Po raz kolejny wracamy do kontynuowania polskich klasyków sprzed wielu lat i pozostaje tylko pytanie czy znowu wyszło to tak samo słabo jak przy trzeciej części ,,Kogla-Mogla" albo drugiej części ,,Sztosu" czy jednak Pasikowski zaskoczył?
Nie jestem fanem tworzenia kontynuacji do kultowych polskich filmów sprzed wielu lat. Nie sprawdziło się to kompletnie przy takich produkcjach jak ,,Sztos 2" czy ,,Miszmasz czyli Kogel Mogel 3". Trzeba mieć pomysł, żeby tworzyć kontynuację po takim czasie. I w przypadku ,,Psów 3: W imię zasad" obawiałem się, że po raz kolejny zabraknie go. Po ,,Kurierze" nie spodziewałem się czegoś dobrego od Pasikowskiego, a do tego zapowiedzi kompletnie mnie nie przekonywały. Do tego nie mam żadnych wspomnień z poprzednimi dwiema częściami, więc już w ogóle nie byłem w stanie uwierzyć, że skończy się to dobrze. I niestety wszystkie moje obawy się spełniły.
Już od samego początku trzecia część ,,Psów" sprawia wrażenie stworzonej na siłę. Główny motor napędowy historii bierze się znikąd i istnieje tylko dlatego, bo jakiś jest potrzebny. Im dalej w fabule byłem tym jeszcze bardziej zastanawiałem się jaki był pomysł na film. Ponieważ od pewnego momentu film zapomniał jakie było w ogóle pierwotne zagrożenie. Później zajmuje się kompletnie nie powiązanymi z nim kwestiami. Miałem wrażenie jakbym oglądał czyjąś rozgrywkę z gry, w której gracz zajmuje się tylko zadaniami pobocznymi, żeby na sam koniec przypomnieć sobie, że trzeba wrócić w końcu do zadania z wątku głównego.
Co prawda historia w swoich najlepszych momentach jest w porządku, ale większy problem stanowi to, że chociażby trzeci akt to już tragedia (a szczególnie zakończenie). Nie jest to w żaden sposób satysfakcjonujące. Do tego fani pierwszych dwóch części pewnie zawiodą się w tym wszystkim najbardziej Franzem Maurerem. Z wszystkich postaci on wydaje się być jedną z bardziej zbędnych. Niby to dzięki niemu cała ta fabuła w ogóle rozpoczyna się, ale przez większość czasu nie jest nawet potrzebny. Zwłaszcza, że film woli się skupiać na ,,Nowym". Postać Cezarego Pazury dostaje dość duży wątek oparty na nim i jest on w porządku, ale przez to Maurer nie dostaje niczego ciekawego do roboty.
O reszcie postaci zresztą można powiedzieć to samo. Niby nie ma tu źle napisanych bohaterów, ale przy tym nie są kompletnie ciekawi. I nawet jeśli aktorzy wypadają dobrze (min. Marcin Dorociński) to ich postacie nie zyskują na tym w żaden sposób. Można powiedzieć, że świeża krew była w jakiś sposób potrzebna, ale nie wnosi ona nawet niczego interesującego do fabuły. Natomiast sporo aktorów nie dostało materiału, z którego dałoby się wycisnąć coś dobrego. Przez to marnują się chociażby tacy aktorzy jak Jan Frycz czy Tomasz Schuchardt.
Oczywiście można powiedzieć, że reżyseria czy zdjęcia stoją na dobrym poziomie, bo nie brakuje tu elementów, które byłyby po prostu w porządku, ale niewiele zmienia to w ostatecznym wydźwięku ,,Psów 3. W imię zasad". Wciąż jest to zbędny film bez pomysłu na siebie, który musiał powstać tylko dlatego, bo ,,Psy" są znane, więc można by jeszcze wycisnąć z nich sporo pieniędzy. To kolejny dowód na to, że raczej nie warto wracać do polskich klasyków skoro nikt jeszcze nie miał dobrego pomysłu na kontynuowanie ich.
Ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz