wtorek, 14 stycznia 2020

,,Bombshell" / ,,Gorący temat" - recenzja


,,Gorący temat" nie odznaczył się mocno na wszelakich rozdaniach nagród, ale czy słusznie? Czy niezbyt optymistyczne recenzje miały rację?



Po tym jak Adam McKay zrobił furorę dzięki swojemu ,,Big Short", prędzej czy później musieli znaleźć się ludzie, którzy chcieliby to powtórzyć. Stało się tak chociażby przy okazji ,,Pralni" Stevena Sodebergha, która nieudolnie próbowała naśladować tamtą produkcję. Natomiast teraz Jay Roach postanowił samemu spróbować sił w tym wyzwaniu i nakręcił ,,Gorący temat", który opowiada o skandalu związanym z Rogerem Ailesem, kiedy to ten został oskarżony przez kobiety z Fox News o molestowanie seksualne. Jest to niewątpliwie ciekawy temat, ale czy udało się twórcom go dobrze podjąć?

Nie bez powodu wspomniałem na początku ,,Big Short". ,,Gorący temat" swoją reżyserią i tonem przypomina właśnie tamtą produkcję. Dlatego ci, którzy oczekiwali czegoś w stylu ,,Spotlight" nie będą raczej zainteresowani. Film Jay'a Roacha jest dynamiczny i praktycznie co chwilę dzieje się coś ciekawego pomimo tego, że przede wszystkim opera się on na dialogach. I z tym podejściem wiążą się zalety oraz wady ,,Gorącego tematu". Dynamizm działa po części na plus, bo dzięki niemu jest to wciągająca produkcja pomimo paru dłużyzn pośrodku. Jay Roach ma rękę do reżyserii. Jednak historia cierpi na tym. Przypomina to wszystko aferę i skandal, a nie dramat kobiet, które przeżyły tam coś złego. Już nie mówię, żeby ton był niczym z ,,Spotlight", ale trochę zapomina się o bohaterkach, bo większe skupienie jest na tym jak to wpływa na Fox News. To rzeczywiście wciągająca historia, która w miarę dobrze zarysowuje nam jak to wszystko przebiegło, ale czuję jakby dało się z niej wycisnąć więcej.

Na szczęście jest element, dzięki któremu można zapomnieć o tym niesmaku pozostawionemu przez ton filmu. To co stoi w nim na najwyższym poziomie to obsada. Przede wszystkim lśnią tutaj Charlize Theron oraz John Lithgow. Choć reszta jak najbardziej stara się nie ustępować tej dwójce. Mimo, że to film oparty na faktach to nie ma żadnych ról, które usilnie starałyby się naśladować odgrywaną postać. Wypadają one naturalnie. Szczególnie widać to kiedy patrzy się na Johna Lithgowa jako Rogera Ailesa. Pomimo mocnej charakteryzacji nic go nie hamuje i nie ogranicza dzięki czemu bez problemu operuje mimiką i czuje się naturalnie w swojej roli. Do tego muszę przyznać, że tworzy on postać, która z jednej strony wydaje się sympatyczna, ale też budzi obrzydzenie kiedy powinien. Nie wypada karykaturalnie, bo to postać z krwi i kości. Również ciężko nie pochwalić Charlize Theron, która gra bardzo subtelnie tłumiąc skrywany w niej gniew oraz irytację spowodowaną sytuacją otaczającą ją. Zaś Margot Robbie ponownie pokazuje swój talent do dramatycznych ról, bo dostała dwie dość emocjonalne sceny. Szkoda mi tylko Nicole Kidman, która nie dostała tyle czasu ekranowego co Theron i Robbie, więc nie ma zbytnio do zaprezentowania czegoś ciekawego. Jednak jest to wciąż porządna rola.

Pomimo tych pochwał jest jeszcze coś z czym mam problem w ,,Gorącym temacie". Co prawda scenariusz w miarę umiejętnie przedstawia cały skandal to jednak zapomina o pewnej kwestii. Chodzi o bohaterki. Zostają nam przedstawione ich problemy i życia osobiste, ale jak już afera rozkręca się to zapomina się o nich. Szczególnie dotyczy to postaci granej przez Nicole Kidman. Tak jak wcześniej wspomniałem, nie ma ona dużo czasu ekranowego. Głównie pełni funkcję motoru napędowego dla fabuły i takie rzeczy jak jej uświadamianie o dyskryminowaniu kobiet zostają zepchnięte na bok. Natomiast postać grana przez Margot Robbie wydaje się zbędna. Co prawda rozumiem jej rolę w tej historii, ale przez to sprawia wrażenie bycia ostrzeżeniem przed tym, żeby nie robić wszystkiego dla kariery niż pełnoprawnej bohaterki. Rozumiem intencje, ale efekt jest taki sobie. Najkorzystniej wypada na tym tle Charlize Theron i jej postać. Ona dostaje najwięcej czasu ekranowego i temat nagonki medialnej wybrzmiewa dostatecznie dobrze. Są jeszcze inne postacie, ale najczęściej pełnią one role drugoplanowego, więc nie da się zbytnio powiedzieć o nich wiele.

Ostatecznie ,,Gorący temat" nawet z swoimi problemami stanowi kawał porządnego kina. Solidnie przedstawia tą aferę, choć przydałoby się bardziej zwrócić uwagę na kobiece postacie i ich problemy. Nie wybrzmiewają one wystarczająco dobrze, a do tego można by przyczepić się, że temat został sprowadzony do zwykłego skandalu, ale to wciąż jest nieźle wyreżyserowana produkcja z porządnym scenariuszem i jeszcze lepszą obsadą. Słusznie nie zrobił furory na rozdaniach nagród, bo nie ma tego czegoś co chociażby ,,Big Short", ale jak najbardziej nie jest to zły film.

Ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz