sobota, 20 lutego 2021

,,Kishibe Rohan wa Ugokanai" / ,,Thus Spoke Kishibe Rohan" - recenzja


Choć na Netflixie nadal nie ma czwartego partu JoJo to nie powstrzymało ich to od przygarnięcia 4-odcinkowej OVY o Rohanie Kishibe na swoją platformę. Decyzja słaba, ale jest ważniejsza kwestia. Czy to dobry spin-off i czy był w ogóle sens, żeby powstał?




Temat OVY z Rohanem to coś naprawdę ciekawego. Ogólnie było zastanawiające czemu David Production tak chętnie zabrało się za stworzenie tych czterech odcinków. Szczególnie w momencie kiedy fani prosili o adaptację ,,Purple Haze Feedback" czy ,,Stone Ocean". Ale wyszło co wyszło i dostaliśmy od studia 4-odcinkową serię bazującą na mandze będącą spin-offem JoJo. Do tego Netflix postanowił ją przygarnąć na swoją platformę. Pomińmy fakt, że nie miało to dużo sensu ponieważ ,,Diamond is Unbreakable", bez którego znajomości nie warto oglądać ,,Thus Spoke Kishibe Rohan", nadal nie jest dostępne na platformie. Jednak nie powinienem tutaj oceniać decyzji Netflixa tylko zrecenzować to anime.

Tak jak napisałem, to 4-odcinkowy spin-off. I wydawałoby się, że skoro to poboczna seria to nie trzeba znać JoJo. Tak niestety nie jest. ,,Thus Spoke Kishibe Rohan" najlepiej traktować jako dodatek do głównej serii dla fanów. Dlatego nie polecam zabierać się za tą serię jeśli z JoJo nie mieliście do czynienia, bo inaczej sporo na tym stracicie. I jest to z pewnością pewien problem. Zwłaszcza, że wielu ludzi może nieświadomie sięgnąć po spin-off nie wiedząc nawet, że jest z czymś powiązany. Kto wie, może przy lepszym marketingu byłoby inaczej.

Jednak jeśli już wiecie czego się spodziewać to możecie szykować się na naprawdę niezłe anime. Chyba najbardziej lubię to, że każda z 4 historii jest zupełnie inna od siebie. Co prawda mają pewne pokrewne elementy, ale opowiadają o kompletnie innych rzeczach. Mamy historię o nawiedzionych wzgórzach, duchu, klątwie, a także... rywalizację na bieżni. W zasadzie ludzie dostaną to do czego JoJo przyzwyczaiło czyli różnorodność tematyczną i porządną dawkę absurdu. Dlatego jak wam przeszkadza możliwie najbardziej dramatyczne rzucanie popcornem w powietrzu to polecałbym trzymać się z daleka od ,,Thus Spoke Kishibe Rohan".

Niestety nieco gorzej jest z utrzymaniem poziomu kreski. Odcinki były tworzone w latach 2017-2019 i można zauważyć, że pierwsze dwa odcinki mają inny styl od pozostałych dwóch. I o ile do 3 oraz 4 odcinka nie mam zastrzeżeń, tak gorzej jest z 1 i 2. Nie wiem do końca co się stało w David Production, ale ciężko nie zauważyć, że twarze wyglądają... dziwnie. Szczególnie w przypadku postaci, które widzieliśmy już wcześniej, bo różnice rzucają się w oczy. Dobrze, że chociaż później się to poprawia, bo takie ,,At the Confessional" czy ,,The Run" są pięknie zanimowane.

Na koniec pozostaje jeszcze jedna kwestia. Przy tak różnych od siebie historiach trzeba zapytać, czy stoją one na podobnym poziomie? Mówiąc w dużym skrócie... tak. W zasadzie tylko jedna wydawała mi się nieco średnia, a konkretniej ta o wzgórzu. Historia o wiosce była całkiem udana, a konfesjonał oraz bieg zdecydowanie wypadają najlepiej. Myślę, że ,,Thus Spoke Kishibe Rohan" warto obejrzeć nawet wyłącznie dla trzeciego i czwartego odcinka, bo są absolutnie świetnie opowiedziane i wciągają od początku do końca.

Z tego co napisałem wyłania się w zasadzie obraz całkiem udanej serii, która niestety będzie zrozumiała tylko dla jakiejś części ludzi co z pewnością nie jest czymś dobrym, ale fani powinni być bardzo zadowoleni. Może i pierwszy oraz drugi odcinek nie są świetne, ale nadal potrafią zaskoczyć oryginalnością. Zaś ,,At the Confessional" i ,,The Run" to absolutne majstersztyki. Jeśli jesteście fanami JoJo, a Rohan to postać, którą lubicie to myślę, że nie powinienem dalej próbować was przekonać do sprawdzenia ,,Thus Spoke Kishibe Rohan".

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz