sobota, 14 września 2019

,,Midsommar" / ,,Midsommar. W biały dzień" - recenzja



Co prawda ,,Hereditary. Dziedzictwo" nie podeszło mi, ale nie ukrywam, że wobec nowego filmu Ariego Astera miałem ogromne oczekiwania, bo zapowiadał się znacznie lepiej. Dlatego też pozostaje pytanie, czy Midsommar jest lepsze od debiutu Astera?



Ari Aster swoim ,,Hereditary. Dziedzictwo" zaznaczył pozycję w kinie. Stworzył dość niespotykany ze względu na formę horror. Połączył ten gatunek z dramatem rodzinnym. I nieważne czego nie uważa się o jego debiucie to na pewno Aster stał się dzięki niemu nowym, obiecującym twórcą horrorów. Teraz wraca z filmem, który dzieje się w ciągu dnia. W związku z tym pojawiły się różne pytania. Czy będzie to równie dobry lub nawet lepszy film od debiutu. Jak będzie straszył horror, który dzieje się w świetle dnia? Czy będzie czymś więcej niż ,,Kultem" na miarę XXI wieku?

Na szczęście mogę powiedzieć, że odpowiedzi na te pytania są zadowalające. Zawieźć możecie się tylko jeśli oczekujecie typowego horroru. Co prawda ,,Midsommar. W biały dzień" jest niepokojącym filmem, ale nie znajdziecie tutaj scen, które mogłyby się znaleźć w produkcjach typu ,,Polaroid" czy ,,Annabelle". Jednak tak jak wspomniałem, to niepokojąca produkcja. Pytanie zatem, jak to się udało? W końcu film dzieje się w ciągu dnia. Najbardziej niepokojące w produkcji Astera mogą być nawet najdrobniejsze gesty czy spojrzenia. Klimat w filmie jest absolutnie wspaniały i to on działa dość mocno na widza. Można poczuć się jakby ten żar słońca działał również na nas mimo, że znajdujemy się na sali kinowej. Zdecydowanie pomagają w tym zdjęcia Pogorzelskiego. Pięknie oddają atmosferę panującą na tej wsi. Równie dobrze można by się zachwycać samymi zdjęciami przez cały seans. Lecz to co również buduje klimat to scenografia i kostiumy. Szwedzka kultura zaprezentowana w filmie fascynuje od samego początku. Do tego Aster dba o to, aby to co oglądamy, miało swoje znaczenie. Dlatego w pewnym momencie widzimy na płótnie legendę i jakiś czas później zostaje ona wspomniana przez jedną z postaci. Takich drobiazgów jest w tym filmie nawet więcej. Pokazuje to tylko pieczołowitość z jaką tworzono tą produkcję.

Jednak ,,Midsommar. W biały dzień nie zachwyca wyłącznie klimatem. Przed seansem zastanawiałem się czy nowa produkcja Astera nie będzie po prostu ,,Kultem" na miarę XXi wieku, ale za filmem stoi coś więcej. To naprawdę ciekawa historia o toksycznym związku oraz umiejętności decydowania za siebie. Motywy są sprytnie poukrywane i to nie jest tak, że Aster próbuje nachalnie wcisnąć nam morał. I dobrze, że tak jest, bo dzięki temu ,,Midsommar. W biały dzień" znacznie bardziej przykuwa uwagę widza. Fascynuje swoją atmosferą, a do tego zostawia widza z miejscem na przemyślenie wszystkiego co się zobaczyło. Tak się tworzy kompleksowe filmy.

Ocena: 8/10

2 komentarze: