piątek, 4 lipca 2025

,,On vous croit" / ,,Wierzymy Ci" - recenzja

 

Czy w gatunku sądowych dramatów opowiadających o rodzinach można jeszcze powiedzieć coś nowego? Czy jest w ogóle potrzeba świeżości w przypadku takich historii? Być może inne rzeczy mają większe znaczenie?


Reżyserski duet Arnauda Dufeysa i Charlotte Devillers postawił sobie ciężkie zadanie decydując się na stworzenie sądowego dramatu o rodzicach walczących o prawo do opieki nad własnymi dziećmi. Albowiem mógł wybrać po czyjej stanie stronie, czy w ogóle planuje przychylić się, do którejś z nich, a także ile przedstawi z życia tych postaci. Takie decyzje nie mogą być podejmowane bez przemyślenia. Jaką historię twórcy chcieli przekazać? Co było ich celem? Oglądając ,,Wierzymy Ci" byłem przekonany, że w zależności od własnych oczekiwań, można różnie odebrać film tego duetu.

fot. Wierzymy Ci, reż. Arnaud Dufeys, Charlotte Devillers,
dystr. Aurora Films

Wywołuje on silne emocje, które odczuje raczej większość publiki, lecz różnie odebrana zostanie chociażby miejsce akcji. Otóż znaczna większość filmu rozgrywa się w jednym pomieszczeniu. Historię skupiono wokół pojedynczego spotkania z Sędzią będącego częścią procesu rozgrywającego się już od 2 lat. Zatem zostajemy wrzuceni na głęboką wodę, a informacji o rodzinie i relacjach pomiędzy jej członkami dowiadujemy się w trakcie. Wiążą się z tym różne plusy, lecz także minusy. Przy czym ponownie, zależą one od oczekiwań widowni. Wyobrażam sobie, że wielu odbiorców preferowałoby zobaczenie retrospekcji w trakcie filmu, a także większe skupienie na perspektywie ojca. Niektórych odrzuci również surowość filmu, gdyż niewiele jest w nim muzyki, a najdłuższej sceny w filmie nie pozbawiono również momentów, które mogą znużyć. Jednak ja polubiłem wizję Dufeysa i Devillers.

Jest ona może zbyt teatralna pomijając jeden udany, możliwy tylko dla filmu zabieg, ale jednocześnie bliskość perspektywy matki sprawiła, że łatwiej było mi odczuć to, co ona przeżywała. Nieustanne zaniepokojenie związane z dobrobytem dzieci, nerwowość wywołana dłużącym się procesem oraz stres wynikający z próby przekonania Sędzi do własnej racji. Te wszystkie stany wydawały mi się bliskie. Również pomaga w tym krótki dystans z jakim kamera przygląda się twarzy protagonistki. Nawet gdy inne postacie wypowiadają się, to często widzimy właśnie matkę i jej reakcje. Napięcie wywołane jest również tym, że łatwo jest zmartwić się czy nie dojdzie do jakiegoś wybuchu agresji z jej strony. To wszystko składa się na cel jakim jest oddanie głosu osobie, która w prawdziwym życiu byłaby nie dostrzeżona. Owszem, mówimy o fikcyjnej historii. Jednakże może ona uświadamiać, że istnieją ignorowane osoby z poważnymi problemami, zaś system jest nieskuteczny. Dlatego perspektywa ojca nie jest tak ważna. Z kolei dla zrozumienia przekazu filmu nie były potrzebne retrospekcje lub ukazanie całego procesu.

fot. Wierzymy Ci, reż. Arnaud Dufeys, Charlotte Devillers,
dystr. Aurora Films

,,Wierzymy Ci" to produkcja nakręcona pewną ręką. Wiele rzeczy można było w niej zrobić inaczej, lecz Dufeys i Devillers wybrali ze śmiałością taką, a nie inną historię. Zrozumiem jeśli komuś będzie wydawała się ona nieco zbyt szokująca w pewnym momencie, zaś ja sam uważam, że idzie ona o krok za daleko w zakończeniu. Jednak całościowo, doceniam wizję duetu. Ciasny format 4:3 sprawdził się do kreowania atmosfery zaszczucia, Myriem Akheddiou w głównej roli potrafi samą mimiką wyrazić naprawdę wiele, a ograniczenie muzyki działa na korzyść, żeby widz czuł większą swobodę w tym jak przeżywać tę historię. Podobało mi się również tempo z jakim ujawniane były kolejne informacje o rodzinie. Nie było ich także zbyt wiele. Twórcy przedstawiają nam absolutne minimum. Dzięki temu ten wyjątkowo krótki film nie pozostawia z poczuciem niedosytu. Zaś ostatnia scena, choć ukazuje coś raczej zbędnego, prawdopodobnie zapadnie w pamięć wielu widzom. Ostatecznie przychylenie się twórców do konkretnej strony można potraktować jako pozbawienie się szansy na większy dramatyzm i nieoczywistość fabuły. Jest to jeden z potencjalnie rozczarowujących aspektów dla niektórych. Jednak w tym zdecydowanym, pewnym kierunku widzę pozytywną intencję reżyserskiego duetu, którą doceniam.

Ocena: 7/10

Film obejrzany przedpremierowo podczas 23. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego BellaTofifest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz