czwartek, 31 października 2019

,,Ikar. Legenda Mietka Kosza" - recenzja


Parę nagród w Gdynii oraz utalentowani twórcy i aktorzy. Co mogło pójść nie tak?

Stworzenie biografii nie jest tak proste jak mogłoby się wydawać, bo to nie tylko przeczytanie życiorysu. Jest wiele pułapek tego gatunku, w które wpadają twórcy. Jednak ,,Ikar. Legenda Mietka Kosza" sprawiał wrażenie filmu, którego taka sytuacja nie dotknie. Byli utalentowani ludzie (min. Maciej Pieprzyca, Dawid Ogrodnik), a do tego całość wyglądała dobrze na zapowiedziach, a film zdobył parę nagród na festiwalu w Gdynii. Dlatego szkoda, że Pieprzyca skończył jak wielu innych twórców biografii.

Biorąc się za biografię trzeba mieć pomysł. Robienie historii przedstawiającej życie danej osoby od młodości do starości nie ma dużo sensu, bo każdy umie to zrobić. Warto kombinować z materiałem. Tak zrobili twórcy ,,Rocketmana", którzy nie bali się dać scen z niemal pogranicza fantasy. Niestety Maciej Pieprzyca nie zastosował się do tego. ,,Ikar..." jest poprawną biografią, która przedstawia życiorys naszego bohatera od dzieciństwa do śmierci. Jej jedynym celem jest pokazać nam wszelkie momenty chwały oraz porażki Mietka Kosza. Jakąkolwiek kreatywność twórców zauważyłem tylko w przedstawieniu tego jak osoba niewidoma odbiera wszelkie drobne dźwięki jak chociażby szepty. Poza tym nie ma tutaj żadnej innowacji pod względem opowiadania historii.

Scenariusz również nie wyróżnia się. Tak jak wspomniałem, przedstawia nam te dobre i złe momenty w życiu głównego bohatera. A jeśli widzieliście co najmniej parę biografii artystów w swoim życiu to powinniście wiedzieć jak to się potoczy. Na początku nie powodzi się, później jest duży sukces po to, żeby nadszedł kryzys, a na koniec jest ten ostatni moment chwały. Nawet jeżeli ,,Rocketman" miał dość podobny zarys fabuły to zdołał urozmaicić go min. tymi momentami z pogranicza fantasy. Zaś ,,Ikar..." niczego takiego nie ma. Co prawda warstwa wizualna i techniczna są na dobrym poziomie, ale nie ratują one scenariusza.

Sytuacji nie poprawia również to co szczególnie powinno stać na wysokim poziomie czyli główny bohater. Mietek Kosz nie jest żadną kontrowersyjną postacią, o której można by powiedzieć coś nowego. Z filmu wyłania się dość standardowy obraz niezwykle utalentowanej, ale samotnej osoby. W jego postaci nie ma niczego specjalnego. Nie pomaga nawet Dawid Ogrodnik, który dwoi się i troi, żeby wycisnąć z tego niezbyt ciekawego scenariusza cokolwiek więcej. Natomiast reszta postaci jest nawet mniej ciekawa. Służą głównie po to, żeby pchnąć akcję do przodu i generalnie są zarysowani jedną cechą.

Nie wiem czy to wszystko wygląda tak, a nie inaczej z powodu tego, że materiał źródłowy nie był tak interesujący czy po prostu wina leży po stronie twórców. Nieważne co stało za tym, ,,Ikar. Legenda Mietka Kosza" nie różni się od wielu standardowych biografii. Nie ma w sobie żadnych ambicji twórczych i jedynym na czym mu zależy jest po prostu powiedzenie ludziom kim był Mietek Kosz i tyle. Niby nie ma w tym niczego złego, ale trochę szkoda tego wysiłku Dawida Ogrodnika oraz ludzi odpowiedzialnych za scenografię czy zdjęcia dla filmu, który jest poprawny. Niestety dalej brakuje takich biografii jak ,,Maria Antonina" czy ,,Rocketman".

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz