Postanowiłem tego poszukać i myślę, że po finałowym, 24 odcinku mogę w końcu zauważyć skąd się wziął fenomen serii.

Jednak nie od tego zamierzam zacząć. Na początek pozwolę sobie na nieco złośliwości. Kiedy mówiłem, że ,,Jujutsu Kaisen" przypomina podróbkę ,,Bleacha" to nie byłem aż tak daleki od prawdy. To od czego zaczyna się cała fabuła, faktycznie brzmi zaskakująco podobnie. Z pozoru zwyczajny chłopak przypadkiem ma do czynienia z jakimś nadnaturalnym wydarzeniem, które sprawia, że jego życie kompletnie się zmienia. Ogólnie nie jest to jedyny raz kiedy twórcy pozwolą sobie na zapożyczenie czegoś z innych shounenów. Czy jest to problem? Na dobrą sprawę nie.

Historia w ,,Jujutsu Kaisen" jest prosta. Podąża różnymi znanymi tropami, jest prostolinijna, ale przy tym wciąga, bo jest angażująca. Nie oczekujcie tutaj żadnych rewelacji ponieważ nie taki jest cel. Fabuła stanowi zaledwie źródło dla tego co tak naprawdę ma przyciągnąć ludzi. Zatem czym najbardziej broni się to anime? Widowiskowymi scenami walk.

Prawie każdy z 24 odcinków jest w jakimś stopniu wypełniony scenami walk. Dlatego często możemy oglądać jak postacie walczą ze sobą na życie i śmierć używając coraz to bardziej wymyślnych technik i mocy. I jest to ogromnie satysfakcjonujące. Tak jak dwa lata temu ,,Demon Slayer" zachwycał swoją majestatyczną oprawą wizualną, tak ,,Jujutsu Kaisen" robi rewelacyjne wrażenie jeśli chodzi o animację. Nie dość, że już sam styl jest przyjemny dla oka to jeszcze choreografia i reżyseria zachwycają. W zasadzie każda możliwa scena walki robi wrażenie i przede wszystkim dlatego te 24 odcinki tak bardzo wciągają.

Oczywiście nie oznacza to, że sama strona wizualna wystarczy, żeby zadowolić człowieka w 100%. Do tego nic z tego nie byłoby tak satysfakcjonujące, gdyby nie sympatyczne postacie. Potrzebujemy interesujących bohaterów, żebyśmy mogli im kibicować i przejmować się tym co widzimy. I to ,,Jujutsu Kaisen" udaje się. Co prawda potrzebowałem nieco czasu, żeby przekonać się do niektórych postaci, ale historia stara się ich na tyle rozwijać, że ostatecznie polubiłem znaczną większość z nich. Jasne, nie są to też rewelacyjnie napisani bohaterowie, ale mają w sobie to coś, żeby można było ich chociaż polubić i kibicować im.

To wszystko brzmi w zasadzie jak idealne połączenie. Ulubione motywy z shounenów, sympatyczne postacie i olśniewająca animacja. Nie będę ukrywał, łatwo zrozumieć co stoi za fenomenem ,,Jujutsu Kaisen". Szczególnie dlatego, bo jesienny sezon 2020 roku nie miał wielu ciekawych rzeczy do oglądania, więc MAPPA znalazła idealny moment, żeby uderzyć. Do tego byli prawdopodobnie jedynym studiem odpowiednim do zaadaptowania tej konkretnej mangi. Czyli co, mamy przepis na sukces i jest świetnie? Tak, ale nie mogłoby zabraknąć paru ,,ale" z mojej strony.

Rzeczywiście mogę powiedzieć, że udało się twórcom świetnie zrobić parę rzeczy. To faktycznie jest udany mix tego co ludzie lubią. Jednakże przez to mam także wrażenie jakby nie stało za tym do końca coś więcej. Jasne, w paru miejscach faktycznie odczułem jakieś serce ze strony twórców, bo miłość do materiału źródłowego jest widoczna. I tak jak wspomniałem, nie dziwię się, że ludzie są zachwyceni. Ale dla mnie to za mało. Nie nazwałbym ,,Jujutsu Kaisen" wykalkulowanym produktem, ale widać, że pewne rzeczy wyglądają tak, a nie inaczej, bo było oczywistym iż w ten sposób przekonają do siebie ludzi.

Co tu więcej mówić, to po prostu crowdpleaser. Dokładnie wie co zaoferować swojej widowni, żeby ta bawiła się wyśmienicie i była przez cały czas zaangażowana. I ja to ogólnie szanuję, bo przecież również byłem zadowolony. Praktycznie każdy odcinek mijał mi w chwilę, a niektóre sceny sprawiały, że szczęka mi opadała (tak dobra jest animacja kiedy MAPPA ma dużo czasu na przygotowanie się). Jednakże nie zmienia to tego, że zacząłem się dłużej zastanawiać i pomyślałem sobie: ,,No, spoko anime". I tyle. Jasne, będę miło wspominał ,,Jujutsu Kaisen" i chętnie zobaczę dalszy ciąg tego jeśli ten nadejdzie (pomijam zapowiedziany film będący prequelem), ale raczej nie zamierzam stawiać tego tytułu na jakimś piedestale najlepszych produkcji roku jak inni ludzie.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz