Amerykanie postanowili ponownie spróbować swoich sił z Grudge. Wyszło im jeszcze gorzej niż ostatnio czy jednak tym razem poprawili się?
Znowu to samo. Amerykanie próbują być lepsi od Azji, więc robią własną wersję ich horroru. Tylko tym razem jest lekko inaczej, bo nowy ,,The Grudge: Klątwa" to sequel do remake'u, który powstał 16 lat temu. Nie wiem czy chwalić twórców za to, że nie zrobili po prostu kolejnego remake'u czy krytykować, bo sequel i tak nie był potrzebny.
Co prawda na Grudge nie znam się, bo niestety nie oglądałem ani japońskiej ani amerykańskiej wersji, ale dzięki przyjacielowi mogłem chociaż zrozumieć tyle, że ,,The Grudge: Klątwa" z 2020 to kontynuacja amerykańskiego remake'u. I generalnie rzecz biorąc to mam nieodparte wrażenie, że ta kontynuacja nie wnosi niczego nowego do Grudge. Nie uświadczycie podejścia do klątwy z jakiejś nowej perspektywy. Budowa tej historii jest w sumie taka sama jak w oryginale. A przy tym odtwórczość i brak świeżości nie są największymi problemami tego filmu.
To co najbardziej dało mi się we znaki podczas seansu to była bez wątpienia nuda. Nawet próbując jak najmocniej skupić się na fabule, nie byłem w stanie uniknąć znużenia. Nieważne czy mówimy o śledztwie czy jumpscare'ach to wszystko jest nie ciekawe. Brakuje jakichś interesujących pomysłów i dopiero zakończenie sprawiło, że moja uwaga ponownie skupiła się na filmie. A przez resztę czasu tak nie było, bo ,,The Grudge: Klątwa" to nie jest nawet zła produkcja. Jest ona po prostu nijaka.
Zauważyłem, że sporo osób bardzo mocno go krytykuje, ale dla mnie nie ma nawet w nim czegokolwiek interesującego do omówienia. W sensie, fabuła jest spójna i nie zauważyłem żadnych głupot fabularnych, postacie to archetypy, które nie wyróżniają się, zaś jako horror film nie działa, bo jumpscare'y są praktycznie takie same przez cały czas. Zwykle irytują mnie, a tym razem podczas seansu zwyczajnie ignorowałem je.
,,The Grudge: Klątwa" sprawia wrażenie produkcji stworzonej nie z powodu czyjejś chęci i pomysłu tylko tego, że ktoś uznał Grudge za wciąż silną markę, która zagwarantuje dobre zarobki. Jednak świadczy o czymś, że nawet studiu nie zależało na filmie i przekładało go parę razy aż w końcu wypuściło go, trochę z niechęci. Ja prędko o nim zapomnę, bo nie miał w sobie niczego co sprawiłoby, żeby było warto wspominać go w przyszłości.
Ocena: 3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz