wtorek, 5 września 2023

,,Ukryta sieć" - recenzja

 

To trudne do sprzedania kino gatunkowe, ale uwierzcie mi, że jest ono warte uwagi.



Chciwość mediów, nepotyzm, niebezpieczeństwa w sieci, inwigilacja, korupcja w państwie... Dużo tematów, które choć powiązane ze sobą, niekoniecznie musiałyby zmieścić się w jednym filmie. Szczególnie jeśli będzie to produkcja, która po drodze zmieni gatunek z jakieś dwa razy. ,,Ukryta sieć" to film inny od tego jaki zobaczyłem na zapowiedziach. Jest on jedną z moich największych tegorocznych niespodzianek. Piotr Adamski po ,,Eastern" (którego niestety jeszcze nie widziałem), poszedł w całkiem odmiennym kierunku i wyszło to bardzo dobrze. Jeżeli jak dotąd nie byliście zainteresowani ,,Ukrytą siecią", bo być może macie uprzedzenia do polskich kryminałów lub nie przekonały was zapowiedzi, to wiedzcie, że jednak warto dać szansę.

To bardzo konkretne kino gatunkowe, które najpierw zaczyna jako dramat o mediach. Protagonistka, Julita, jest dzieckiem znanego prezentera telewizyjnego, ale sama obrała zupełnie inną ścieżkę pracując jako dziennikarka w portalu, gdzie najlepiej sprzedaje się kontrowersja. Dlatego postanawia przyjrzeć się sprawie śmierci celebryty. Zaczyna się jako zwykła ciekawość i chęć zdobycia materiału, który przyciągnie ludzi, ale nagle zmienia się to w podejrzenie, że mogło chodzić o coś więcej. Zanim do tego dochodzi, mamy dość rzeczywisty i aktualny obraz mediów, ale przede wszystkim internetu. Jest w jednym momencie zbyt podkręcony, lecz przez większość czasu dobrze przedstawia zachowania ludzi w mediach społecznościowych oraz działania mediów.


Zaś główna bohaterka to naprawdę ciekawy przypadek. Otóż pomimo łatwo tworzącego się wobec niej współczucia wskutek pewnych wydarzeń, nie jest ona na początku kimś komu kibicowałoby się w czymkolwiek. W końcu jest jedną z tych hien, które żerują na tragediach. A jednak próbuje od pewnego momentu doszukać się prawdy. Tylko co z nią zrobi? Poza tym jest też kwestia niezależności względem ojca. Czy to dobrze, że marnuje swój talent pracując w takim miejscu? Z drugiej strony odrzucanie ofert pracy od taty znanego w biznesie jest czymś dobrym. Julita to niejednoznaczna postać, której nie da się po prostu przylepić jakiejś jednej etykiety. Dodatkowo na pochwałę zasługuje kapitalna Magdalena Koleśnik, która po ,,Sweat" zaliczyła kolejną główną rolę, ciągnąc film na swoich barkach. Mam nadzieję, że dostanie jeszcze wiele takich większych ról, bo jest naprawdę utalentowana.


A więc, po dramacie skupionym na mediach byłoby logicznym, że dostaniemy dość typowy kryminał o śledztwie w związku z wypadkiem. Ale ,,Ukryta sieć" idzie w innym kierunku. Łączy tą konkretną konwencję z thrillerem o inwigilacji. Ważne jest nie tylko odkrycie prawdy, ale również przeżycie. Główna bohaterka znajduje się w sieci zastawionej przez ludzi z internetu. Chodzi tu zarówno o opinię publiczną czyli poczucie jakby wszyscy na nią spoglądali, jak i tych, którym przeszkadza jej śledztwo. Atmosfera jest gęsta przez co ogląda się to wszystko z dużym zaangażowaniem oraz przejęciem. Do tego intryga jest całkiem nieźle skonstruowana. Gdzieniegdzie potrafi zaskoczyć i przyjemnie było przypomnieć sobie po seansie ukryte w paru miejscach detale, na które człowiek wcześniej nie zwrócił uwagi. Warto również docenić nie mówienie wszystkiego wprost i pozostawienie całkiem dużej ilości miejsca na własne przypuszczenia bez jednoczesnego robienia dziur logicznych.

Jednak najlepsza część filmu przychodzi w trzecim akcie. I jest ona czymś czego nie warto zdradzić. To dokładnie powód, dla którego ,,Ukryta sieć" jest trudna do sprzedania. Absolutnie nie zakładałbym po zapowiedzi, że film będzie przez cały ten czas zmierzał do tego konkretnego motywu. Co mogę powiedzieć, żeby nie popsuć potencjalnym widzom seansu to tyle, iż twórcy wzięli na warsztat ciężki temat. Taki, który trudno jest poruszyć bez wtargnięcia na teren eksploatacji, taniego szokowania. Na szczęście wyszli z tego obronną ręką. To produkcja, która przedstawia dość realną, aktualną wizję świata i zaskoczyła mnie ona tym z jakim wyczuciem przedstawia wybraną na koniec tematykę. Oczywiście jest ona bardzo ciężka, a w połączeniu z dotychczasową gęstą atmosferą, daje trzeci akt, który chwyta za gardło i nie puszcza do samego końca. Wiem, że łatwiej byłoby przekonać ludzi do filmu zdradzając jego tajemnicę, bo to temat, który przyciąga, ale uwierzcie mi, że lepiej jest pozostawić ją wszystkim do samodzielnego odkrycia.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz