wtorek, 5 listopada 2019

,,Gemini Man" / ,,Bliźniak" - recenzja


Will Will Smith smith Will Smith? Yes, Will Smith will smith Will Smith!



Technologia nie jest wszystkim. To coś czego powinien był się nauczyć James Cameron przy ,,Avatarze". Co z tego, że film był całkiem przełomowy pod kątem technologicznym skoro cała reszta nie była dobra? Ten sam problem dotyczy teraz Anga Lee. Niegdyś bardzo ceniony twórca, a obecnie osoba, którą kojarzy się kręcenie w 120 FPS-ach. Jego ,,Najdłuższy marsz Billy'ego Lynna" miał w sobie tylko ten aspekt technologiczny i nic więcej, a przez to film nie został przyjęty najlepiej. Dlatego też nie spodziewałem się niczego dobrego po ,,Bliźniaku". Po raz kolejny największą rolę miał grać aspekt technologiczny. A odejmując to zostawało kino akcji, które nie wyglądało ciekawie na zapowiedziach. Stąd nie dziwi mnie, że efekt końcowy jest taki jakiego się spodziewałem. 

Najpierw chyba warto zacząć od tego co jest pewnie najważniejsze dla Anga Lee czyli aspektu technologicznego. Mocno promowano film odmłodzonym Willem Smithem. Technika ta nie jest nowością, bo to samo zrobiła chociażby ,,Kapitan Marvel" w tym roku. Na szczęście ,,Bliźniak" nie ustępuje dużo innym produkcjom używającymi tego zabiegu. Do młodego Willa Smitha można prędko się przyzwyczaić i tylko momentami widać niedoskonałości tej technologii. Jednak nie ukrywam, ze zawsze można było po prostu znaleźć młodego aktora, który byłby podobny do Smitha, ale hej, to Paramount postanowił zainwestować w film ogrom pieniędzy, a nie ja. Natomiast została jeszcze jedna ważna rzecz jeśli chodzi o technologię. Mam na myśli kwestię 120 FPS-ów.

Ang Lee zrobił to już przy ,,Najdłuższym marszu Billy'ego Lynna", ale jako, że nie widziałem tego filmu to nie porównam jak ,,Bliźniak" ma się do tamtej produkcji. Mogę jedynie podejrzewać, że nie był to najlepszy pomysł, bo moje wrażenia na seansie ,,Bliźniaka" nie były pozytywne. Zobaczyłem go w 60, a nie 120 FPS-ach, a i tak uważam kręcenie filmów w takim formacie za coś raczej nie powinno się dalej próbować. W normalnych sekwencjach wygląda to jak telenowela z polskiej telewizji, a w scenach akcji wypada najgorzej. Nagle wszystko robi się nieczytelne i zamiast móc bez problemu oglądać scenę, zastanawiałem się nad tym kto kogo uderza. 60 FPS-ów przeszkadza sekwencjom akcji i nie pozwala na cieszenie się nimi.

Najważniejszy aspekt ,,Bliźniaka" nie działa, a to nawet nie jest jedyny problem tego filmu. Jak oddzielimy od niego kwestię technologi to zostaje nam tylko typowy akcyjniak z Polsatu. Cały scenariusz jest strasznie prosty i zdecydowanie nie ma sensu oglądać ,,Bliźniaka" dla historii. I nie jest to coś złego, ale dobry film akcji potrzebuje postaci, którym będziemy kibicować. Niestety nowa produkcja Anga Lee tego nie ma. Każdy jest zarysowany jakąś jedną cechą, a przez to są strasznie nudni. Zaś aktorzy nie są w stanie sprawić, żebyśmy nawet w najdrobniejszym stopniu polubili tych bohaterów. Dotyczy to również Willa Smitha, który wygląda jakby wyssano z niego całe życie, bo ciągle sprawia wrażenie jakby był przymuszony do grania tutaj. 

,,Bliźniak" nie jest dobrym filmem akcji. Wszelkie efektowne sceny nie robią wrażenia, a 60 FPS-ów nie pomaga w niczym. Zaś intryga jest nudna i nic nie przyciąga przed ekran, żeby ją śledzić. Film Anga Lee jest na takim poziomie, że nawet oryginalne produkcje Netflixa lub pozycje z pasma Megahitu na Polsacie mogły by się powstydzić. Stąd mam nadzieję, że ten niegdyś utalentowany twórca w końcu zrozumie, że technologia nie jest najważniejsza, bo ,,Najdłuższy marsz Billy'go Lynna" oraz ,,Bliźniak" są nieudanymi eksperymentami. 

Ocena: 3/10

1 komentarz: