poniedziałek, 15 lutego 2021

,,Miłość do kwadratu" - recenzja

 


Polska komedia romantyczna z białym plakatem i Karolakiem od Netflixa. Nie wierzę, że dożyłem takich czasów.




Jak dotąd poziom polskich, oryginalnych produkcji Netflixa nie był najlepszy. Jednak nie można było odmówić im oryginalności. Taka ,,Erotica 2022" czy ,,Wszyscy moi przyjaciele nie żyją" to nie były typowe dla naszego kina filmy. To samo tyczy się serialu ,,1983". Dlatego zasmuciła mnie wieść, że następną polską produkcją platformy będzie ,,Miłość do kwadratu" czyli komedia romantyczna. Do tego z białym plakatem i Karolakiem. Jednak pozostawała jeszcze jakakolwiek nadzieja, że skoro to film na tą platformę to będzie jednak jakkolwiek eksperymentował z gatunkiem. Cóż, co do tego...

Niestety spełniły się moje obawy. ,,Miłość do kwadratu" nie jest niczym nowym jeśli chodzi o polskie kino i przedstawia typowy poziom dla naszych komedii romantycznych. Mamy wszystko czego oczekiwalibyśmy. Jest lokowanie produktów, za słabo zarysowany romans, świat kompletnie oderwany od rzeczywistości oraz obsada, która marnuje się. I pomimo obecności wszystkiego za co znamy ten gatunek, to wciąż nie jest film, o którym zapomnę już jutro. Jest gorszy niż się wydaje.

Mamy chociażby tą fabułę o bohaterce, która z przebraniem nie dużo lepszym od takiego Clarka Kenta, prowadzi podwójne życie jako nauczycielka i modelka. Pomijając kwestię przebrania i tego jak nikt jej nie rozpoznaje, to dochodzą jeszcze takie rzeczy jak możliwość łączenia tych dwóch zawodów na raz, ukrywanie swojej tożsamości kiedy ma się tylko jeden dowód osobisty czy też zwyczajne oszukiwanie ludzi, bo ciężko inaczej to nazwać.

A przy tym to nie jedyny mój problem z scenariuszem. Dochodzi jeszcze za dużo wątków, które zwykle donikąd nie prowadzą. Mamy min. wątek o tym, że ojciec głównej bohaterki musi spłacać dług jakimś przestępcom i o ile na początku trochę o tym mówi się, tak na koniec film kompletnie o tym zapomina i jakimś nie wyjaśnionym cudem, wszystko dobrze układa się. Ale to nie jedyny wątek kończący się bez dopełnienia, bo czuję jakby nie pokazano wystarczająco dużo konsekwencji z chociażby zakończenia.

Poza tym dochodzą jeszcze pomniejsze momenty, które mi przeszkadzały jak porównywanie pracy modelki do (tutaj cytat) ,,pokazywania dupy". Nie tylko pokazuje to jak bardzo osoby piszące scenariusz są oderwane od rzeczywistości, ale i także świadczy o ich złym zachowaniu, bo to naprawdę szkodliwe porównanie. Szczególnie kiedy towarzyszy temu żart, że jeden mężczyzna myli naszą bohaterkę z prostytutką.

Spodziewałem się co najwyżej poprawnego filmu, o którym zapomnę następnego dnia. W końcu istnieją znacznie gorsze komedie romantyczne. I cóż, nie mogę zaprzeczyć, że z pewnością powstały gorsze produkcje z tego gatunku, ale nie zmienia to mojej opinii o ,,Miłości do kwadratu". To nie tylko przerażająco nudny film, ale i także historia napisana przy zerowym wysiłku z mało śmiesznymi żartami, nie dającymi się polubić postaciami oraz wątkami, które albo zostają przerwane albo nie mają satysfakcjonującego zakończenia. Nie wierzę, że to mówię, ale wolałbym jeszcze raz obejrzeć ,,Eroticę 2022" pomimo tego jak bardzo nie spodobał mi się tamten film. Przynajmniej on próbował czegoś nowego.

Ocena: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz