Nowy film od twórcy ,,Morderczej opony", który opowiada o mężczyźnie chcącym pozbyć się wszystkich kurtek na świecie, aby być jedyną osobą, która nosi kurtkę? Czego chcieć więcej?
Quentin Dupieux zapisał się w historii kina dzięki swojej ,,Morderczej oponie". Nieważne jak absurdalny pomysł na film nie był to produkcja okazała się być rzeczywiście dobra. Później Dupieux stworzył już nieco normalniejsze produkcje, ale teraz wraca z filmem, który powraca do tego absurdu, który widzieliśmy w jego najbardziej znanej produkcji w dorobku. W końcu co mogę powiedzieć innego skoro ,,Deerskin" opowiada historię mężczyzny, który chce zostać jedyną osobą na świecie noszącą kurtkę? Już po opisie można było wiedzieć czego spodziewać się po filmie. Jednak przed seansem tkwiło we mnie pytanie: Czy ten absurdalny pomysł prędko się nie znudzi i nie zostanie już w ,,Deerskin" nic więcej?
Jako, że Dupieux wyrobił już wcześniej swój charakterystyczny styl to zdołał on sprawić, żeby ta absurdalność bawiła przez cały czas. Ani razu nie miałem poczucia jakby reżyserowi kończyły się pomysły, a przez to film stawał się nudny. Quentin umiejętnie dawkuje humor, a do tego pomaga, że historia robi się coraz bardziej absurdalna im dalej akcja posuwa się do przodu. Przez to byłem ciekaw co jeszcze mnie czeka. Jednak ,,Deerskin" to nie tylko ta absurdalna historia.
Na ogromne pochwały zasługuje Jean Dujardin, który swoją świetną rolą ciągnie całą produkcję. Nieważne czego nie uważamy o głównym bohaterze to trzeba przyznać, że dzięki aktorowi ta postać staje się wręcz fascynująca. Wiadomo, towarzyszymy mu przez znaczną większość czasu, więc to normalne, że interesujemy się jego losami, ale bez Dujardina nie byłby on tak ciekawą postacią. Do tego rola jest taka dobra ponieważ aktor po prostu sprzedaje te wszystkie żarty i dzięki temu humor działa w tym filmie. Ale generalnie Dujardin zasługuje na pochwały, bo nie jest to rola jakiej można by się nim spodziewać, a przy tym zdołał się on w niej idealnie odnaleźć.
,,Deerskin" zdecydowanie nie jest filmem, który trafi do każdego, bo Quentin Dupieux już przy ,,Morderczej oponie" podzielił widzów. Jednak, jeśli jesteście ludźmi, do których przemówiła produkcja o oponie z parapsychologicznymi mocami to opowieść o mężczyźnie i jego kurtce z jeleniej skóry powinna do was przemówić. Dupieux z swoim charakterystycznym stylem bawi widza oraz nabija się po kryjomu z różnych głupot kina. Dzięki temu powstał film nie będący tylko głupim pomysłem, który prędko przestaje bawić, ale pełnoprawna, warta uwagi produkcja z świetną rolą Jeana Dujardina oraz precyzyjnym scenariuszem.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz