Will Smith jako gołąb... Czy był to pomysł tak głupi, że nie dało się zrobić niczego dobrego z niego czy może jednak twórcy czymś zaskoczyli?
Kino szpiegowskie w ostatnich latach miało reprezentację bardzo rzadko. A jeśli pojawiało się coś dużego z tego gatunku to był to Bond. Ktoś w Blue Sky musiał najwyraźniej uznać, że trzeba to zmienić, więc powstali ,,Tajni i fajni", którzy inspirując się krótkometrażówką ,,Pigeon: Impossible" postanowili tchnąć życie w ten gatunek przez zmienienie Willa Smitha w gołębia. Dla mnie koncept wydawał się od początku nie trafiony, ale okazało się, że twórcy mieli parę niespodzianek w rękawie, bo ,,Tajni i fajni" to porządna animacja.
O fabule dużo nie można powiedzieć, bo na dobrą sprawę jest ona zwyczajnie w porządku. Typowa historia dwójki postaci, która z początku nie będzie w stanie znieść siebie, ale pod koniec zostaną przyjaciółmi. Jest tu parę tropów, które często wykorzystuje się w kinie, ale większy problem stanowi to, że ,,świeży" element nie działa. Chodzi oczywiście o segment poświęcony Smithowi będącemu gołębiem. Jasne, zdarza się jakiś trafiony żart, ale to za mało, żeby uznać ten pomysł za wystarczająco sensowny, aby opierać w jakimś stopniu film na nim. Natomiast cieszy to, że jest to tylko jakieś 40 minut. Bałem się o to czy pomysł nie zostanie rozciągnięty do prawie 1,5 godziny, ale tak się nie stało. Na szczęście to nie jedyne rzeczy, które film robi dobrze.
Zaskoczył mnie lekko morał. Co prawda momentami wydawał się trochę nie pasować do tego co wcześniej widziało się w filmie, ale wiadomość, którą chce on przekazać jest dość wartościowa. Trochę słabsze wydawały mi się natomiast postacie. Oczywiście nie są źle napisane, ale widzieliśmy takich bohaterów w wielu innych produkcjach. Do tego ich relacja była moim zdaniem nienaturalnie rozwinięta, bo trochę zbyt łatwo doszło do porozumienia między nimi. Jednak wciąż nie wypadło to dla mnie słabo. Ot, było w porządku. Podobnie zresztą można powiedzieć o całym filmie.
,,Tajni i fajni" nie prezentują niczego świeżego jeśli chodzi o kino szpiegowskie, ale zdecydowanie mają swoje momenty (chociażby finał) i nie jest to tak słaba produkcja jak się tego spodziewałem. Wypadła w porządku, bo na szczęście nie opierała się wyłącznie na byciu gołębiem co zdecydowanie nie sprawdziłoby się jako koncept na cały film. I tak już w obecnej formie nie bawił on od początku i tylko parę żartów usprawiedliwia jego obecność. Ale wciąż, jako całość nie jest to zła produkcja. Choć muszę przyznać, że raczej nie będę jej jakoś wspominał.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz