W świetle wielu dość pozytywnych opinii o filmie czuję się wręcz nieco dziwnie z moją niezbyt przychylną recenzją, ale spokojnie, mam na to wyjaśnienie.
Swego czasu ,,Underdog" nie przekonał mnie do siebie, ale nie mogłem też powiedzieć, że Kawulski był twórcą bez potencjału. Miał rękę do reżyserii, ale wciąż było sporo rzeczy do poprawienia. ,,Jak zostałem gangsterem.." mogło być tym filmem, który pokaże kryjący się w Kawulskim potencjał. I co prawda zapowiedzi nie przekonywały mnie, ale mogę przynajmniej powiedzieć, że przedstawiały one nietypową jak na polskie kino produkcję. Cóż, rzeczywiście taka jest, a Kawulski pokazał na co go stać, ale nie zmienia to faktu, że jego nowy film nie jest dobry.
Skąd taki wniosek? Generalnie rzecz biorąc mój największy problem wiąże się z scenariuszem. ,,Jak zostałem gangsterem..." dzieje się na przestrzeni parudziesięciu lat i ten rozmach komplikuje trochę rzeczy. Sporo niekiedy ważnych kwestii zostaje niedopowiedziane. Chociażby postacie rodziców, które kompletnie znikają z filmu od pewnego momentu i nie zostają wspomniane ani razu. Co prawda udało się w tych ponad dwóch godzinach zmieścić to co najważniejsze, ale zdarzają się również warte pominięcia momenty. Przez ten rozmach trzeba było dojść do pewnych kompromisów, i w związku z tym pozbyto się niektórych kwestii, bo inaczej wyszedłby przeciągnięty film. Choć nawet teraz te 140 minut potrafiły dłużyć się w moim odczuciu.
,,Jak zostałem gangsterem..." cierpi również przez nie najlepsze postacie. Ciężko mi wskazać jakiegokolwiek bohatera (może poza Waldenem, ale nawet to nie jest zasługa scenarzysty, a czym prędzej odgrywającego go aktora). Jeszcze gorzej jest tutaj z kobietami. Praktycznie nie służą tej historii i jedyne co mają robić to wyglądać ładnie. Dotyczy to również partnerki głównego bohatera, która w żaden sposób nie wpływa na fabułę. Jest to bardzo dziwne, bo spokojnie mogłaby ona grać ważniejszą rolę. Do tego nie jest interesującą postacią w związku z tym, że nie dostała specjalnie dużo czasu ekranowego. I nawet jeśli aktorzy bywają przyzwoici w swoich rolach to nie są w stanie wycisnąć z swoich postaci czegoś ciekawego.
Jednak jest coś co sprawia, że pomimo tych problemów nowy film Kawulczyka ogląda się z przyjemnością. Mowa o reżyserii. Poprawiła się ona znacząco względem ,,Underdoga" i chociażby stylizacja nie wypada tutaj tak nieudolnie. Sporo decyzji Kawulczyka (dotyczących min. wyboru muzyki) ma sens i tylko parę razy miałem wrażenie jakby było tutaj za dużo głównego bohatera odzywającego się jako narrator albo slow-motion było niepotrzebne. Reżyseria stoi na całkiem dobrym poziomie i dzięki temu ,,Jak zostałem gangsterem..." sprawdza się jako przyjemne kino rozrywkowe.
Niestety talent Kawulczyka to za mało. Może i jego film oglądało się przyjemne, ale nie zdołano uniknąć problemów scenariuszowych. Oczywiście daje to nadzieję, że może być tylko lepiej, bo Kawulski musiał najwyraźniej wywnioskować co ostatnio nie poszło dobrze, więc teraz polecałbym dobierać lepsze scenariusze. Gdyby tutaj nie było tego problemu to ,,Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" stałaby się jedną z lepszych polskich produkcji ostatnich lat. Przyjemną i dość wyjątkową jak na rodzime kino. Cóż, liczyć tylko, że od teraz będzie lepiej.
Ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz